Nowy sport: Wyścig z... GPS-em

Zaskakujące wyniki sondażu przeprowadzonego wśród brytyjskich kierowców. Miliony prowadzących pojazdy przyznało się, że chociaż raz w ubiegłym roku ścigało się z własną nawigacją samochodową.

Wyniki badania przeprowadzonego na zlecenie jednej z firm ubezpieczeniowych wskazują, że aż 7 milionów 200 tysięcy brytyjskich kierowców choć raz w ciągu minionego roku próbowało pobić podawany przez GPS przybliżony czas dotarcia do celu.

Tysiące złamanych przepisów

Połowa z nich - 3 miliony 600 tysięcy - przekroczyło z tego powodu dozwoloną prędkość. Milion 200 tysięcy przejechało przez skrzyżowania na żółtych światłach, prawie 600 tysięcy nie zwolniło na rondzie, a 200 tysięcy uderzyło na zakręcie w krawężnik.

160 tysięcy wpadało w furię na innych, zbyt wolno jadących kierowców. Ale, co najgorsze, ponad 144 tysiące "rajdowców" przyznaje, że ich wyścigi z GPS-em przyczyniły się do kolizji z innym pojazdem.

Reklama

GPS-y jednak górą

Większość kierowców przyznaje, że - mimo zastosowania różnych niedozwolonych chwytów - najczęściej nie udaje im się pobić czasu podanego przez GPS. Przy okazji wskazują też na liczne w Wielkiej Brytanii fotoradary, jako na czynnik przywracający im rozsądek, kiedy nieraz bezwiednie podejmują taki wyścig.

INTERIA.PL/IAR
Dowiedz się więcej na temat: sport | GPS | fotoradar | badania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy