Piotr Bałtroczyk śmieje się z męskości

"Mam ogromny dystans do siebie" - mówi Piotr Bałtroczyk, który nie boi się autoironii i żartów z rozbuchanego męskiego ego. Ale życie to nie tylko śmiech. Mówi również o chwilach pełnej powagi i sprawdzianie z prawdziwego męstwa.

- Czy satyra i ironia ma swoje granice? Męstwo na przykład - to temat, z którego można żartować?

Piotr Bałtroczyk: - Oczywiście, że można z tego żartować i ja bardzo chętnie to robię. Mam też ogromny dystans do siebie, jako do mężczyzny 50-letniego w zestawieniu z mężczyzną 20., czy 30-letnim, który jest w szczytowej formie fizycznej. W nas, trochę starszych facetach, jest taka naiwna wiara, że wszystkiemu podołamy, przepłyniemy świat dookoła i wejdziemy na Mount Everest bez tlenu i większość w to naprawdę wierzy. Natomiast ja mam już dystans do swoich możliwości i z tego się śmieje...

- Może tylko panu nie sprawia to problemu?



- Zauważam, że wielu facetów ma do siebie dystans, choć są i tak nadęci, którzy oburzają się i obrażają, kiedy zwróci się im uwagę, że zmiana żony na młodszą o trzy generacje, farbowanie włosów i noszenie butów na koturnie, to nie są cechy męskości. Na szczęście to nie są moi przyjaciele...

- Jakie cechy uważa pan za typowo męskie?



- Prawdziwy mężczyzna powinien być odważny, nie powinien bać się wyzwań i uciekać przed nimi, bo są po to, by je przezwyciężać. Powinien być lojalny wobec przyjaciół, swojej partnerki i rodziny, odpowiedzialny i mieć świadomość, że jego decyzje skutkują w dłuższej perspektywie. Wydaje mi się, że jest to żelazny zestaw cech.

- Zgodzi się pan z twierdzeniem, że nastąpił kryzys męskości i rosną pokolenia mężczyzn zniewieściałych?

- Młodsze pokolenie jest pokoleniem bez wojny. Mężczyźni pokolenia mojego dziadka zostali poddani doświadczeniom ostatecznym w warunkach przytłaczającej przewagi wroga. Myślę chociażby o tych kilkunastolatkach, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim i większość z nich ten egzamin z męskości, odwagi, heroizmu zdała. Dla mnie był to stan wojenny, kiedy zostaliśmy absolutnie zdominowani przez przemoc fizyczną państwa. Trzeba było rozsądzić, czy męski będzie opór wobec władzy. Jest takie stare porzekadło, że jesteśmy tyle warci, ile nas sprawdzono.

- Potrzeba sprawdzianu, by osądzić, kto jest mężczyzna, a kto nie?

Reklama

- Często słowa to są tylko deklaracje, a prawda o nas wychodzi w godzinach próby mniej lub bardziej istotnej.

- Był taki czas w pana życiu?

- Takim czasem była choroba, a potem śmierć mojego ojca, kiedy okazało się nagle, że teraz ja, jako mężczyzna muszę podejmować ważne decyzje. Nie do końca to do mnie docierało, że ojciec nie wyjdzie już ze szpitala. Dalej podróżowałem, występowałem na scenie, kiedy nagle poczułem, że starczy, powiedziałem "stop". Zrozumiałem, że ten czas powinien być dla nas, na tym zbudowana jest moja tożsamość i jestem to jemu winien.

- Ojciec powinien być dla syna przykładem, wychować go na prawdziwego mężczyznę?



- Dekalog pewnych cech jak odpowiedzialność, lojalność, cierpliwe trwanie i wspieranie wynosi się właśnie z domu. To są wzorce zachowań, które przekazują rodzice, ojcowie. Mój był strasznie fajnym człowiekiem i wiele mu zawdzięczam.


Piotr Bałtroczyk - jeden z najbardziej znanych polskich prezenterów programów kabaretowych, dziennikarz, satyryki i konferansjer. Jest laureatem Wiktora 2004 i 2007 w kategorii "Osobowość telewizyjna".

Rozmawiała: Emilia Klepacka

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy