Test Faceta: Głośnik bluetooth Creative Muvo 2c

Creative MUVO 2c - gadżet, który potrafi zaskoczyć /INTERIA.PL
Reklama

Tego się nie spodziewaliśmy. Owszem, brzmi to jak typowy portalowy nagłówek, ale... to prawda. Creative Muvo 2c pokazał nam, że rozmiar tak naprawdę nie ma znaczenia.

Niepozorny to najlepszy przymiotnik jakim można określić najnowszą propozycję marki Creative. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że Muvo 2c to zabawka, a nie sprzęt audio.

Niebieski kolor obudowy, gumowe elementy, "siateczka" osłaniająca membranę - wszystkie te elementy sprawiają, że "głośniczka" nie bierzemy zbyt poważnie. Zły czar pryska jednak po włączeniu urządzenia.

Trudno uwierzyć w to jak czysto i "głęboko" gra gadżet od Creative. Utwory brzmią tak, jakby były odtwarzane z poważniejszego zestawu audio. Największym zaskoczeniem okazały się wydobywające się z Muvo 2c niskie tony, których na próżno szukać w wielu konkurencyjnych urządzeniach. W przypadku tego modelu naprawdę je słyszymy.

Reklama

Baliśmy się, że jeden z wybranych przez nas do testów kawałek, "The Chain" zespołu Fleetwood Mac, zostanie w okropny sposób wykastrowany z najlepszych partii, ale gadżet poradził sobie z nim dosłownie śpiewająco. Najmniejszych problemów nie ma on też z wysokimi dźwiękami, a z tak zwanym "środkiem" jest nieco lepiej niż poprawnie.

Ważące zaledwie 160 gramów maleństwo nie daje sobie rady zaledwie w dwóch kwestiach, ale wynika to po prostu z ograniczeń w jego konstrukcji. Rozproszenie dźwięku nie jest najlepsze - zapomnijcie o efekcie surround. Muzyka dobrze "wypełni" małe pomieszczenie, ale nie oszukacie ucha, że jej źródłem jest jeden głośnik. Problem ten można rozwiązać dokupując drugi egzemplarz Muvo 2c. Oba "maluchy" szybko się ze sobą dogadają tworząc mały, ale nadspodziewanie wydajny zestaw stereo.

Drugim problemem jest głośność. Z tym głośnikiem urządzicie domówkę z muzyką w tle, ale kiedy towarzystwo zechce tańczyć będziecie musieli zaprzęgnąć do pracy coś większego.

Wspomniane mankamenty nie są są jednak wadami sensu stricte. Kosztujący około 150-160 złotych przenośny głośnik nie ma być zastępstwem "dużego" zestawu grającego, ale jego "terenowym" uzupełnieniem. W tym określeniu nie ma ani krzty przesady, gdyż Muvo 2c został zaprojektowany tak, aby nie straszne były mu pozadomowe warunki - jest on wodo- i kurzoodporny. Dla jego bezpieczeństwa lepiej nie używać go w "pełnym zanurzeniu", ale prysznic ze szklanki pełnej wody nie zrobi na nim najmniejszego wrażenia.

Creative Muvo 2c jest sprytniejszy niż większość urządzeń o podobnych gabarytach. Sparowanie go ze smartfonem lub innym urządzeniem jest dziecinnie proste, ale trzeba zaznaczyć, że możliwe jest też używanie głośnika po podłączeniu go do źródła dźwięku kablem typu jack 3,5 mm lub micro-USB (USB Audio). Gdyby tego było mało, sprzęt wyposażono w slot na kartę microSD - po włożeniu pamięci z ulubioną playlistą staje się on właściwie samowystarczalny.

Creative wypuściło na rynek sprzęt, w którym trudno jest znaleźć poważniejsze wady. Nawet jego czas pracy na baterii (około 6 godzin) jest wystarczający. Muvo 2c doskonale radzi sobie ze swoim podstawowym zadaniem, a dodatkowe funkcje (m.in. odtwarzanie plików muzycznych z kart microSD) są nie tylko miłymi, ale i użytecznymi bonusami. Za tę cenę naprawdę trudno znaleźć coś lepszego. Nie możemy napisać nic innego - naprawdę polecamy!

Plusy:

  • jakość odtwarzanego dźwięku
  • basy!
  • design
  • odtwarzanie muzyki z karty microSD
  • podłączenie przez bluetooth, minijack i micro-USB
  • poręczność
  • wytrzymałość (i wodoodporność)


Minusy:

  • mógłby grać głośniej

Michał Ostasz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recenzja | test
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy