Jestem zwycięzcą! Moja metamorfoza, cz. 2

Człowiek nie sznurek, wszystko wytrzyma - mówi stare porzekadło. Wytrzymałem zatem i ja, a właściwie przeżyłem pierwszy tydzień treningów z Pawłem Zarembą. Lekko nie było, ale przecież do jego akademii nie wybrałem się na SPA. Metamorfoza się sama nie zrobi, a poza tym... jestem zwycięzcą!

Sześć jednostek treningowych w pięć dni, a potem weekend na regenerację. Tak wyglądał mój pierwszy tydzień Metamorfozy z Akademią Sportu i Biznesu. Po pierwszych dwóch wprowadzających zajęciach z crossfitem i cardio, które opisywałem w zeszłym tygodniu, rozpocząłem trening wojownika...

Środowe popołudnie mój treningowy plan wypełniły zajęcia bokserskie. Do tej pory o tej dyscyplinie posiadałem wiedzę jedynie teoretyczną. Nadszedł więc czas, na zmierzenie się z praktyką. Krok bokserski, praca nóg, trzymanie gardy - wszystko niby łatwe, ale w rzeczywistości cholernie trudno zsynchronizować to wszystko razem.

Jak pan to robi, panie Gołota? - pomyślałem, gdy karą za zbyt niską gardę były karne ciosy. Nos, podbródek, żuchwa, skroń. Obrywałem w te miejsca, których nie osłaniałem. Lekcja prosta i skuteczna. Ciosy nie były mocne, ale na ringu, bądź podczas ulicznej bójki, po każdym z nich leżałbym na deskach albo na chodniku w kałuży własnej krwi.

Po poprzednim tekście otrzymałem kilka pytań o konkretne parametry, czyli pozycję wyjściową do planu treningowego. W czwartek, który był dniem szczegółowych badań uzyskałem wiele przydatnych informacji. Wyniki bardzo mnie zaciekawiły, gdyż dotąd nie miałem pojęcia ile waży moja lewa noga i o ile jest lżejsza od prawej.

Wzrost 182 cm
Waga: 83,2 kg
Wiek: 30
Procent tkanki tłuszczowej: 15.8 (tułów 17,8, ręce 18 i 17, nogi 12 procent)
Procent wody w organiźmie: 59,6
Masa kości: 3,5 kilograma
Masa mięśni: 66,6 kilograma (tułów 36,1, ręce 3,7, nogi 11,7 oraz 11,4 kilograma)
Wiek metaboliczny: 21

Zwłaszcza ten ostatni parametr mocno mnie podbudował. Metabolizm okazał się niemal wzorowy, więc zbicie paru zbędnych kilogramów nie powinno być problemem. Tym bardziej, że masa kości sugeruje ich silną budowę, więc zmniejszenie obciążeń treningowych nie będzie konieczne. Na fali entuzjazmu odbyłem więc w czwartek dwie jednostki treningowe. Oprócz porannej męczarni na sali treningowej, wieczorem skusiłem się jeszcze na 40-minutową grę w piłkę. Po solidnej rozgrzewce nie czułem w kościach wcześniejszych zajęć.

Reklama

Piątek stał pod znakiem filipińskich sztuk walki... nożami. No dobra, noży nie było, bo z nimi ćwiczy tylko wojsko, za to były kije. Na zwieńczenie całotygodniowych treningów zapoznałem się z podstawami Balintawak. Jak mówią znawcy, to system walki dla twardzieli. Szybki, brutalny i skuteczny. Jeśli go opanujesz, wtedy nawet zwinięta w rulon gazeta w twoich dłoniach przemieni się w niebezpieczną broń. Po pierwszych zajęciach trudno powiedzieć, żebym łapał, o co w tym wszystkim chodzi, ale zachowuję spokój - przede mną jeszcze 11 tygodni metamorfozy pod okiem mistrza. Kto wie - może okaże się, że mam w sobie pierwiastek filipińskiego wojownika?

Aha, zapomniałbym dodać, że dodatkowym bodźcem motywacyjnym jest dla mnie wsparcie kolegów z pracy, którzy przygotowują dla mnie zestawy podnoszące na duchu. Ostatnio na monitorze przykleili mi przesłanie o takiej treści: "Przychodzisz do pracy po treningu ninja i padasz ze zmęczenia? Nie przejmuj się! JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ". Dzięki chłopaki. Miło, że we mnie wierzycie!

***

Mam na imię Rafał. Wraz z kolegami redaguję dla Was serwis Facet na INTERIA.PL. Dotychczas w ramach moich zawodowych obowiązków miałem okazję brać udział w różnych przedsięwzięciach, ale zaszczytu trenowania z prawdziwym mistrzem nie dostąpilem. Jeśli ciekawi was, jak przebiegać będą moje trzymiesięczne treningi pod okiem Pawła Zaremby w Akademii Sportu i Biznesu, zapraszam do lektury kolejnych relacji z cyklu "Metamorfoza: Krew, pot i łzy".

Część 1: Ból przemija, chwała trwa wiecznie

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: metamorfoza | motywacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy