Ukraińcy mają kluczową przewagę na froncie. Rosjanie zaskoczeni

Ukraińska ofensywa trwa w najlepsze i jak wskazują władze w Kijowie, przynosi pierwsze poważne rezultaty. Może to być wynikiem ogromnej przewagi, jaką Ukraińscy żołnierze mają podczas ataków w nocy. Doniesienia z frontu sugerują, że w porównaniu do Ukraińców, Rosjanie po zmroku są ślepi jak krety.

Na polu walki przeżyje ten, który pierwszy zauważy przeciwnika. To jedna z najważniejszych zasad wojny, jaka decyduje nie raz o kontroli pola walki i ostatecznej wygranej. Ukraińcy wzięli ją sobie do serca podczas trwającej kontrofensywy. Według doniesień z frontu mają znakomite rozeznanie w nocy, co zapewnia im taktyczną przewagę nad Rosjanami. Ci w porównaniu do Ukraińców, są po zmroku ślepi jak krety.

Przewaga w nocnym ataku

Jak wskazuje Institute for The Study of War na bazie dostępnych raportów rosyjskich żołnierzy, Ukraińcy podczas ofensywy w obwodzie zaporoskim często atakują w nocy. Mają wtedy znacznie lepiej walczyć niż Rosjanie, co w połączeniu z częstym elementem zaskoczenia daje im dużą przewagę.

Reklama

Powodem tego ma być, jak mówią sami Rosjanie, znakomita jakość sprzętu noktowizyjnego i termowizyjnego, jaki Ukraińcy otrzymali od zachodnich państw. Urzędnik okupacyjny obwodu zaporoskiego, Władimir Rogow, stwierdził na swoim Telegramie, że ataki nocą pozwalają Ukraińcom na lepsze wykorzystanie zachodniego sprzętu. Przez to Rosjanie po zmroku mają być ogrywani jak dzieci.

Ukraińcy mają więcej noktowizji i termowizji

Ukraińcy są królami nocy przede wszystkim dzięki amerykańskim systemom noktowizyjnym trzeciej generacji m.in. lunetom AN/PVS-14, które są jednymi z najpowszechniejszych narzędzi w ukraińskiej armii. Mogą być użyte na karabinach czy hełmach standardu NATO. Stanowią sprzęt wielu ukraińskich żołnierzy, dzięki, chociażby masowym dostawom od wolontariuszy z rożnych krajów.

Prócz tego Ukraińcy wykorzystują zachodnie komercyjne narzędzia np. systemy termowizyjne firmy Phulsar. To zarówno celowniki, jak i lornetki, które mogą dostrzec cel w gorszych warunkach np. zachmurzonej nocy. Oczywiście ogólnodostępny sprzęt komercyjny nie jest takiej jakości jak militarny, jednak pod względem walki z Rosjanami spełnia swoje zadanie.

W przypadku Rosjan sprawa z ich sprzętem noktowizyjnym i termowizyjnym to typowa historia o propagandzie, która zderzyła się z rzeczywistością. Przed wojną rosyjska armia chwaliła się m.in. programem Ratnik, swoistą próbą stworzenia "żołnierza przyszłości", który zakładał wykorzystanie także nowszych systemów noktowizyjnych m.in. lunetami trzeciej generacji Valdai 1PN138. Systemy te faktycznie zapewniają dobrą jakość przeglądu pola walki w nocy i były już widziane w Ukrainie.

Jednak gdy Rosjanie posiadają dobry sprzęt noktowizyjny i termowizyjny, to nie jest tak rozpowszechniony, jak w armii ukraińskiej. Wspomniany Valdai 1PN138 znajduje się tylko na wyposażeniu jednostek specjalnych np. Specnazu, natomiast taki AN/PVS-14 jest szeroko rozpowszechniony nawet na poziomie zwykłych drużyn piechoty.

Większa dostępność sprzętu noktowizyjnego i termowizyjnego dla zwykłego żołnierza jest właśnie atutem, który pozwala Ukraińcom zdobyć przewagę podczas kontrofensywy. W tym czasie rosyjscy żołnierze nie raz podkreślali, że nie dostają nawet podstawowej noktowizji czy termowizji, przez co po zmroku są zwykłymi tarczami strzeleckimi.

Rosjanie też mają swojego asa w rękawie

ISW w swoim raporcie podaje jednak, że i dla Ukraińców sprawa nie jest aż tak różowa. Na bazie doniesień rosyjskich żołnierzy wskazuje, że ci mają przewagę w wojnie elektronicznej, odnosząc sukcesy w zakłócaniu ukraińskich systemów komunikacji czy dronów.

W ciągu ostatnich miesięcy Rosjanie faktycznie zaczęli coraz częściej korzystać z nowych systemów jak Murom-3 czy Stryż-3. Do tej pory Ukraińcy chwalili się, że trafiali takie systemy podczas walk na froncie. Niemniej wobec szerszej perspektywy ukraińskiej kontrofensywy Rosjanie specjalnie przygotowali swoje narzędzia walki elektronicznej, wiedząc, że ich odpowiednie wykorzystanie będzie kluczowe.

Ofensywa nabiera rozpędu? Pierwsze zdobycze w obwodzie donieckim

Wydaje się, że przewaga w nocy mogła przynieść Ukraińcom rezultaty. Władze wojskowe Ukrainy pochwaliły się wczoraj, że udało im się wyzwolić wsie Błahodatne i Makariwka w obwodzie donieckim, na froncie niedaleko miasta Wełyka Nowosiłka. Niemniej Rosjanie mieli rozpocząć operację kontrataku na tej linii z wykorzystaniem wsparcia lotnictwa, co sugeruje ciężkie walki o region.

Nie można jeszcze dokładnie powiedzieć czy siłom ukraińskim uda się utrzymać Makariwkę. Obecnie silne operacje trwają także w obwodzie zaporoskim, gdzie obie strony miały ponieść ciężkie straty. Na razie trudno ocenić ogólną sytuację kontrofensywy na poszczególnych frontach i jednoznacznie wskazać jej efektywność.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy