Piwa inspirowane podróżami

W słynnym pubie Popeye z największą liczbą kranów w Japonii. Jest ich tu ponad 70! /materiały prasowe
Reklama

Dla piwowarów rzemieślniczych warzenie piwa jest sztuką, która potrzebuje weny i inspiracji. Niemal niewyczerpalnym źródłem natchnienia są podróże - poznawanie nowych smaków, receptur, innych piwoszy i piwowarów, albo po prostu resetowanie głowy oderwaniem od codzienności. Po 6 latach piwnej rewolucji w Polsce powstały już setki piw inspirowanych podróżami, ale tylko niektóre z nich zasługują na miano wyjątkowych na skalę światową.

Według danych serwisu Piwna Zwrotnica[1], tylko w 2016 roku odbyły się 22 kooperacje między polskimi a zagranicznymi browarami. W porównaniu z rokiem 2015 było ich niemal dwa razy więcej, a współpraca polskich piwowarów z zagranicznymi objęła już wszystkie kontynenty z wyjątkiem Antarktydy, gdzie na razie nie ma żadnego browaru kraftowego.  

Lublin to Dublin

Pierwszą w historii polskiego browarnictwa rzemieślniczego kooperacją międzynarodową była, nawiązana w 2014 roku, współpraca browaru PINTA z irlandzkim O’Hara’s Carlow Brewing. Jej efektem było piwo Lublin to Dublin - podwójny stout owsiany. Do jego produkcji użyto składników z obydwu regionów - angielskich słodów oraz polskich płatków owsianych i chmielów: Marynki i Lubelskiego.

Reklama

Swoje doświadczenia piwowarskie połączyli tu Ziemowit Fałat oraz Ciaran Kelly, wspólnie opracowując recepturę piwa. Powstało piwo najlepiej oceniane w historii irlandzkiego browaru. Udana współpraca jest kontynuowana, a jej efektem były kolejne wariacje tego stouta: robust milk stout oraz foreign extra stout. Tegoroczną odsłoną Lublin to Dublin będzie stout żytni. To jeden z najbardziej udanych przykładów użycia do warzenia za granicą polskich odmian chmielu.

Bałtyk-Pacific

Piwowarzy z PINTY, zachęceni irlandzkim sukcesem, poszli o krok dalej, zostając pierwszym polskim browarem, warzącym na innym kontynencie. We wrześniu 2015 roku przed bramą Baird Beer w Shuzenji stawili się z walizkami pełnymi świeżej polskiej szyszki chmielowej odmian Marynka i Lubelski (japoński browar nie używa granulatów!). Japończycy dorzucili swój chmiel Shinshuwase, a także pochodzący z okolic Okinawy brązowy cukier kokuto (o smaku przypominającym krówki).

Tak powstał niepasteryzowany, niefiltrowany, refermentowany, polsko-japoński Bałtyk-Pacific Collaboration Porter, który w marcu 2016 roku dopłynął w kontenerze do Polski. Oprócz Polski i Japonii można go było kupić w Estonii, Skandynawii i w Szwajcarii. W zeszłym roku kolejną odsłoną łączenia przez PINTĘ Bałtyku z innymi oceanami i morzami był porter Bałtyk-Adriatico, uwarzony wspólnie z włoskim browarem Birra Amarcord.

Maroko po polsku

Zdarzają się również sytuacje, kiedy polskie browary warzą piwo nad Wisłą, ale składników szukają za granicą. Tak było w przypadku kooperacji browarów PINTA, AleBrowar i Piwoteka Narodowa, w której piwowarzy pojechali razem do Maroka w poszukiwaniu najlepszych przypraw do piwa. Efektem kooperacji był pepper pale ale, oferowany pod nazwą Spoko Marocco, uwarzony z dodatkiem przywiezionego z północnej Afryki pieprzu i kardamonu.

Grodziskie z Nowej Zelandii

W Nowej Zelandii między winnicami, zupełnie przypadkowo piwowarzy z PINTY odkryli malutki browar rzemieślniczy, który warzył piwo John Paul II w typowo polskim stylu grodziskim. Czy w tak pięknych okolicznościach piwa z antypodów miało zabraknąć w Polsce? Z południowej półkuli nad Wisłę wyruszyła dostawa nowozelandzkich chmielów, m.in. odmiany Kohatu i szyszek Nelson Sauvin oraz krystalicznie czystej wody z lodowca Fox Glacier (pozyskanej ze śniegu na wysokości 3100 m n.p.m.).

Tak powstała takAHaka, czyli double chocolate orange & exotic New Zealand haka black IPA (nazwa godna hiszpańskiego księcia J). Do jej produkcji użyto też świeżych ananasów, kiwi, liczi, a także skórki pomarańczy i limonki. Jednak takAHaka nie była jedynym piwem powstałym po podróży do kraju ptaków kiwi. Panowie z PINTY uwarzyli również Oki Doki, czyli orzeźwiającego lagera ze słodu i chmielów (Green Bullet, Motueka, Pacific Jade oraz Waimea) prosto z Nowej Zelandii. 

Koniec świata w Finlandii

Wyraziste piwa nie muszą powstawać na antypodach lub z surowców pochodzących z końca świata. W Finlandii od setek lat warzy się piwo w stylu sahti. Zainspirowani tym faktem piwowarzy z PINTY postanowili pojechać do tego kraju i samodzielnie uwarzyć piwo z fińskim rodowodem. Tam właśnie powstał "Koniec świata", do którego produkcji użyto m.in. owoców i gałęzi jałowca. Nie mniej wyjątkowe było polsko-estońskie All Ryed! - żytni india lager uwarzony wspólnie przez Tanker Brewery i PINTĘ. Na stworzenie warki tego trunku poszło m.in. 200 bochenków czerstwego chleba żytniego i mnóstwo żytniego słodu.

Kawałek Argentyny w Zawierciu

Piwne receptury mogą też powstawać pod wpływem wizyty w krajach w ogóle nie kojarzonych z piwem. Podróż piwowarów PINTY po browarach i chmielnikach Argentyny zaowocowała stworzeniem receptury na najmocniejsze żytnie piwo jakie kiedykolwiek uwarzono w Polsce - Rye Wine Argentina. "Wino żytnie" PINTY jest wariacją na temat klasycznych rodzajów piwa, warzonych ze słodu jęczmiennego (Barley Wine) oraz pszenicznego (Wheat Wine).

Do jego chmielenia w Browarze na Jurze w Zawierciu wykorzystano poznane w kraju tanga i nieużywane nigdy wcześniej w Polsce argentyńskie odmiany chmielu: Traful, Catarata i Mapuche oraz uprawianą w Patagonii Cascade. Z wyprawy do Argentyny piwowarom z PINTY została jeszcze jedna pokusa, żeby uwarzyć piwo kajmakowe lub krówkowe o czysto argentyńskim smaku dulce de lece. Na razie odłożyli ją na półkę z karteczką "pomysły na przyszłość". Wcześniej stworzą piwo z dodatkiem chmielów zebranych w RPA, zabiorą polskie chmiele na warzenie w Kurytybie w Brazylii i razem z AleBrowarem wyruszą na Węgry w poszukiwaniu najdorodniejszych arbuzów i melonów do uwarzenia arbuzowego gose. Lista piw powstałych dzięki podróżom zdaje się nie mieć końca.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy