Przerażające i wciągające. Dziwne zakamarki Youtube'a

Sam do końca nie wiesz, jak tam trafiłeś. Szukałeś filmu, teledysku, po prostu gdzieś kliknąłeś i stało się. Przeniosłeś się do dziwnego, surrealistycznego świata, którego nie pojmujesz. To, co widzisz może cię przerazić, zaintrygować, ale również zaciekawić. Ten świat ma jednak swoją nazwę. To dziwna część YouTube'a.

Od powstania serwisu YouTube minęło już siedem lat. Przez ten czas na serwis załadowano miliony filmów. Są krótsze, dłuższe, pochodzą z całego świata i dotyczą dosłownie wszystkich dziedzin życia. Są jednak momenty, gdy szukając interesującego nas wideo, trafiamy przypadkowo na coś, dziwnego, czego nie do końca się spodziewaliśmy. W internecie powstała już nawet nazwa tego zjawiska. Jest to tzw "dziwna część YouTube" (z angielskiego "The weird part of YouTube").

Skąd wiemy, że tam się znaleźliśmy? Najczęściej podpowiada nam to przeczucie, bądź też lektura komentarzy pod filmem. "Cholera. Znów trafiłem do dziwnego zakątka YouTube'a!" - czytamy i już wiemy, że to jedno z tych surrealistycznych miejsc.

Co ciekawe, powstały już nawet oficjalne definicje terminu, którego początki datuje się na 2009 rok.

"I'm in that weird part of YouTube" to wyrażenie używane jako odpowiedź na wideo, które użytkownikowi wydaje się ekscentryczne, bądź też niepokojące. Często spotykane w komentarzach pod załączonym materiałem. Jest także wyrazem niezadowolenia, z powodu przekierowania w niewłaściwe miejsce" - czytamy na serwisie "Knowyourmeme.com", który opisuje i wyjaśnia zjawiska występujące w internecie.

 Eksperci podkreślają, że termin, choć narodził się w 2009 roku, rozpowszechnił się dopiero dwa lata później. Jego zasięg wykroczył także poza YouTube. Dzięki temu pojawiły się pokrewne terminy: "Weird part of the internet", czy też "Weird part of Tumblr".

Reklama



Ale wróćmy do YouTube'a. Dziwne zakamarki, to nie tylko ukryte głęboko filmy, których prawie nikt nie ogląda. To także prawdziwe przeboje. Takie jak dwuminutowe wideo "cows & cows & cows", stworzone przez artystę o pseudonimie "Cyriak" i określane jako "Surrealistyczna bydlęca choreografia". Przez dwa lata film obejrzało już ponad 17 milionów osób, a Cyriak doczekał się rzeszy wiernych fanów.



 Inny przykład, to kreskówkowy bohater - He-Man, śpiewający zabawnym głosem przebój grupy 4 Non Blondes "What's Up". Wideo zatytułowane "HEYYEYAAEYAAAEYAEYAA" ma na YouTube'owym liczniku ponad 19 milionów odsłon!



Nie wszystkie "dziwne" filmiki powstają jednak świadomie. Niektóre stają się nimi dopiero wtedy, gdy za takie uznają je internauci. Przykład? Wideo "Bird face", przedstawiające mężczyznę ze zdeformowaną twarzą. Tak naprawdę, jest to tylko test nowo zakupionej kamery, ale jakimś cudem film zyskał ogromną popularność.



Inna kategoria, to oficjalne teledyski muzyczne. Nie wszystkie są z gatunku lekkich łatwych i przyjemnych, niektóre naprawdę potrafią nieźle namieszać w głowie. Przykłady? Chociażby "Wanderland" belgijskiego duetu Hermanos Inglesos.



Czy też nieco przerażający "Plump Biscuit" fińskiej grupy Femme en Fourrure:

W Polsce jednym z mistrzów muzycznego surrealistycznego prymitywizmu, jest niejaki "The Syntetic", znany także jako "Miszcz Pawarotti" i "Człowiek Widmo". Zaczynał nagrywając swoje wokale do znanych muzycznych podkładów, ale dzięki internetowi udało mu się zyskać popularność i nagrać profesjonalną płytę, na której gościnnie wystąpił sam Kazik Staszewski.
 Twórczość "Miszcza" nie jest przystępna. Nie wszyscy ją rozumieją, ale do "dziwnej części YouTube" pasuje idealnie.



Na koniec musimy was jednak przestrzec. Zanim klikniecie jednak w któryś z załączonych przez nas filmów, dobrze się zastanówcie. Droga do dziwnego zakątka YouTube'a, to jak przenosiny na drugą stronę lustra. Gdy raz tam już traficie, poznacie nieznany świat, z którego nie ma już powrotu... 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: YouTube
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy