„Największy atak rakietowy od miesięcy”. Tym Putin chce zmyć porażkę

Gdy najemnicy Grupy Wagnera rozpoczęli krucjatę na Moskwę, rosyjska armia dokonała potężnego ataku rakietowego na Ukrainę. Takie ataki mogą być narzędziem Putina do zmycia swojego upokorzenia.

Institute for the Study of War wskazał, że pomimo zbrojnej rebelii Grupy Wagnera, Rosja przeprowadziła największą serię ataków rakietowych na Ukrainę w ciągu ostatnich miesięcy. Jeszcze nad ranem 24 czerwca Siły Zbrojne Ukrainy raportowały o 43 wrogich atakach, w tym aż 40 wystrzelonych pociskach Ch-101/Ch-555, z których część trafiała w obiekty cywilne.

Potężny atak Rosji na obiekty cywilne w Ukrainie. Sposób Putina na porażkę?

W przeciągu całej soboty SZU zaraportowały aż 53 ataki z pomocą pocisków rakietowych i dronów, a obok tego doszło też do 15 nalotów powietrznych. Ataki wyrządziły ogromne szkody wśród części mieszkalnych Kijowa oraz miastach Dniepr i Krzywy Róg w obwodzie dniepropietrowskim.

Reklama

Kontynuowanie za dnia ataków na obiekty cywilne pomimo trwającej w Rosji próby puczu pokazuje, że armia Putina musiała być naprawdę zdeterminowana, aby tego dnia dokonać jak największych szkód w Ukrainie. Możliwe że była to próba Putina, aby pokazać siłę wobec jego trudnej sytuacji w kraju.

Co ciekawe, dzień po rajdzie Grupy Wagnera, w rosyjskiej telewizji ukazał się wywiad z Putinem, który został nagrany 21 czerwca. Jak twierdzi Politico, w nim rosyjski dyktator stwierdził, że jest "skupiony tylko na operacji w Ukrainie i to na niej zaczyna i kończy dzień". Pokazuje to wcześniejszą determinację Putina, która wobec porażki przy kwestii puczu, może się nasilić.

W Rosji rządzi siła. Putin będzie chciał ją zademonstrować

Media zgodnie stwierdziły, że rajd Grupy Wagnera na Moskwę pokazał zarówno degradację rosyjskiego systemu, jak i bezsilność rosyjskiego przywódcy. Padają określenia, że Putin ma teraz wizerunek "najsłabszego" od czasów rozpoczęcia wojny w Ukrainie. A to jest niezmiernie ważne w kontekście jego panowania.

W Rosji ceniony jest kult siły i okazanie jakiejkolwiek słabości, może przynieść mizerny skutek. W oczach rosyjskich elit i społeczeństwa, Putin został upokorzony przez próbę puczu i tym, że z Prigożynem publicznie nie dogadał się on, a zrobił to za niego Łukaszenka. Eksperci uważają, że takie upokorzenie może być początkiem końca Putina.

Dlatego Putin będzie chciał pokazać Rosjanom swoją siłę i determinację, poprzez działania w Ukrainie. Tym może być właśnie nasilenie ataków na obiekty cywilne, czego możliwe, że próbkę, widzieliśmy w sobotę. Według raportu SZU dzień po próbie puczu Rosja wysłała już tylko 6 pocisków, ale dokonała przy tym 33 nalotów powietrznych.

W najbliższym czasie Putin na pewno będzie chciał pokazać swoją siłę Rosjanom i sprawność jego decyzji w Ukrainie. W teorii łatwym sposobem do tego mogą być właśnie ataki na obiekty cywilne. Niemniej w ciągu ostatnich miesięcy Ukraina otrzymała nowe systemy obrony powietrznej i nawet kolejne potężne ataki, jeśli nastąpią, nie muszą wcale przynieść skutków, na których zależeć będzie dyktatorowi z Moskwy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | wojna Ukraina-Rosja | Władimir Putin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy