Retromobile 2017: Starocie warte miliony

42. wydanie paryskiego salonu Retromobile - najważniejszej w Europie corocznej wystawy starych, zabytkowych i kolekcjonerskich pojazdów - stało się sceną rekordowych, jak twierdzą organizatorzy, licytacji. Kulminacyjna aukcja przeciągnęła się do późnej nocy.

3000 osób zgromadziło się w hali paryskiego Parku Ekspozycji przy Porte de Versailles, gdzie odbywała się aukcja. 500 zarejestrowało się jako potencjalni nabywcy.

Prowadzący licytację dom aukcyjny Artcurial ogłosił, że jej "rekordowy" wynik przekroczył 34 mln euro, o jedną trzecią więcej niż w ubiegłym roku. Najwyższą cenę - 4,4 mln euro - uzyskało ferrari dino berlinetta speciale z r. 1965, pierwszy model tej marki z silnikiem umieszczonym z tyłu. Projektantem karoserii był słynny Sergio Pininfarina, to on przekonał Enzo Ferrariego do nowego rozwiązania.

Ta imponująca na pozór suma mieści się jednak w dolnym przedziale oczekiwań. Niespodzianką natomiast była cena do jakiej doszedł kabriolet bugatti atalante typ 57 z 1935 r. Szacowany na milion euro, sprzedany został za 3 mln.

Reklama

Za ponad milion euro sprzedano 7 samochodów, 11 przekroczyło pół miliona, a 59 osiągnęło ponad 100 tys. euro. Większość nabywców stanowili cudzoziemcy, przede wszystkim Amerykanie.

Specjalnym punktem licytacji była sprzedaż motocykla harley davidson z 1989 r. i kabrioletu cadillaca springer z 1953 r. Oba pojazdy wystawił na licytację wciąż nadzwyczaj popularny we Francji piosnekarz Johny Hallyday, dochód przeznaczając na stowarzyszenie dobroczynne pomocy dzieciom. Ponad dziesięciokrotnie przekroczona została cena wywoławcza obu kultowych pojazdów, które występują w piosenkach i na okładkach płyt artysty. Sprzedano je za ponad pół miliona euro.

Nie były to jedyne mityczne obiekty na Retromobile 2017. Największe tłumy - a przez wystawę przewinęło się w cztery dni prawie 150 tys. osób - gromadziły się przed aston martinem DB5 Jamesa Bonda. Był to ten sam, pełen gadżetów egzemplarz, który 007 prowadzi po raz pierwszy w "Goldfingerze" (1964) i następnie w "Operacji Piorun" (1965). Jest w nim ekran kontroli radarowej, guzik wypychający siedzenie w powietrze (wraz z pasażerem), ostroga do przebijania opon wrogich pojazdów, skrytka na broń, generator dymu i ukryty rkm.

Niewiele mniejszy był tłok wokół porsche 550 spider, modelu, który jako pierwszy Amerykanin, posiadał James Dean. Aktor, największa zapewne, obok Maryline Monroe, legenda Hollywood, uwielbiał samochody i szybkość. Jeździł w wyścigach, kilka razy zwyciężał. Po ukończeniu zdjęć do filmu "Olbrzym" wybierał się na zawody w Salinas w Płn. Kalifornii. Nie dojechał. Stało się to 30 września 1955 r. James Dean nie miał nawet 25 lat.

Jego potłuczony w wypadku porsche 550 spider, który genialny "Buntownik bez powodu" nazywał "Little Bastard" (małym bękartem) nie tylko jemu przyniósł pecha. Ci, którzy odzyskali opony czy inne części pojazdu, prawie wszyscy zginęli za kierownicą.
Wrak zaginął w r. 1960, choć co kilka lat wśród fanów aktora i kolekcjonerów powraca plotka o jego odnalezieniu. Te pogłoski nie powstają bez powodu - Volo Auto Museum (Volo to przedmieście Chicago) ogłosiło, że milionem dolarów wynagrodzi szczęśliwego znalazcę.

Na Retromobile 2017 był również mercedes-benz 770, zwany Großer Mercedes, model, którym jeździli z upodobaniem Hitler, Goering i inni nazistowscy dostojnicy. Przez dziesięć lat władzy zmieniali wozy, nie ma więc jedynego mercedesa Hitlera. Jeden z nich, jakoby najczęściej używany w defiladach, kupił w r. 2009 w Niemczech anonimowy rosyjski miliarder. Uważa się, że zapłacił między 4 a 9 mln euro, ale rzeczywista suma pozostaje nieznana, tak jak nazwisko nabywcy.

Na 800 tys. szacuje się liczbę "muzealnych" samochodów we Francji. Kolekcjonerów jest ponad ćwierć miliona, a obroty tej branży przekraczają 4 mld euro. Nawet stuletnie samochody pokazane na Retromobile 2017 są w stanie nadającym się do użytku. Nawet te o wiele nowsze zanieczyszczają atmosferę w sposób nieporównywalny ze współczesnymi ropniakami.

Ich właściciele nie muszą się przecież niepokoić ograniczeniami w ruchu, jakie niedawno wprowadzono w Paryżu dla pojazdów sprzed 1997 r. Nie obowiązują one, gdy w dowodzie rejestracyjnym wpisano "pojazd kolekcjonerski".

Ludwik Lewin

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama