Tak daleko atakują ukraińskie drony. Ten ustanowił rekord

Jak podaje kijowski wywiad, ukraiński dron uderzył w główny zakład przerobu ropy naftowej w rosyjskim regionie Baszkirii oddalony o ok. 1500 km. To zdecydowanie rekord odległości, jeśli chodzi o ataki bezzałogowców w czasie tej wojny.

Jak podaje kijowski wywiad, ukraiński dron uderzył w główny zakład przerobu ropy naftowej w rosyjskim regionie Baszkirii oddalony o ok. 1500 km. To zdecydowanie rekord odległości, jeśli chodzi o ataki bezzałogowców w czasie tej wojny.
Nagrania w mediach społecznościowych potwierdzają ukraiński rekord /Militarnyi /YouTube

W obliczu niemożności dorównania ogromnemu rosyjskiemu arsenałowi rakiet manewrujących i balistycznych, Kijów skupił się na rozwoju i produkcji dronów dalekiego zasięgu. Jak podaje Reuters, szef państwowego producenta broni powiedział w tym tygodniu, że Ukraina produkuje taką samą liczbę dronów głębokiego uderzenia jak Rosja, twierdząc, że "osiągnęła parytet w zakresie kluczowego rodzaju broni, której Moskwa używa do ataków dalekiego zasięgu".

I popis jednego z takich dronów mogliśmy oglądać podczas wczorajszych ataków, a mowa o ataku na rosyjską rafinerię oddaloną o 1500 km, którym Ukraina ustanowiła rekord odległości. Warto tu wyjaśnić, że jest to jeden z wielu ostatnio ataków, których celem jest osłabienie sił rosyjskich poprzez ataki na obiekty energetyczne kluczowe dla finansowania gospodarki i wojny. 

Reklama

Nie ma pocisków, ale są drony

W sieci nie brakuje nagrań i zdjęć dokumentujących atak (mówi się nawet, że do celu dotarły dwa drony), ale potwierdził go również gubernator Baszkortostanu. Jak podała państwowa agencja informacyjna RIA, na skutek tej ukraińskiej akcji uszkodzony został budynek przepompowni w należącym do Gazpromu kompleksie przetwórstwa ropy naftowej, petrochemii i nawozów Neftekhim Saławat w Baszkirii, czyli największym tego typu zakładzie w Rosji, przerabiającym 10 mln ton ropy naftowej rocznie.

I chociaż przekonywał on też, że pomimo ataku placówka funkcjonuje normalnie, to podobne akcje Ukraińców są wyraźnym sygnałem, że "rosyjskie rafinerie i składy ropy obsługujące kompleks wojskowy nie mogą czuć się bezpiecznie nawet na głębokich tyłach", bo Kijów dysponuje wyposażeniem zdolnym przelecieć nawet 1500 km. Zwłaszcza że Kijów wraz z początkiem tego roku nasilił ataki dronowe na zakłady przetwórstwa ropy naftowej w Rosji, zakłócając według szacunków NATO z początku kwietnia nawet 15 proc. rosyjskich mocy produkcyjnych w zakresie rafinacji ropy naftowej. 

Rosjanie nie mogą czuć się bezpiecznie

A o jakich dronach mowa? Nie padają tu żadne konkretne nazwy, ale wiadomo, że Kijów wcześniej atakował rosyjskie rafinerie modelami Ljutyj, które mogą się pochwalić największym zasięgiem z ujawnionych rosyjskich konstrukcji. Eksperci z Defense Express nie są jednak przekonani i ich zdaniem najpewniej chodziło o potężniejszy bezzałogowy statek powietrzny zbudowany z przebudowanego lekkiego samolotu. 

I też jest to możliwy scenariusz, bo takie modele szturmowe przenoszące nawet 300 kg ładunki zostały dostrzeżone 2 kwietnia 2024 roku podczas jednoczesnego uderzenia na fabryki Shahed-136 w strefie przemysłowej Alabuga i Kompleks Rafinacji Ropy TANECO w Tatarstanie, ponad 1200 km od linii frontu Ukrainy. Już wtedy nie brakowało głosów, że nie jest to maksimum ich możliwości, zwłaszcza przy redukcji masy ładunku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Drony | Ukraina | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy