Scrotox, czyli operacja plastyczna bardzo czułego punktu

Zaboli cię już od samego czytania o tym zabiegu, ale kto wie - może będziesz jedną z osób, która chciałaby się mu poddać? Przekonaj się na czym tak naprawdę polega tak zwany scrotox.

Operacje plastyczne związane ze wstrzykiwaniem botoksu w ciągu ostatnich lat stały się czymś normalnym. Dawniej były to zabiegi kojarzone z celebrytami, ale obecnie już przy odrobinę grubszym portfelu można się pozbyć - przynajmniej w teorii - niepożądanych zmarszczek.

Od kilku lat chirurdzy gdybali, czy ktoś zdecydowałby się na wstrzyknięcie botoksu do worka mosznowego, aby - tu cytat - uczynić go bardziej jędrnym i pozbawionym zmarszczek, ale nikt nie sądził, że na coś takiego może w ogóle znaleźć się klientela. Okazuje się, że... chętnych nie brakuje.

W Stanach Zjednoczonych, gdzie można już wykonać taki zabieg, wstrzyknięcie botoksu do moszny kosztuje od 1,5 do 3 tysięcy dolarów. Efekt "wygładzonych zmarszczek" utrzymuje się przez około sześć miesięcy. Trzeba też dodać, że po zastrzyku sam worek mosznowy wraz z zawartością będzie wydawał się większy.

Na tę chwilę nie można jeszcze mówić o modzie, ale jak donoszą źródła zza oceanu u amerykańskich chirurgów trudniących się tego typu operacjami w ciągu tygodnia pojawia się aż kilku zainteresowanych scrotoksem.

Reklama

Coś nam podpowiada, że prawdziwy boom na tę operację dopiero przed nami, chociaż sami nie możemy znieść już samej myśli o igle w "tych" okolicach ciała...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy