Peruwiańskie "brudne" złoto

Nielegalnie wydobywają najcenniejszy z kruszców. Zajęcie to, w przeciwieństwie do pozyskiwanego metalu, nie należy do szlachetnych. Prowadzenie interesu nie tylko nie należy do bezpiecznych, ale i niekorzystnie wpływa na środowisko naturalne całego regionu.

Zdjęcia, które zobaczycie w tej galerii zostały zrobione przez policję, która postanowiła zamknąć nielegalny interes.

Region Madre de Dios, Peru. To bynajmniej nie krajobraz po konflikcie zbrojnym. Tak wygląda teren, na którym wydobywano złoto. Dacie wiarę, że na potrzeby nielegalnych kopalni wykarczowano powierzchnię lasów deszczowych dziesięciokrotnie większą niż Manhattan?

"Pracownicy" filtrują  piasek w poszukiwaniu nawet najmniejszych drobinek złota. Władze Peru starają się walczyć z "dzikimi" kopalniami jak mogą.

Reklama

Według ich szacunków w szczytowym okresie do dżungli przeniosło się aż 40 tysięcy osób! Liczyły one na łatwy i szybki zarobek przy wydobyciu cennego kruszcu prymitywnymi metodami.

Pracą przy wydobyciu złota parali się nie tylko dorośli. Na zdjęciu widzimy chłopca opierającego się o tak zwaną "chapuderę" - prymitywny układ hydrauliczny służący do wypompowywania wody z powstałych kraterów.

Warunki życia na terenie kopalni były - lekko mówiąc - "spartańskie. Nie znana jest liczba młodocianych, którzy brali udział w procederze.

Pracownicy kopalni często ściągali do powstałych wokół nich obozów swoje rodziny. Zdjęcie przedstawia Nildę Macedo, żonę jednego z "górników", z dwumiesięcznym dzieckiem na rękach, które przyszło na świat w okropnych warunkach.

Częste choroby, a nawet zgony (oczywiście nierejestrowane) były codziennością wśród pracowników kopalni...

Władze postanowiły działać szybko i sprawnie. Wystarczyła jedna obława policyjna, aby zamknąć nielegalny interes.

Do akcji doszło na kilka tygodni przed szczytem klimatycznym, którego gospodarzem było Peru.

Pracownicy ratowali się jak mogli. Nie tylko chcieli uniknąć kary za nielegalną pracę, ale starali się... uratować sprzęt.

Zdjęcie przedstawia jednego z takich uciekinierów.

Władza nie tylko zorganizowała obławę na pracowników, ale i zniszczyła sprzęt należący do kopalni. 1500 funkcjonariuszy wysadziło maszynerię wartą blisko 20 milionów dolarów.

Część maszyn wciąż została na miejscu. Prace rekonwalescencyjne mają dopiero się rozpocząć.

Szkody wyrządzone przez nielegalne kopalnie są ogromne. Władze mają nadzieję, że wykarczowane tereny uda się przynajmniej częściowo ponownie zalesić.

Miejsca, w których nielegalnie poszukiwano złota są teraz pilnowane przez policję, aby nikomu nie przyszło do głowy powtórne otwarcie interesu...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Peru
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy