Pół wieku Czerwonych Beretów
Przez całe lata przydział do tej jednostki uchodził za wyróżnienie - zarówno dla "szwejków" jak i żołnierzy zawodowych.
Tej renomy 6. Brygada Desantowo-Szturmowa nie utraciła do dziś. Krakowskie "Czerwone Berety" obchodzą właśnie 50-lecie istnienia. Jubileusz przypadł na czas, kiedy część żołnierzy 6. BDSz pełni służbę w Afganistanie. Szturmowcy weszli w skład jednostki manewrowej, przeznaczonej do działań typowo bojowych.
W cieniu GROM-u
Przez lata spadochroniarze uchodzili za najbardziej znaną formację LWP. Ba, w latach 60., mimo paranoicznego wręcz podejścia do kwestii tajemnicy wojskowej, Czerwone Berety doczekały się filmu fabularnego (o tym samym tytule), którego bohaterowie byli żołnierzami tej jednostki. Brygada zeszła nieco w cień w połowie lat 90., gdy obiektem westchnień fascynatów wojska i pupilem mediów stał się GROM.
Sako i Hummery
Mniejsze zainteresowanie nie wpłynęło jednak na wartość Brygady - dziś większość jej żołnierzy stanowi kadra zawodowa, a pododdziały bojowe mają na wyposażeniu wszystko, co w polskim wojsku najlepsze: od karabinów snajperskich SAKO po amerykańskie Hummery. Jednak żeby nie było tak różowo - w tej chwili nie bardzo jest z czego zrzucać spadochroniarzy... Radzieckie AN-26 dożyły właśnie końca służby, a nowe hiszpańskie Cassy, póki co, nie mogą być wykorzystywane w tym celu (brakuje odpowiednich spadochronów i procedur). Żołnierze desantują się więc ze śmigłowców Mi-8 i wiekowych AN-2, czyli popularnych Antków.
Świętowanie dla wszystkich
Nie zmienia to jednak faktu, że półwiecze to niezły wynik. W jego świętowaniu mogą wziąć udział nie tylko osoby związane z wojskiem. Od czwartku (14 czerwca) na krakowskich Błoniach odbywają się Międzynarodowe Zawody Spadochronowe o Puchar Krakowa, w piątek, w Muzeum Lotnictwa, otwarta zostanie ekspozycja dotycząca wojsk powietrznodesantowych, zaś na sobotę (16 czerwca), znów na Błoniach, zaplanowano wielki, spadochroniarski piknik.
Marcin Ogdowski