Działają do dziesięciu razy dłużej niż zwykłe żarówki, zużywają o 80 proc. mniej prądu, redukując tym samym szkodliwą dla środowiska emisję CO2. Ale za jaką cenę? Wzięliśmy pod lupę świetlówki...
Instrukcja postępowania brzmi jak plan usuwania skutków ataku bronią chemiczną:
1. Przewietrzyć pomieszczenie przez co najmniej 15 minut. Jak najszybciej opuścić pokój.
2. Prace porządkowe wykonywać w rękawiczkach przy otwartych oknach.
3. Wszystkie fragmenty zmieść w jedno miejsce i włożyć do hermetycznego pojemnika.
4. Ścierki jednorazowe i rękawiczki spakować do hermetycznego pojemnika.
5. Odkurzacza używać jedynie pod koniec czyszczenia lub gdy powierzchni nie da się wyczyścić w inny sposób. Po zakończeniu odkurzania worek i filtr odkurzacza wyrzucić do pojemnika na śmieci niepodlegające recyklingowi.
6. Po pracach dokładnie umyć ręce i buty.
Co musi się wydarzyć w domu, żeby zastosować tak radykalne środki? Okazuje się, że aby wywołać tego typu ekologiczną katastrofę, wystarczy stłuc zwykłą świetlówkę energooszczędną...
Najpierw na czapce zostaje kilka włosów. Jednak z każdym dniem Damian traci coraz większe kosmyki. Kiedy czterolatek zaczyna się trząść i skarżyć na bóle głowy, rodzice zabierają go do lekarza. – Wszystkie objawy wskazują na zatrucie metalem ciężkim – brzmi diagnoza.
– Czy państwa syn miał ostatnio kontakt z takimi substancjami? Mama Damiana przypomina sobie, jak kilka tygodni temu lampa stojąca w ich domu przewróciła się i potłukła razem z włączoną świetlówką energooszczędną. Kobieta szybko zmiotła szkło, żeby dziecko mogło się dalej bawić. O instrukcji mówiącej, jak należy się zachować w razie rozbicia świetlówki, nigdy nie słyszała. Dlatego nie wiedziała, że wraz z utratą jej hermetyczności po domu rozeszły się opary rtęci – bardzo trującego metalu ciężkiego.
– Rtęć to pięta Achillesowa świetlówki energooszczędnej. Kiedy się potłucze, natychmiast wydobywają się z niej opary, które w większym stężeniu mogą uszkodzić przede wszystkim układ nerwowy – wyjaśnia Anna Hom z Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu.
Im wyższe stężenie i im dłuższy czas wdychania oparów, tym więcej komórek nerwowych zostaje zniszczonych. Uszkodzenia nie dotyczą jednak tylko mózgu. Układ odpornościowy, organy rozrodcze, nerki, płuca, wątroba – właściwie nie ma obszaru, dla którego rtęć nie byłaby niebezpieczna. Jak więc to możliwe, że tak trujący produkt jest zalecany dla wszystkich gospodarstw domowych?
W 2009 roku zakończono w Polsce sprzedaż termometrów rtęciowych, gdyż rząd wcielił w życie zakaz ogłoszony przez UE. Uzasadnienie: w razie wycieku z pękniętego termometru rtęć może doprowadzić do poważnych uszkodzeń organizmu.
Ponadto zakazane ma zostać stosowanie rtęci w innych produktach – z kilkoma wyjątkami. Unia Europejska zaleciła bowiem używanie świetlówek energooszczędnych i wprowadziła stopniowy zakaz sprzedaży tradycyjnych żarówek.
Sprawdzono także ryzyko występujące w przypadku rozbicia świetlówki energooszczędnej. Badanie wykazało, że rtęć wydostaje się w tak małych ilościach, iż nie może spowodować u człowieka uszczerbku na zdrowiu.
Jest jednak pewien haczyk: w laboratorium mierzono rtęć w już zniszczonych świetlówkach, gdy najbardziej niebezpieczne opary zdążyły się z nich ulotnić. Ponadto przetestowano w ten sposób zaledwie... pięć świetlówek. Anna Hom dodaje: – Z tego powodu nie powinno się kupować świetlówek z niepewnych źródeł i od nieznanych producentów. A co w takim razie z ochroną środowiska? Może chociaż bilans ekologiczny jest lepszy dzięki stosowaniu nowych świetlówek? Rzeczywiście, zużywają one 80 proc. mniej prądu i świecą 10 razy dłużej niż tradycyjne żarówki.
Jednak Komisja Europejska, wydając rozporządzenie o świetlówkach energooszczędnych, nie uwzględniła w kalkulacjach faktu, że niezwykle kosztowna utylizacja sprawia, iż bilans wypada gorzej, niż podają producenci...