Maurice Tillet. Francuski anioł, zapaśnik i pierwowzór Shreka

Maurice Tillet /Wikimedia Commons /materiały prasowe
Reklama

Dla wielu pozostaje dziwolągiem, odstającym od normy schorowanym mężczyzną, który zainspirował twórców legendarnego już Shreka. Mało kto wie, jak bogaty życiorys miał Maurice Tillet, czyli nieoficjalny pierwowzór sympatycznego ogra.

  • Czy jest wśród nas ktoś, kto nie oglądał przynajmniej jednej części przygód Shreka lub chociażby nie słyszał o zielonym stworze z bagien o szlachetnym sercu? 
  • Pewnie nie, chyba że sam przez ostatnie lata ukrywał się na mokradłach - bez dostępu do sieci i telewizora, gdzie najlepiej czuł się nasz bohaterski ogr.
  • O ile o samym Shreku wiedzy mamy pod dostatkiem, tak postać mężczyzny, który był - przynajmniej nieoficjalną - inspiracją do jego stworzenia, pozostaje owiana tajemnicą. A szkoda, bo życiorys miał lepszy niż niejeden scenariusz filmowy.

Reklama

Do kogo podobny jest Shrek?

Maurice Tillet urodził się 23 października 1903 roku w Sankt Petersburgu. Jego rodzice przyjechali do Rosji z Francji.

Ojciec był inżynierem, pracował przy budowie kolei transsyberyjskiej, matka uczyła języków obcych. Prawdopodobnie po niej odziedziczył lingwistyczny dryg.

Śmierć męża i niepewny los po wybuchu rewolucji październikowej sprawiły, że matka i nastoletni Maurice wyjechali do Reims we Francji. Chłopak z początku nie wyróżniał się na tle rówieśników. Chodził do szkoły i kościoła, dobrze się uczył i uprawiał sport.

Jego ciało zaczęło się zmieniać kiedy skończył 17 lat. Klatka piersiowa, głowa, ręce i stopy nieproporcjonalnie się zwiększały. Dwa lata później lekarze zdiagnozowali u dorastającego mężczyzny, wcześniej z racji urody nazywanego przez matkę "aniołem", akromegalię, czyli chorobę spowodowaną przez nadmierne wydzielanie hormonu wzrostu.

Mimo dramatycznych dla młodego człowieka zmian w swoim ciele, Maurice pozostał dobrym uczniem i aktywnym sportowcem. Skończył studia prawnicze, był też bardzo obiecującym reprezentantem Francji w rugby. Przez lata szczycił się tym, że po meczu w Londynie zwrócił na niego uwagę król Jerzy V i uścisnął mu dłoń.

Przez pięć lat służył w marynarce wojennej - był inżynierem, dosłużył się odpowiednika stopnia starszego bosmana.

Prawdziwy "Shrek" był gwiazdą zapasów

Sławę zyskał dopiero w wieku 33 lat. Wszystko za sprawą litewskiego zapaśnika Karla Pojello. To on zobaczył w nim dobrego zawodnika i sensację, która może działać jak lep na widzów, a co za tym idzie znacznie wpłynąć na zainteresowanie zawodami i sprzedaż biletów.

Maurice pracował wtedy jako aktor i portier w studiu filmowym w Paryżu, a z racji ogromnej tężyzny fizycznej próbował również swoich sił jako zapaśnik. Wkrótce przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie na dobre ruszyła jego kariera sportowa.

Francuski zapaśnik stał się sensacją nie tylko wizerunkową. Na macie zwyciężał najlepszych zawodników w swojej kategorii wagowej, zdobywał mistrzowskie tytuły, a na początku lat 40. przez dziewiętnaście miesięcy z rzędu nie znalazł pogromcy.

Po debiucie w Stanach Zjednoczonych Maurice został zaproszony na badania zorganizowane przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda. Wszystko dlatego, że chorzy na akromegalię rzadko żyją dłużej niż 30 lat. Tymczasem obiekt ich badań był silny jak tur, zdrowy jak ryba i niebywale sprawny, chociaż miał już 37 "wiosen" na karku.

Maurice Tillet budził strach i zaciekawienie

Francuz został dokładnie przebadany, zmierzony i zważony. W metryczkę wpisano, że mierzy 174 cm, waży 125 kilogramów, a obwód jego klatki piersiowej wynosi 120 cm. Głowa Maurice’a była dwukrotnie większa od głowy przeciętnego mężczyzny, miał ogromne dłonie i stopy. Naukowcom wyszło, że jest najbardziej zbliżonym człowiekiem do neandertalczyka.

Budził strach i zaciekawienie. Patrząc na dzisiejsze realia, był kimś w rodzaju pierwowzoru strongmana. Znane są jego popisy polegające na przesuwaniu zaparkowanych samochodów lub autobusów na ulicy. Co ciekawe, zatrważający wizerunek zawodnika był jedynie wytworem marketingu. Na co dzień słynął z dobrych manier, łagodności i wysokiej kultury osobistej.

Pierwowzór Shreka

W 1947 Maurice dostał amerykańskie obywatelstwo. Wcześniej, w trakcie II wojny światowej, bezskutecznie próbował zaciągnąć się do wojska. Jego podanie odrzucono w obawie przed tym, że zamiast wspierać kolegów na polu bitwy, będzie ich... rozpraszać swoim wyglądem.

Skazany przez swoją chorobę na śmierć w okolicach trzydziestki, Maurice dożył 51 lat. Zmarł 4 września 1954 roku w Chicago.

Patrząc na jego archiwalne fotografie, trudno nie zauważyć podobieństwa do filmowego Shreka. Producenci, podaje branżowy portal IMDb, nigdy nie potwierdzili tego oficjalnie, ale cechy charakteru, fizjonomia i dobre serce Shreka sprawiają, że pierwowzór zielonego ogra mógł być tylko jeden.

(dj)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy