Maść na ból dupy - cudowny lek prosto z Polski

Kto mógłby się spodziewać, że lekarstwo na zawiść, ludzką głupotę oraz urojone problemy będzie polskim produktem. Czym jest owy cudowny środek, który ma uczynić ten świat lepszym? To oczywiście maść na ból dupy - internetowy mem i sposób uciszania hejterów.

Rzeczoną maść, najczęściej w formie obrazka, najłatwiej znaleźć jest nie w aptece, a pod zażartą dyskusją na facebooku lub w komentarzach pod budzącą kontrowersje wiadomością. Pojawia się ona wszędzie tam, gdzie użytkownicy chcą walczyć z sieciowymi "napinaczami". Od tych ostatnich aż roi się w tak zwanym polskim internecie.

Maść na ból dupy to nic innego jak deus ex machina. Nagłe zakończenie niepotrzebnej dyskusji poprzez wyperswadowanie osobie wylewającej swoje żale w internecie, że najzwyczajniej w świecie nikt nie ma ochoty czytać jej wypocin. Wspomniane narzekania zwykło nazywać się właśnie "bólem dupy" - stąd pomysł na lekarstwo na tę dolegliwość, czyli maść.

Kto po raz pierwszy użył sformułowania "maść na ból dupy", którego tak chętnie używają polscy internauci? Nasze poszukiwania wskazują, że ten cudowny lek pojawił się... w reklamie tegoż środka zrealizowanej przez facePalmFiction.

Reklama

Już z tego klipu, stylizowanym na telewizyjny spot z lat 90. ubiegłego wieku, widzimy, że powinno się ją stosować doraźnie w przypadku zazdrości, próby wymądrzania się czy upierania się przy swojej błędnej opinii na dany temat. Skuteczność produktu gwarantuje jej zadowolony użytkownik Marek Rura.

W tej reklamówce pojawia się też słynne już opakowanie zawierające maść - tak chętnie wklejane jako komentarz mający za zadanie uciszyć "krzyczącą" w sieci osobę.

Maść zrobiła w sieci oszałamiającą karierę, choć, o dziwo, sam klip, w którym zadebiutowała jest raczej nieznany. Serwisy społecznościowe pomogły w popularyzacji leku na wylewanie żali w internecie. Samo powiedzenie "ból dupy" przeniknęło, wzorem innych polskich sieciowych hitów takich jak "Ale urwał!" czy "Jestem hardkorem", do języka, którym posługujemy się na co dzień.

Nic dziwnego, w końcu "ból dupy" to jak najbardziej prawdziwy problem, któremu hejterzy i osobnicy niezadowoleni ze swojego życia dają upust właśnie w internecie.

Nie trzeba było dużo czekać aż sieciowy mem doczeka się swoich przeróbek i podróbek. Sama tubka z maścią dość często - przy użyciu Photoshopa - ląduje w rękach znanych osobistości, które chwalą jej niezwykłe właściwości. Środek ten poleca nawet bohater innego szalenie popularnego mema, Pieseł.

Nieco inaczej sytuacja wygląda jeśli chodzi o "występy" maści przed kamerą. Maść powróciła, ale jako DUPOBÓL w jeszcze jednym klipie - tym razem w zrealizowanej przez inną ekipę parodii telezakupów Mango.

"Ból dupy to jedna z chorób cywilizacyjnych XXI wieku. Narażone są na nie osoby pozbawione dystansu, oraz chorobliwie przekonane o swojej racji i wyższości nad innymi. Dlatego polecamy wszystkim maść na ból dupy - DUPOBÓL" - czytamy w opisie poniższego filmu.

O tym jak szybką karierę zrobiła ta maść najlepiej świadczy nie to, iż w rozmowach ze znajomymi, tymi w realu, używamy sformułowania "ból dupy", ale fakt, iż lekarstwo to... można naprawdę kupić. Tak jakby...

Większość memów prędzej czy później trafia na rynek w postaci jakiegoś śmiesznego produktu, w fizycznej formie, którym można pochwalić się znajomym. Kiedy na fali popularności był Chuck Norris i fakty o jego życiu w serwisach aukcyjnych zaroiło się od dyskietek, na które ten gwiazdor kina akcji rzekomo "wgrał cały internet". Wspomniany już pieseł od dłuższego czasu uśmiecha się do nas nie tylko z ekranów monitorów, ale i z koszulek. Jaki los spotkał maść na ból dupy?

Otóż od niedawna za kilka złotych można kupić tubkę z tym cudownym lekarstwem - oczywiście za pośrednictwem sieci. Rzecz jasna w środku nie znajdziemy żadnej cudownej receptury. Jednakże możliwość "uciszenia" kogoś maścią podczas rozmowy na żywo dla wielu warta jest każdych pieniędzy...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Memy | Internet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama