Pływające muzeum. Czy Polska doczeka się nowych okrętów?

Polska Marynarka Wojenna planuje kupić 3 okręty podwodne, które zastąpią stare typu Kobben i nowszego „Orła”. Głównym kryterium wyboru jest zdolność do rażenia pociskami manewrującymi.

Obecny program modernizacji polskiej armii przewiduje, że do 2026 roku resort obrony będzie przeznaczał rocznie na unowocześnienie Marynarki Wojennej prawie miliard złotych. Za te pieniądze Polska kupi trzy niszczyciele min znane pod kryptonimem "Kormoran II", trzy jednostki patrolowe z funkcją zwalczania min kryptonim "Czapla", trzy okręty obrony wybrzeża kryptonim "Miecznik" oraz trzy okręty podwodne kryptonim "Orka".

Te ostatnie mają być najdroższe. Ministerstwo Obrony Narodowej szacuje, że koszt zbudowania jednej jednostki może wynieść nawet 2,5 mld zł. Cena zawiera również uzbrojenie, w tym pociski manewrujące. To one stanowią główne kryterium wyboru oferenta, który zbuduje dla PMW nowe okręty podwodne.

Reklama

- Z punktu widzenia zwiększenia siły ognia, budowania "polskich kłów", pociski manewrujące na okręcie podwodnym są ważnym elementem uzbrojenia; dlatego zdolność rażenia pociskami manewrującymi będzie czynnikiem przesądzającym w programie okrętów podwodnych - powiedział na początku stycznia 2015 roku wiceminister obrony Czesław Mroczek.

Jednak obowiązek uzbrojenia nowych okrętów podwodnych w pociski manewrujące pojawił się dopiero niedawno. W czasie pierwszych prac koncepcyjnych nie były one wymagane. Przez zmianę w doktrynie użycia nowych okrętów ich wejście do służby może się nieco opóźnić. Co może być dość kłopotliwe w obecnej sytuacji sprzętowej PMW.

Pływające muzeum

Za w miarę nowoczesny okręt podwodny, jaki posiada Polska można uznać jedynie ORP "Orzeł". Jest to okręt projektu 877E (Kilo), który został kupiony od ZSRR i wszedł do służby w 1986 roku. Jest to najmłodszy okręt wchodzący w skład Dywizjonu Okrętów Podwodnych, choć nie można o nim powiedzieć, że spełnia w pełni potrzeby operacyjne.

Mimo, że jest uznawany za bardzo udaną jednostkę, to przez cały okres służby nie poddano go żadnej (!) poważnej modernizacji. Co jest o tyle zastanawiające, że obecnie Rosjanie modernizują 6 indyjskich okrętów tego typu.

Modernizacja indyjskich okrętów jest zakrojona na szeroką skalę i dotyczy kadłuba jednostek, systemów dowodzenia, łączności, walki elektronicznej. Zostały zabudowane nowoczesne sonary, a ponad to okręty otrzymały możliwość strzelania kierowanymi pociskami rakietowymi. W tym czasie ORP "Orzeł" zatrzymał się na poziomie technologicznym  przełomu lat 70-tych i 80-tych poprzedniego wieku. Choć nie można mu odbierać zdolności do prowadzenia operacji.

Podczas ćwiczeń przeprowadzonych z fregatą ORP "Gen. T. Kościuszko" i samolotem typu "Bryza" "Orłowi" udało się 3 razy "zatopić" fregatę, podczas gdy sam został "zniszczony" jedynie raz. Ma zostać wycofany ze służby w 2022 roku.

Najgorszą wartość bojową przedstawiają sobą okręty typu Kobben, które Polska otrzymała w darze od Marynarki Norweskiej. Najstarszy z czwórki, pozostającej w służbie (piąty służył jako pływający magazyn części zamiennych, a obecnie stoi jako pomnik), ORP "Kondor" w 2014 roku obchodził 50 urodziny. Pozostała trójka osiągnie ten wiek do 2016 roku. Wówczas też mają zostać ostatecznie wycofane ze służby.

Można śmiało powiedzieć, że Dywizjon Okrętów Podwodnych istnieje jedynie na papierze, gdyż sam "Orzeł" wiosny nie czyni, a "Kobbeny" służą głównie do podtrzymywania nawyków pływających na nich podwodników.

Co w zamian?

Na nowe okręty podwodne polska armia będzie musiała wydać od siedmiu do dziewięciu miliardów złotych. W zamian PMW ma otrzymać trzy okręty, które będą zdolne to rażenia celów w promieniu 1000 kilometrów i będą mogły przebywać przez długi czas w ukryciu. Dlatego PMW oczekuje, że okręty będą posiadały napęd diesla, bądź dieslowo-elektryczny w wersji niepotrzebującej do pracy powietrza atmosferycznego (tzw. AIP Air Independent Propulsion).

W przygotowywanym przetargu jedno jest pewne: okręty zbuduje zagraniczna stocznia.

- Nigdy nie budowaliśmy okrętu podwodnego, więc integratorem całego systemu będzie podmiot zagraniczny ze znacznym polskim udziałem przemysłowym - mówił wiceminister Mroczek.

- Kwestia dużego polskiego udziału przemysłowego jest oczywista. Udział będzie duży i będzie offset - dodał.

Najbardziej konkretne oferty przedstawiają francuskie stocznie DCNS, niemieckie ThyssenKrupp Marine Systems, szwedzkie Saaba, a prawdopodobnie mogą wziąć udział w przetargu również Koreańczycy, którzy pracują nad okrętem typu KSS-III (Changbogo III) -wyposażonym w nowy napęd niezależny od powietrza atmosferycznego.

Zakup okrętów od Francuzów były powrotem do początków polskich sił podwodnych. To właśnie we francuskich stoczniach powstały pierwsze okręty podwodne pływające pod polską banderą. Francuski koncern DCNS proponuje okręty typu Scorpene.

Wypierają one 1580 ton (pod wodą 1740 t.), uzbrojone są w 6 wyrzutni torpedowych, z których mogą być wystrzeliwane pociski rakietowe SM.39 Exocet. Okręt posiada również zdolność do stawiania 30 min morskich. Dotychczas zbudowano 4 jednostki tego typu, po dwa dla Chile i Malezji. Kolejnych 10 zostało zamówionych przez Indie (6 sztuk) i Brazylię (4 sztuki).

DCNS i gdyńska stocznia Nauta uzgodniły, że w razie wyboru francuskiej oferty pierwszy okręt zostałby zbudowany we Francji, a przy jego produkcji szkoliliby się polscy specjaliści. Pozostałe dwie jednostki byłyby budowane w Polsce.

Niemcy prawdopodobnie zaproponują typ 212 lub 214A. Te pierwsze wypierają 1450 ton (w zanurzeniu 1830 t.) i są uzbrojone podobnie, jak francuski Scorpene. Jedyną różnicą jest to, że może postawić mniejszą zagrodę minową. Napędzany jest przez 1 generator Diesla, 1 silnik elektryczny o mocy 3875 KM i 9 ogniw paliwowych. Okręty tego typu mają na swoim wyposażeniu Niemcy i Włosi.

Typ 214A jest serią okrętów czerpiących konstrukcyjnie z efektów programów rozwojowych konstrukcji jednostek typów 209 a także posiada wiele zapożyczeń z modelu 212. W efekcie jest jednostką podobną do swego poprzednika. Największe różnice są widoczne w układzie napędowym, gdzie w odróżnieniu od jednostek typu 212A w których zainstalowanych jest 9 modułów Siemensa BZM 34 o mocy 34 kW, w jednostkach typu 214 zainstalowane są dwa moduły PEM BZM 120 z 390 ogniwami paliwowymi.

Ciekawą propozycję przedstawia Saab, który obecnie pracuje nad okrętem typu A26. Typ ten jest projektowany przez Szwedów specjalnie z myślą o specyficznych warunkach hydrograficznych Bałtyku. Jednak ma być również zdolny do operowania na znacznie większych akwenach

Saab proponuje, aby jednostki powstały przy udziale polskich stoczni. Te miałyby również kooperować podczas budowy jednostek dla szwedzkiej marynarki i innych klientów zagranicznych.

Zgodnie z programem, pierwszy nowy okręt podwodny ma trafić do służby nie później niż w 2020 roku, a trzeci, ostatni, w 2030 roku. Pytanie jedynie, czy polscy podwodnicy do tego czasu jeszcze będą mieli na czym pływać?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: militaria
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy