Tuż przy polskich, łotewskich i szwedzkich wodach terytorialnych Rosjanie planują przeprowadzić strzelania rakietowe. Czy Polska posiada zdolności, aby je obserwować?
Centrum zarządzania ruchem lotniczym Rosji poinformowało Łotwę, że rosyjska marynarka wojenna przeprowadzi testy rakietowe nad wyłączną strefą ekonomiczną Łotwy, pomiędzy Gotlandią a wybrzeżem kontynentu, na Morzu Bałtyckim od 4 do 6 kwietnia. Prócz tego dwie kolejne strefy Rosjanie wyznaczyli na wodach międzynarodowych tuż przy polskim wybrzeżu: na północ od Władysławowa i na wschód od Bornholmu, na wysokości Słupska.
Jak informuje portal Leta.lv strzelania rakietowe odbędą się w wyznaczonych obszarach w godzinach od 6:00 do 18:00. Strona rosyjska poprosiła ponadto Łotwę o zamknięcie części swojej przestrzeni powietrznej, aby móc bezpiecznie przeprowadzić testy systemów rakietowych. Rosjanie nie informują jednak, jakie systemy będą sprawdzane.
Rządy państw skandynawskich i nadbałtyckich wyraziły oburzenie rosyjskimi działaniami. Łotewskie ministerstwo obrony wezwało rosyjskiego attache wojskowego, pułkownika Andrieja Łobowa, i wyraziło niezadowolenie z obecnej sytuacji, zauważając, że chociaż umowy międzynarodowe nie zabraniają Rosji prowadzenia ćwiczeń na tym obszarze, takie działania są prowokujące i można je uznać za demonstracja siły.
- Jest to niecodzienna sytuacja. Nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałem - mówił na łamach duńskiego dziennika "Berlingske" Jörgen Andersson, szef sekcji agencji transportowej ds. przestrzeni powietrznej i lotnisk.
- Jest to obszar na wodach międzynarodowych, gdzie Rosjanie mogą przeprowadzić ćwiczenia. Skomplikuje to jednak pracę kontrolerów ruchu. Konsekwencją będą dłuższe trasy, większe zatory komunikacyjne i mniejsza przepustowość na tym obszarze - dodał Andersson.