Test Faceta: Szczoteczka soniczna Philips Sonicare DiamondClean

Czy da się zrewolucjonizować tak podstawową czynność jak mycie zębów? Okazuje się, że tak. Wystarczy tylko wpuścić między zęby trochę technologii. Zapraszam na test Philips DiamondClean - szczoteczki czyszczącej falami dźwiękowymi!

Po urządzeniu takim jak szczoteczka elektryczna raczej nie spodziewamy się wyszukanej stylistyki i rozwiązań rodem ze smartfonów. DiamondClean zaskakuje już po rozpakowaniu. Szczoteczka wygląda raczej na modny elektroniczny gadżet niż przyrząd używany w łazience. Design oraz materiały, z których została wykonana przywodzą na myśl nowego iPhone'a, a nie coś, co za chwilę wyląduje w naszych ustach.

W pudełku poza szczoteczką znajdują się także: etui, dwie głowice oraz szklanka ze specjalną płytką służącą do ładowania indukcyjnego. Aby uzupełnić zapasy energii wystarczy wstawić DiamondClean do szkła - to chyba najbardziej intuicyjne z możliwych rozwiązań.

W tym miejscu należy wspomnieć, że jedno ładowanie szczoteczki starcza - według zapewnień producenta - aż na trzy tygodnie. W czasie trwania testów (mycie zębów minimum dwa razy dziennie używając programu "Wybielanie" przez dwa tygodnie) nie udało nam się opróżnić energii zgromadzonej w akumulatorku.

Pierwsze mycie

Do obsługi szczoteczki używa się jednego przycisku. Jest to wygodne i nie ma możliwości, abyśmy pomylili się w gąszczu dostępnych opcji i programów mycia zębów. Tych ostatnich jest pięć: czyszczenie, wybielanie, polerowanie, pielęgnacja dziąseł i zęby wrażliwe. Projektanci stanęli na wysokości zadania - DiamondClean to kompleksowa "obsługa" naszej jamy ustnej.

Jednakże "pierwszy kontakt" może sprawić, że niechętnie sięgnięcie po tę szczoteczkę po raz kolejny. Czyszczenie falami dźwiękowymi nieprzyzwyczajonej do tego jamy ustnej nie należy do najprzyjemniejszych. Nie zrozumcie nas źle - nie mówimy tutaj o bólu, ale o łaskotaniu połączonym z dyskomfortem. 

Reklama

Na szczęście owe uczucie towarzyszy nam tylko podczas debiutu DiamondClean w naszej jamie ustnej. Można też włączyć specjalny tryb, który z biegiem czasu będzie zwiększał częstotliwość drgań, dzięki czemu osoby z bardziej wrażliwymi zębami i dziąsłami mogą korzystać z tej szczoteczki bez żadnych przeszkód.

Należy też przyzwyczaić się do trochę innych "manier" niż przy używaniu tradycyjnej, analogowej szczoteczki. Główka DiamondClean musi stykać się z powierzchnią naszych zębów pod kątem 45 stopni. Należy też pamiętać, że szorowanie gadżet wykonuje za nas. Podobnie rzecz ma się z odliczaniem czasu. Już zawsze będziemy myć zęby tyle, ile trzeba, czyli dwie minuty. Do tego odpowiednią wibracją urządzenie da nam znać, że pora zmienić miejsce szczotkowania. 

DiamondClean ma jeszcze jedną zaletę - wykorzystuje naprawdę mało pasty. Z tubki wystarczy wycisnąć drobinkę mniejszą niż ziarnko grochu. Szczoteczka zmieni ją natleniony, delikatnie spieniony płyn i nakieruje go tam, gdzie zalega płytka bakteryjna. To rozwiązanie jest diabelnie skuteczne. Naprawdę czuć różnicę.

Producent DiamondClean przekonuje, że już po tygodniu używania szczoteczki widać efekty w postaci bielszych zębów. Zauważyłem poprawę, jednakże była ona nieznaczna. Mam nadzieję, że kolejne tygodnie używania szczoteczki przyniosą bardziej spektakularne zmiany. Zadowolone z korzystania są za to moje dziąsła.

Osobny akapit należy się dołączonemu etui. Wybierając się w podróż czy delegację nie trzeba żegnać się z myciem zębów przy użyciu DiamondClean. Opakowanie nie tylko stylowo wygląda, ale skrywa w sobie... wejście USB. Ładowanie szczoteczki przez laptopa? Jest to możliwe. W pudełku znajdziemy także odpowiedni kabel USB (mini-USB typu B) oraz adapter do europejskiego gniazdka. Dobrze, że pomyślano o wszystkim.

Philips Sonicare DiamondClean to gadżet, który sprawi, że naprawdę będziemy się częściej uśmiechać. To wręcz profesjonalne narzędzie do dbania o stan naszej jamy ustnej. Jest ono przy tym praktyczne i poręczne. Planując jej zakup trzeba myśleć o niej jak o inwestycji długofalowej. Szczoteczka kosztuje naprawdę sporo (899 zł to sugerowana cena detaliczna), ale dzięki niej z pewnością zaoszczędzimy na wizytach u dentystów. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szczoteczka elektryczna | mycie zębów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama