10 radzieckich prototypów, które zadziwiają do dziś

Gniotsa nie łamiotsa - tak przeważnie mówi się o dziełach radzieckich konstruktorów. W potocznej opinii wynalazki dawnej ZSRR były solidne, ale proste jak budowa cepa. Jednak nie wszystkie. Przedstawiamy kilka pomysłowych, bądź niezwykle zaawansowanych technologicznie prototypów, które choć nigdy nie weszły do seryjnej produkcji, to do dziś zadziwiają świat.

GAZ TR "Strzała"

Po fiasku napędzanego silnikiem Pobiedy modelu GAZ Torpedo Związek Radziecki nie ustawał w próbach zaistnienia w świecie superszybkich samochodów. Kolejną próbą ataku na rekord prędkości miał być GAZ TR z 1000-konnym silnikiem odrzutowym z samolotu MiG-17. Powstał w roku 1954, ale udało się rozpędzić go jedynie do 300 kilometrów na godzinę, po czym TR roztrzaskał się na pasie lotniska Gorki. Powody wypadku były prozaiczne - ani nawierzchnia, ani opony nie nadawały się do tak ambitnych prób. Szczątki prototypu znajdują się dziś w muzeum GAZ-a.

ZIŁ-2906

Zwany także czołgiem na korkociągach model 2906 to dzieło zakładów automobilowych ZiŁ. Powstał w latach 80. ubiegłego wieku jako pojazd ratunkowy dla kosmonautów rakiety Sojuz, ale w filmach z tamtych czasów pokazywany jest także, jako wielozadaniowy łazik terenowy. Osadzony na dwóch "wiertłach" ZiŁ ma w sobie coś przerażającego. Aż dziw bierze, że dotąd nie dostał choć drugoplanowej roli w jakimś tanim horrorze.

Reklama


MAZ 2000 Pierestrojka

Ten prototyp ciężarówki z roku 1988 wyprzedzał swoje czasy i w siermiężnej rzeczywistości ZSRR wyglądał niczym przybysz z filmu science-fiction. MAZ 2000 Pierestrojka to prawdziwy popis kunsztu inżynierów z mińskiej fabryki samochodów ciężarowych. Aerodynamiczna kabina z tworzyw sztucznych z sypialnią dla kierowców oddzielona od podwozia, które (podobnie jak część ładunkowa) stanowiło osobny moduł. Choć nazwa pojazdu zwiastowała lepszą przyszłość, na MAZ-a 2000 nie znalazły się pieniądze. Jeden z dwóch zbudowanych na dzisiejszej Białorusi egzemplarzy testowych został odrestaurowany, drugi prawdopodobnie wrasta gdzieś w ziemię, powoli pokrywając się mchem.


1K17 Kompresja

Samobieżny kompleks laserowy produkcji radzieckiej. Miał być prawdziwą zmorą wrogów Związku Radzieckiego, gdyż zbudowano go, aby zakłócał, a nawet niszczył elektroniczne środki celownicze. Był to projekt zaawansowany, ściśle tajny, ale przy tym nieefektywny, niezwykle drogi i zupełnie bezsensowny. Do jego poprawnego działania niezbędny był ważący 30 kilogramów potwornie drogi walcowy kryształ rubinu. Samo działanie pozostawiało też wiele do życzenia. Konieczne było bowiem wolne pole, o doskonałej widoczności - rzecz w warunkach bitewnych ciężka do osiągnięcia. 1K17 nigdy nie wszedł do produkcji, projekt zmarł wraz z rozpadem ZSRR. Jeden z prototypów zezłomowano, drugi trafił do muzeum.


Ekranoplan KM

Zwany też "Potworem Kaspijskim" - tak bowiem określili go Amerykanie, gdy na zdjęciach szpiegowskich z Morza Kaspijskiego dojrzeli podejrzanie wielki obiekt pływający o dziwnych kształtach. Rozpiętość skrzydeł - prawie 38 metrów. Długość - 92 metry. Maksymalny ciężar - 544 tony, a prędkość prawie 500 kilometrów na godzinę. Pierwsze testy w okolicach Machaczkały przeprowadzone w październiku 1966 roku były bardzo udane. Podczas kolejnych, potwór pokazał jednak swe mroczne oblicze. Piloci oblatujący egzemplarz KM-5 utracili stabilność ekranoplanu i rozbili maszynę o taflę wody. Z wypadku nikt nie wyszedł cało. PRZECZYTAJ WIĘCEJ O EKRANOPLANIE.


ZIS 112 "Cyklop"

Projekt absolutnie niezwykły. Choć powstał w latach 50. i wyglądał jak brzydszy brat Buicka LeSabre, to miał w sobie coś i z muscle cara, i z dostojnego bulwarowego krążownika. Zbudowano kilka odmian tego pojazdu. Występowały zarówno kabriolety, jak i egzemplarze ze sztywnym dachem. Pierwsza wersja ważyła prawie 2,5 tony, a mierzyła sześć metrów. Kolejne były ciut lżejsze i krótsze, budowano je z myślą o rajdach. Wersja z 1956 roku spełniała nawet wszystkie wymagania federacji FIA, a jej 6-litrowy silnik generował moc 170 koni mechanicznych i i rozpędzał tę bestię do 210 km/h. Problemem samochodu była jednak poważna wada konstrukcyjna - złe odprowadzanie ciepła z komory silnika powodowało potworne nagrzewanie się kabiny kierowcy. Kariery w rajdach "Cyklop" także nie zrobił z powodu wagi, dużych wymiarów i małej zwrotności.

Objekt 279

Czołg został opracowany w 1957 roku w Leningradzie przez biuro Jurija Kotina. Ten niezwykły pojazd został specjalnie zaprojektowany, aby przełamywać obronę nieprzyjaciela na terenach niedostępnych dla innych pojazdów pancernych i w terenie skażonym radioaktywnie. To maleństwo ważyło 60 ton i wraz z lufą mierzyło 11 metrów długości. Wieża w najgrubszym miejscu miała 319 mm pancerza, a pancerz czołowy 269 mm. Czołg napędzał potężny, 1000 konny silnik wysokoprężny. Niestety podczas testów okazało się, że pojazd posiada zbyt małą mobilność, a skomplikowana konstrukcja spowodowała, że koszty produkcji były ogromne. 22 lipca 1960 roku decyzją Chruszczowa projekt skasowano. Jedyny prototyp można oglądać w muzeum w Kubince koło Moskwy.

Wołga GAZ 24-95

Rosjanie rozkochani w wielkich limuzynach i czteronapędowych SUV-ach na ten prototyp z wielkim żalem patrzą do dziś. GAZ 24-95 był kolejnym koncepcyjnym pojazdem wyprzedzającym swoją epokę. Zwykła Wołga wyposażona w napęd 4x4 z UAZ-a nadal prezentowała się dostojnie, do tego była w stanie wjechać w teren niedostępny dla "zwykłych" samochodów produkcji ZSRR. Powstało łącznie pięć egzemplarzy, dwa przetrwały do dziś. Jeden pozostał u dyrektora fabryki, drugi w prezencie otrzymał Leonid Breżniew. Samochodu używał do wyjazdów na polowania. Trzy pozostałe trafiły na badania do Ministerstwa Obrony oraz Regionalnego Komitetu miasta Gorkij.

Tu-119 (Tu-95LAL)

Bombowiec dalekiego zasięgu Tu-119 powstał w czasach szalonego wyścigu zbrojeń, który rozgrywał się między ZSRR i USA. Ten zmodyfikowany Tupolew Tu-95 "Bear" miał na swoim pokładzie reaktor jądrowy, co czyniło z niego latającą bombę atomową. Samolot był w stanie utrzymywać się w locie około 48 godzin, lub tak długo jak załoga była w stanie wytrzymywać promieniowanie. Eksperymentalny projekt nigdy nie wszedł do produkcji ze względu na wysokie koszty i zagrożenie, jakie stwarzał dla środowiska. Spośród czterdziestu testowych lotów, większość odbyła się z wyłączonym reaktorem.


Latająca łódź podwodna

Choć wyglądała jak krzyżówka kaczki z płaszczką, to była niezwykle ambitnym i zaawansowanym projektem. Prace nad nim rozpoczęły się w 1934 roku, a odpowiadał za nie młody konstruktor, wówczas jeszcze student - Borys Uszakow. Założenia były następujące: ma pływać jak łódź podwodna, latać jak samolot i być w stanie atakować jednostki wroga zarówno pod wodą, jak i w powietrzu. Przeprowadzono wiele analiz, kalkulacji, ale latająca łódź podwodna nigdy nie doczekała się nawet prototypu. W 1938 roku projekt oficjalnie zamknięto. Po latach odtworzono jedynie wizualizacje przygotowane przez ekipę Uszakowa. I trzeba przyznać, że nawet po 80 latach budzą podziw.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy