Rio 2016: Chciał łapać pokemony na igrzyskach. Kazano mu zapłacić 5000 dolarów

Mania grania w Pokemony ogarnęła nie tylko dzieciaki (nawet te sporo starsze), ale także olimpijczyków. Wśród aspirujących trenerów znalazł się również japoński gimnastyk Kohei Uchimura. Niestety, łapanie stworków w Rio nie skończyło się dla niego dobrze...

Dwukrotny mistrz świata i czterokrotny wicemistrz olimpijski zainstalował na swoim smartfonie grę Pokemon GO, aby "zabić czas" w chwilach wolnych od treningu na obozie przygotowawczym w Sao Paulo. Coś, co miało być tylko "odpoczynkiem" szybko stało się nałogiem. Uchimura ciągle miał przy sobie telefon z włączoną grą.

Japoński mistrz - i jeden z pretendentów do zdobycia złotego medalu - nie wziął jednak pod uwagę jednej rzeczy: opłat za internet. Po kilku dniach grania na jego konto przyszedł rachunek. Koledzy z reprezentacji, którzy notabene sami zachęcili go do grania w Pokemon GO, wspominają, że Uchimura po tym, jak zobaczył kwotę do zapłacenia zaczął wyglądać "jak śmierć". Nic dziwnego, operator zażądał od niego aż 500 tysięcy jenów, czyli w przeliczeniu ponad 19 tysięcy polskich złotych!

Na całe szczęście japońska firma teleinformatyczna ulitowała się nad reprezentantem Kraju Kwitnącej Wiśni i pozwoliła mu wykupić wstecz pakiety danych za 30 dolarów za dzień.

- Poszczęściło mi się - mówi Uchimura. Z tego co nam wiadomo nie zrezygnował on z bycia trenerem Pokemonów.



Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy