Przeczyta cudze myśli i sny

Urządzenie czytające ludzkie myśli i sny będzie powszechnie dostępne w perspektywie 30-50 lat.

To nie jest wizja z książki Philipa K. Dicka. "Maszyna do czytania myśli", która dotąd wydawała się jedynie wytworem fantastyki naukowej, staje się rzeczywistością - pisze w najnowszym numerze ukazujący się w Londynie tygodnik "Nature".

Zespół amerykańskich naukowców - wykorzystując skaner podobny do tych, które są stosowane do diagnozowania chorych - skonstruował skomputeryzowany system, który potrafi odczytywać w mózgu obrazy obserwowane w danej chwili przez człowieka.

Zagrożenie praw obywatelskich?

W praktyce maszyna "czyta" to, co rejestruje ludzki umysł. Funkcjonuje ona ze znaczną precyzją: komputer potrafi odczytać prawidłowo dziewięć obrazów na dziesięć, podczas gdy w przypadku zwykłego zgadywania stosunek ten wynosiłby osiem do tysiąca.

Reklama

Badania prowadzone przez konstruktorów "maszyny do czytania myśli" otwierają - według "Nature" - perspektywę odczytywania myśli i obrazów oglądanych w czasie snu lub też wspomnień, pozornie wymazanych ze świadomości. Amerykańscy badacze wysuwają nawet hipotezę, że nową technikę można będzie z czasem zastosować do odkrywania "przestępstw popełnianych tylko w myśli", co zresztą stanowiłoby poważne zagrożenie intymności i praw obywatelskich.

Na razie skaner w swej pierwszej wersji jest w stanie rejestrować pracę mózgu w trakcie oglądania przez człowieka widoków lub setek zdjęć, kolorowych bądź czarno-białych. Operator, przed którym te widoki lub zdjęcia są zasłonięte, widzi je skanując pracę mózgu badanej osoby, czyli patrzy na nie za pośrednictwem mózgu badanej osoby.

Wszystko zależy od nas

Podczas jednego z eksperymentów pokazano badanemu 120 zdjęć i obrazów, a pracownik naukowy posługujący się skanerem odczytał prawidłowo za pomocą komputera 90 procent spośród nich.

- W przyszłości będziemy mogli śledzić za pomocą maszyny sny człowieka i czytać w jego pamięci nawet wspomnienia, które zatarły się w jego świadomości - oświadczył prof. Jack Galliant, neurolog z uniwersytetu w Berkeley (Kalifornia), który kieruje ekipą naukowców prowadzących opisywane badania. Według Gallianta, za 30 do 50 lat ta technika będzie całkowicie dostępna dla społeczeństwa. - Od nas tylko zależy jaki zrobimy z niej użytek - dodał uczony.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: sny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy