Antoni Macierewicz: "Wróci modernizacja Marynarki Wojennej"

W niedzielę, 12 marca, minister Macierewicz podczas uroczystości nadania gdyńskiej Bibliotece Głównej Akademii Marynarki Wojennej imienia Lecha Kaczyńskiego zapowiedział modernizację Marynarki Wojennej.

Jak można przeczytać w komunikacie MON: "Minister Macierewicz podkreślał podczas niedzielnej uroczystości, że - nadanie imienia Lecha Kaczyńskiego - największego polskiego prezydenta w historii Rzeczypospolitej - to wielkie wyróżnienie dla biblioteki, dla Akademii, dla Marynarki i polskiej armii. To wielki zaszczyt i olbrzymie zobowiązanie.  Szef resortu  przywołał też dorobek zmarłego prezydenta dla polskich Sił Zbrojnych. 

- Decyzje kluczowe, związane z modernizacją polskiej armii, decyzje kluczowe związane ze strukturą polskiej armii, w tym także te, które zaowocowały przyjęciem ustaw decydujących o nadaniu polskiej armii nowego kształtu personalnego, odrzucającego spuściznę komunistyczną, to jest dorobek Lecha Kaczyńskiego, który będzie towarzyszył armii polskiej już na zawsze."

Reklama

Jest w tym nieco niekonsekwencji, ponieważ już w następnym zdaniu powiedział:

-  Jeżeli tutaj na Wybrzeże, do Gdyni, do Akademii Marynarki Wojennej wraca prezydent, to musi wrócić także wcześniej, czy później dowództwo polskiej Marynarki, bo trudno sobie wyobrazić, by gdzie indziej było dowództwo, niż jej prezydent.

Zapowiedź przeniesienia dowództwa jest bowiem powrotem do sytuacji, która miała miejsce przed 2014 rokiem. Wówczas to Dowództwo Marynarki Wojennej zostało przeniesione do stolicy, a wielu wysokich stopniem żołnierzy  przeszło na emerytury. Nieliczni przenieśli się do Warszawy, więc siłą rzeczy sztab uzupełniano marynarzami z innych garnizonów. Było to związane m.in. z reformami, do których rękę przyłożył Lech Kaczyński.

Jednak inna deklaracja jest najważniejsza dla istnienia Marynarki Wojennej RP. Minister Macierewicz zapowiedział, że wznowi proces modernizacji.

- Wróci także modernizacja polskiej marynarki, i wrócą także niezbędne, nowoczesne skuteczne zmiany, które przyniosą chwałę polskiej marynarce i skuteczność działania - mówił w niedzielę.

Miejmy nadzieję, że się to uda, gdyż Marynarka Wojenna potrzebuje pilnego wzmocnienia: brakuje śmigłowców ratunkowych i ZOP, najmłodszy okręt podwodny ma ponad 30 lat, większość ponad 50, fregaty powoli tracą zdolność prowadzenia operacji, a ORP "Ślązak" jest budowany od 16 lat i końca jego budowy nie widać.

ORP "Ślązak"

Budowa korwety projektu 621 Gawron-II M to symbol nieudolności wszystkich rządów od 2001 roku. Kiedy listopadzie 2001 roku podpisywano kontrakt na budowę siedmiu korwet, mówiono, że jest to największe seryjne zamówienie na nowe okręty dla Polskiej Marynarki Wojennej od lat.

Kiedy podpisywano umowę ze Stocznią Marynarki Wojennej w Gdyni, planowano, że pierwsza jednostka będzie ukończona w ciągu niecałych 4 lat, do końca czerwca 2005 roku. Na realizację tego programu na lata 2001-2006 przeznaczono 497 milionów złotych, a podczas uroczystości położenia stępki nieoficjalnie mówiło się, że koszt budowy jednego okrętu wyniesie od 250 do 300 milionów złotych.

Zgodnie z założeniami "Programu rozwoju Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007 - 2012" i "Programu rozwoju Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej na lata 2009 - 2018" Marynarka Wojenna miała otrzymać priorytet rozwoju. W obu programach zakładano, że korweta zostanie oddana do służby w 2015 roku. Mamy początek roku 2017 zamiast korwety będzie patrolowiec. Okręt nadal jest w stoczni a problemy się piętrzą. Głównie z winy polityków.

WIĘCEJ O BUDOWIE ORP "Ślązak"

Budowa za darmo

Prace na ORP "Ślązak" nadal trwają. Na początku marca zamontowano radar obserwacji sytuacji nawodnej i powietrznej SMART-S Mk. 2 oraz radar kierowania uzbrojeniem STING-EO Mk. 2. Dołączyły one do innych urządzeń radarowych, systemów kierowania ogniem, systemu nawigacji lotniczej TACAN i anten systemów łączności. Praca na okręcie wre, choć stocznia pracuje bez podpisanej umowy i pieniędzy.

- Budujemy go do dzisiaj bez podpisanego aneksu do umowy lub nawet porozumienia stron. Umowa wygasła z końcem listopada zeszłego roku, podpisano jedynie porozumienie o budowie do końca 2016 roku. W tym czasie miał być podpisany aneks do umowy o zmianie terminu przekazania go zamawiającemu oraz prostujący pewne nieprawidłowości z przeszłości. Do dzisiaj jest niepodpisany - mówią chcący zachować anonimowość pracownicy stoczni.

- Odbywały się negocjacje z Inspektoratem Uzbrojenia. Były już pewne uzgodnienia i miały się odbyć kolejne, jednak IU odwołuje je już po raz kolejny, ich prawnicy cały czas coś wynajdują i do spotkań nie dochodzi. Za Ślązaka nie dostaliśmy nic od zeszłego roku - dodają.

Gdy pytam się, czy w stoczni znajdzie się ktoś, kto wystąpi pod własnym nazwiskiem, widzę zaciśnięte usta i zmarszczone czoło.

- Jest to nierealne. Ludzie się tu boją o robotę - ucina krótko nasz informator.

- Na dzień dzisiejszy stocznia ma pieniądze na wypłaty na marzec i kwiecień. Ludzie zapieprzają i co dalej? Prace posuwają się naprawdę szybko, ale atmosfera nie jest najlepsza - opowiada dalej. - Ostatnie rozliczenia finansowe były w czerwcu zeszłego roku, a kasa wpłynęła w sierpniu. Od tamtej pory nie dostaliśmy nawet grosza.

Jakby stoczniowcy mieli mało problemów to nowy właściciel Stoczni Marynarki Wojennej nie ma pomysłu, co z nią zrobić.

Stocznia w Radomiu

SMW znajdowała się w w upadłości likwidacyjnej. Oferta na jej zakup została otwarta przez syndyka 2 lutego 2017 roku. Kupiła ją Spółka Polska Grupa Zbrojeniowa Stocznia Wojenna z siedzibą w Radomiu, która jako jedyna złożyła ofertę.

PGZ w oświadczeniu wydanym po zakupie, poinformowała, że "zamierza konsolidować przemysł stoczniowy w ramach Grupy z uwagi na konieczność zabezpieczenia interesów bezpieczeństwa państwa, w tym przede wszystkim Marynarki Wojennej, związanych z realizacją programu ‘Zwalczanie zagrożeń na morzu’, zawartego w Planie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP. Dodatkowym czynnikiem jest także wypełnienie jednego z punktów Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju dotyczącego odbudowy przemysłu stoczniowego w Polsce."

- To początek procesu organizacyjno-prawnego, który w ciągu najbliższych miesięcy powinien doprowadzać do włączenia przedsiębiorstwa Stoczni Marynarki Wojennej w strukturę Polskiej Grupy Zbrojeniowej i tym samym zakończenia trwającego od wielu lat pozostawania tego przedsiębiorstwa w upadłości i braku wykorzystywania jego potencjału operacyjnego, zwłaszcza dla potrzeb Marynarki Wojennej RP - mówił wówczas Łukasz Prus, zastępca dyrektora Biura Komunikacji i Promocji Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Jak jest dziś?

- Miało być szybko: styczeń kupno, luty przejęcie, a w marcu już miały być zamówienia na remonty. Jednak to wielka ściema. Oni nie mają pomysłu jak nas przejąć - mówią dobrze zorientowani w sytuacji pracownicy stoczni.

- Z tego, co wiem podobno planuje się przejęcie SMW nie wcześniej niż w lipcu, ale to będzie dla nas zgon. Niedawno wypowiadał się wiceprezes Portu Handlowego, który twierdził że nowy właściciel rezygnuje z przeniesienia doku pływającego i chce go sprzedać. Mówił też, że port ma dostać kilka hektarów powierzchni Stoczni. Nowi właściciele chcą też sprzedać ciąg sekcji płaskich, jedyny taki w Polsce. Takie decyzje to ruina dla stoczni. Po tych zmianach nie nada się nawet na warsztaty remontowe - dodaje jeden z nich.

O tym, że Port Gdynia skorzysta ze sprzedaży SMW pisała Wioletta Kakowska-Mehring na portalu trójmiasto.pl.

- Ze wstępnych rozmów z przyszłym właścicielem Stoczni Marynarki Wojennej wynika, że nie będziemy musieli przygotować dla stoczni nowego stanowiska dla doku pływającego. Dzięki temu zaoszczędzimy ok. 40 mln zł - powiedział trójmiejskiej dziennikarce Grzegorz Dyrmo, wiceprezes i dyrektor ds. infrastruktury i zarządzania majątkiem ZMPG.

Adam Meller, prezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia dodawał:

- Okazuje się, że według wstępnych analiz cały teren nie będzie potrzebny nowemu właścicielowi SMW. Jednak na konkrety trzeba jeszcze poczekać, palcem na mapie jeszcze tego nie rysowaliśmy. Mam jednak nadzieję, że będzie szansa na powiększenie portu może nawet o 20 hektarów.

- Mam nadzieję, że MON na to nie pozwoli, bo z prawej i lewej jest Port Wojenny - komentuje plany jeden z marynarzy służących w Gdyni.

Niestety nie wiemy, jakie jest stanowisko MON. Od prawie dwóch tygodni nie odpowiedziało na nasze pytania.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: militaria | Marynarka Wojenna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy