Deadpool & Superman: Coś się kończy, coś się zaczyna

Okładki albumów "Deadpool się żeni" i "Droga do odrodzenia" /INTERIA.PL
Reklama

"Deadpool się żeni" i "Droga do odrodzenia" to komiksowe nowości z katalogu wydawnictwa Egmont. Albumy są od siebie tak różne jak tylko się da. Mają tylko jeden wspólny mianownik: naprawdę warto je przeczytać!

Deadpool: Deadpool się żeni

Marvelowski "najemnik z nawijką" kojarzy się czytelnikom jego przygód ze sporą ilością przemocy, humorem i tak zwanym przebijaniem czwartej ściany. Wszystkich tych elementów nie zabrakło także szóstym tomie przygód Wade'a Wilsona, ale tematem zbioru zatytułowanego "Deadpool się żeni" nie mogło być nic innego jak... miłość. Spokojnie, najpiękniejsze uczucie w wydaniu jednego z najbardziej nietuzinkowych komiksowych bohaterów jest dalekie od poważnego melodramatu, czy kiczowatej komedii romantycznej.

Zaślubiny z królową świata mroku Shiklą posłużyły scenarzystom zarówno za finał pewnego rozdziału w życiu brzydala z niezamykającymi się ustami, jak i furtkę do przedstawienia czytelnikom kilku historii z jego przeszłości. Co najlepsze, za ich napisanie wzięli się twórcy związani z postacią Deadpoola na przestrzeni ostatnich dwudziestu kilku lat! Zaproszeni do współpracy mistrzowie (wśród nich takie nazwiska jak Fabian Nicieza, Mark Waid, Jimmy Palmiotti) udowodnią wam, że odziany w czerwień najemnik był już żonaty, a odkrywanie kulisów jego kolejnych małżeństw to nie tylko gratka dla wiernych czytelników.

Album oznaczony cyfrą 6 jest zatem dziełem "od fanów dla fanów" i składanką "the best of" w jednym. Otwierająca album historia udowadnia, że nawet w najbardziej przegiętym komiksie jest miejsce na chwilę wzruszenia. Nie myślcie jednak, że cały komiks przeczytacie ze zeszklonymi oczami. Spotkanie z podróżującym w czasie Hitlerem (sic!), gadający wilk, nietypowa wycieczka do Japonii oraz gościnne występy Thora i Daredevila szybko przywrócą tę swoistą antologię na właściwe tory.

Reklama

Słowo "antologia" pojawiło się nie bez przyczyny. Każdy rozdział jest niejako zamkniętą całością z innym scenarzystą i rysownikiem. Wyraźnie czuć różnice i to zarówno w sposobie prowadzenia historii, ich ciężaru, jak i samej warstwy graficznej. Jedne są bardziej "pieprzne", drugie stawiają na akcję z udziałem mieczy, a nie łóżkowego materaca. Część opiera się na przemocy w groteskowym wydaniu, inne na humorze w nie do końca wyszukanym wydaniu. To idealny dowód na to, że Deadpoola można "zaserwować" w kilku różnych wariantach i każdy z nich będzie smaczny.

Wspomniałem, że album przypomina trochę kompilację "the best of". Nie cofam tych słów, ale jednocześnie przestrzegam nowych czytelników przed rozpoczęciem swej przygody z tą serią od tomu "Deadpool się żeni". Raz, że jest to ciąg dalszy mocno poplątanej, ale naprawdę wartej poznania od początku, historii. Dwa, na kartach komiksu jest sporo mrugnięć okiem w stronę fanów. Nowy czytelnik nie tylko nie odnajdzie się w lawinie "easter-eggach", ale przede wszystkim nie będzie w stanie ich docenić. Dlatego też całość polecam wyłącznie tym, którzy z Deadpoolem są już kumplami od dłuższego czasu. Reszta niech zapozna się z fenomenalnym tomem oznaczonym cyfrą 1 i podtytułem "Martwi prezydenci".

Superman: Droga do odrodzenia

Przestrzegałem nowych czytelników przed sięganiem po "Deadpool się żeni". Tego samego nie mogę napisać o "Drodze do odrodzenia", która jest idealnym punktem, by "wkręcić" się w komiksy o Supermanie. Zapomnijcie o "Nowym DC Comics". Rzeczony album jest nowym początkiem dla chyba najbardziej ikonicznego superherosa.

Wszyscy wiemy, kim jest Superman. W albumie ze scenariuszem Dana Jurgensa nie przeżyjemy jednak na nowo jego genezy. Autor postawił Clarka Kenta w znacznie ciekawszej sytuacji - po wydarzeniach z miniserii Convergence - naprawdę nie trzeba jej znać - bohater ten powrócił na Ziemię wraz z swoją rodziną. Okazało się jednak, że nie jest to ta sama planeta. Co więcej, działa już na niej inny Superman, a Liga Sprawiedliwości wciąż nie powstała. Kent musi więc ukrywać swoje moce i pomagać ludziom w zupełnej tajemnicy. Sytuację komplikuje fakt, że na jego najbliższych polują złoczyńcy, a do nowej Ziemi zbliża się ogromne niebezpieczeństwo.

Akcja komiksu toczy się wartko, co podkreślają ilustracje sztabu rysowników. Niemniej, scenarzysta doskonale wyważył proporcje, dzięki czemu w "Drodze do odrodzenia" nie brakuje spokojniejszych momentów, dzięki którym lepiej możemy poznać bohaterów oraz ich motywacje. Jednocześnie całość jest zmyślnym "zwiastunem" tego, czego czytelnik powinien się spodziewać po komiksach z serii Superman. Są tu i potyczki na ogromną, kosmiczną wręcz skale, jak i ratowanie mieszkańców Metropolis z opresji. Nie brakuje małych, rodzinnych wątków uzupełnianych przez szerszą, budującą nowe uniwersum narrację.

Wisienką na torcie są również występy znanych (ale czy na pewno dobrze nam znanych?) bohaterów ze stajni DC z Człowiekiem Nietoperzem na czele. Zawodzi właściwie jedynie finał historii. Jego ciepła i podnosząca na duchu konkluzja jest jak najbardziej na miejscu, ale obowiązkowa potyczka z czarnym charakterem, która ma miejsce chwilę wcześniej jest do bólu standardowa, przewidywalna i nie budząca większych emocji. To aż dziwne, gdyż reszta trzyma naprawdę wysoki poziom.

"Droga do odrodzenia" ma bezpieczną, dosć szczegółową kreskę. Kolejne kadry zostały również tak rozplanowane, że nawet osoby nie mające zbyt często do czynienia z tym medium poradzą sobie z "pochłonięciem" całości. Nie jest to może mistrzowski poziom, do którego przyzwyczaili nas rysownicy serii o Batmanie, ale Kent w odświeżonym wydaniu naprawdę nie ma się czego wstydzić.

Recenzowany komiks skutecznie naostrzył mi apetyt na inne komiksy DC, których akcję osadzono po "Odrodzeniu". Te już wkrótce trafią na polski rynek i jeśli utrzymają poziom "Drogi...", to czeka nas naprawdę dużo zapadających w pamięć historii z udziałem śmietanki amerykańskiego wydawcy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Superman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy