Uczynił z kalectwa swój największy atut

Nie pozwól, aby twoje słabości z tobą wygrały. Wręcz przeciwnie - spraw, by uczyniły cię silniejszym - mówi Anand Arnold, 28-letni kulturysta z Indii. Anand jest sparaliżowany od pasa w dół, lecz swoją pracą i pasją do sportu dziś inspiruje wielu do działania.

Miał zaledwie 13 lat, gdy zaczął swą przygodę z kulturystyką. Od samego początku szło mu świetnie, bo w tym samym roku przyszły pierwsze trofea. Zapowiadał się na zawodnika światowej klasy, jednak jego obiecującą karierę przerwały poważne problemy zdrowotne.

Dwa lata później zaczął skarżyć się na potężny ból. Szybka diagnoza nie pozostawiała złudzeń - nowotwór rdzenia kręgowego zagrażający życiu. Nie można było dłużej czekać - konieczna była operacja, po której nastolatek nie wrócił nigdy do pełni zdrowia.

"Po operacji byłem sparaliżowany od klatki piersiowej w dół. Mogłem ruszać tylko rękami i niczym innym. Trzy lata spędziłem w łóżku. To było dla mnie piekło" - opowiada.

Przez ten czas chłopak polegał wyłącznie na swojej rodzinie. Było im ciężko, gdyż obawiali się, że z uwagi na zły stan zdrowia, Anand niczego już w swoim życiu nie osiągnie. On jednak postanowił odpłacić się bliskim za lata troskliwej opieki. Stwierdził, że wraca na siłownię. Ojciec i matka tylko kręcili głowami...

"Syn był wtedy bardzo słaby. Nie siedział prosto, garbił się. Zastanawiałem się, jak takie dziecko chce ćwiczyć na siłowni i jakim cudem ma osiągnąć poziom, na którym będzie w stanie rywalizować z innymi" - opowiada ojciec Ananda, Prince Arnold.

Młodzieniec nie zważając na niedowiarków rozpoczął treningi i poddał się ścisłej diecie. Pracował ciężko i stawał się coraz silniejszy. W końcu zasłużył na miano pierwszego w Indiach kulturysty na wózku inwalidzkim.

Reklama

"Najpierw mówiono mi, że z moją kondycją będzie mi ciężko zrobić cokolwiek, więc poradzono mi robić tylko to, na co miałem siłę. Ale gdy zacząłem wygrywać zawody, wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Zobaczyli nadzieję na to, że będę w moim życiu kimś" - wspomina 28-letni kulturysta.

Trzeba to jasno powiedzieć - wyczyny Ananda przekroczyły najśmielsze oczekiwania nawet największych optymistów. Odkąd wrócił do treningów po ciężkiej chorobie, uzbierał na swoim koncie ponad 40 tytułów i został jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców w całym kraju!

"Wygrywałem trzy razy zawody Mr. India, dwanaście razy Mr Punjab, a oprócz tego mam też 27 innych tytułów" - wylicza.

Dokładną listę wszystkich trofeów na pamięć zna też jego ojciec, który wciąż nie może wyjść podziwu, opowiadając o osiągnięciach syna.

"Jego obie nogi nie pracują, trudno uwierzyć że mając tyle ograniczeń osiągnął tak wysoki poziom w kulturystyce. Każdy ojciec, który ma takiego syna byłby dumny. Ja jestem" - opowiada senior Arnold.

"Dla mnie ograniczenia są teraz rzeczą wyłącznie pozytywną. Nigdy nie patrzyłem na wózek inwalidzki, jako na własną słabość. Wręcz przeciwnie - udało mi się zrobić z niego swój największy atut" - podkreśla Anand Arnold.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy