Prezerwatywy i wino. Niezwykły pomysł Kubańczyka

Orestes Estevez i jego sprytny sposób na produkcję wina /East News
Reklama

Niezwykle ciekawe zastosowanie dla prezerwatyw odkrył ostatnio pewien Kubańczyk. 65-letni Orestes Estevez z Hawany używa lateksowych kondomów przy produkcji wina. Dzięki nim, wie dokładnie, kiedy kończy się proces fermentacji.

Estevez produkcją wina zajmuje się od wielu lat, ale swoją winiarnię "El Canal" otworzył oficjalnie dopiero siedemnaście lat temu, gdy na Kubie zalegalizowano prywatną przedsiębiorczość.

65-latek wino wytwarza z winogron, ale też z innych lokalnie dostępnych owoców. Czasem dla smaku dodaje też warzyw, a jego produkty do doskonała alternatywa dla win z importu. Podczas, gdy średnia miesięczna wypłata na Kubie to około 25 dolarów, jego pyszne i tanie wino za 40 centów za butelkę cieszy się dużym wzięciem.

No dobrze, ale gdzie tu rola dla prezerwatyw? Już tłumaczymy! Otóż po napełnieniu 15-litrowego "gąsiora", lateksowy środek antykoncepcyjny naciągany jest na jego szyjkę. Nie dlatego, by wzbudzać zainteresowanie, czy kontrowersje, ale dlatego, że to o wiele tańszy zamiennik dla zaworów, czy czujników stosowanych w przemyśle winiarskim.

Wraz z przebiegiem procesu fermentacji, kondom powoli "pompuje" się i wstaje. To dla Esteveza znak, by zrobić malutkie nakłucie na jego czubku. Wówczas prezerwatywa stopniowo uwalnia gaz, aż w końcu opada. Wtedy doświadczony winiarz wie, że może przystąpić do butelkowania.

"Cały ten proces z prezerwatywą na butelce wygląda identycznie, jak u mężczyzny. Wstaje, wykonuje swoją pracę, a gdy opada - proces się kończy" - żartuje Orestes Esteves w rozmowie z agencją Associated Press.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy