Wilq #23 - superbohater z Opola znowu dał radę [recenzja]

Który z superherosów zgłasza, że danego dnia będzie "pracował z domu" szukając sposobów na walkę z przybyszami nie z tego wymiaru na forach internetowych? Odpowiedź może być tylko jedna - Wilq. 23. numer z przygodami klnącego jak szewc obrońcy Opola niedawno wylądował w kioskach.

"Baton wampira w korcu maku" to tytuł najnowszego tomu, który - jak przystało na twórczość braci Minkiewiczów przystało - charakteryzuje się "artystycznie niedbałą" kreską, absurdalnym, ale celnym humorem i ilością przekleństw dorównującą liczbie kadrów zmieszczonych na ponad 40 stronach albumu.

Co czeka na czytelnika tym razem? Wilq będzie musiał między innymi rozwiązać tajemnicze morderstwo Opolanina (i przy okazji wytłumaczyć lokalnej policji, że śmierć spowodowana ciosem tępym narzędziem nie wskazuje na to, że sprawcą był człowiek pierwotny), rozprawić się z wojownikiem ninja działającym na usługach Muzeum Wsi Opolskiej, a także pokonać - mimo lenistwa - tytułowego wampira.

Reklama

To oczywiście nie wszystko. W komiksie nie zabrakło również "luźnych" kadrów bazujących na humorze sytuacyjno-językowym oraz kilku szortów z serii "Gdyby wilka nie było". Innymi słowy - naprawdę jest z czego się pośmiać, chociaż przyznaję, że częstsze napady chichotów miałem w trakcie lektury tomu oznaczonego numerem 22. Nie zmienia to jednak faktu, że za 15,75 zł trudno jest kupić coś śmieszniejszego.

Osobny akapit należy się historii "Synowie rozgardiaszu", w której to główny bohater musi udaremnić największą transakcję narkotykową w dziejach ludzkości. To prawdziwa perełka i jedna z najlepszych przygód kurduplowatego herosa jaka wyszła spod piór i ołówków Minkiewiczów. Jest tutaj wszystko, co w cyklu Wilq najlepsze. Pojawia się także wątek... prawa jazdy na parasol. Nawet jeśli pozostałe odcinki uznacie za "po prostu w porządku", to przez ten trudno wam będzie przebrnąć bez przynajmniej kilku ryków śmiechu.

Dla fanów serii tom #23 jest zakupem obowiązkowym. Chcecie zacząć swoją przygodę z obrońcą "Wenecji Opolszczyzny"? Sięgnijcie po jeden z poprzednich numerów, a do "Batonu wampira w korcu maku" wróćcie na głodzie jego dalszych losów. Nie zawiedziecie się.

Michał Ostasz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy