Jak wyrwać się ze szponów piwnego europotwora?

Ten przewodnik pozwoli ci się wyrwać z władzy koncernów piwnych. Postępuj według poniższych porad, a zejdziesz ze ścieżki Złego. Zbawienie czeka za rogiem. Twój piwny chrzest nastąpi wkrótce.

Pierwsze, co musisz zrobić, to wyrwać się ze szponów potwora zwanego "eurolager". Eurolager to pogardliwa nazwa dla produktów wielkich koncernów browarniczych produkowanych tą samą metodą (dolnej fermentacji), za pomocą tej samej technologii. Celem koncernów jest efektywność, nie dobre piwo. Chodzi o szybką i tanią produkcję. To dlatego wszystkie ich lagery - jak Europa długa i szeroka - mają ujednolicony, identyczny smak. A raczej jego brak.

Aby uniknąć szoku, proponuję metodę łagodnego przejścia.

Jakie piwa na początku?

Zacznijmy od piw w tym samym stylu (czyli lager), ale lepszej jakości. Generalną zasadą jest, że im mniejszy browar, tym większa szansa, że piwo będzie lepsze. Jeśli nazwa producenta jest ci kompletnie nieznana, kupuj! To oczywiście opcja dla cierpliwych eksperymentatorów. Wolisz jasne (pełne) wskazówki? Proszę bardzo.

Reklama

Dobrym wyborem na początek będzie piwo Złote Lwy z browaru Amber. To bardzo solidny, smaczny lager dostępny w większości sieci hipermarketów. Jego cena również jest do zaakceptowania nawet dla osób przyzwyczajonych do wydawania góra 2,80 zł za butelkę. Ale uwaga! Amber jest browarem nierównym i chimerycznym - odradzam więc na razie kupowanie innych marek (np. Johannes czy Amber Naturalny). Zostań przy Lwach.

Do niedawna prawdziwym klasykiem wśród jasnych było Noteckie w dwóch wariantach: pasteryzowane i niepasteryzowane. Odkąd browar w Czarnkowie zyskał nowego właściciela, już tak dobrze nie jest, ale Noteckie Jasne w bączku (pękata butelka 0,33 l) to ciągle piwo warte spróbowania, jeśli szukasz wyrazistej goryczki i dobrze nachmielonego lagera.

Browar Ciechan, słynący z pierwszego w Polsce piwa miodowego, wypuścił niedawno niezłe Lagerowe. To piwo również cechuje dobra goryczka i męska natura, dlatego polecam je razem ze świetnym Mazowieckim (wybierz wersję pasteryzowaną) z browaru Konstancin.

Teraz poznałeś już smak dobrego jasnego piwa dolnej fermentacji. Potrafisz wyczuć goryczkę i słód. Wiesz, jak wielkie znaczenie ma użyta w procesie produkcji woda. Znasz już kilka nazw mniejszych browarów. Jesteś gotowy do skoku na głęboką wodę!

Czas na inne gatunki



Mam nadzieję, że nie jesteś jednym z tych nudziarzy, co to kurczowo trzymają się jednego stylu, "bo inne mi nie smakują" (choć nawet ich nie próbowali). Czas na odważne decyzje. Zacznij poznawać nowe smaki i uczyć się ich nazw.

Bardzo silną grupę wśród mniej oczywistych gatunków stanowią piwa pszeniczne. Są one warzone z udziałem słodu pszenicznego (lagery robi się ze słodu jęczmiennego), który nadaje im specyficznej barwy (najczęściej wpadającej w pomarańcz) i zapewnia gęstą, trwałą pianę, dzięki której silnie nasycony gazem trunek przez długi czas nie traci świeżego smaku. Smaku wyjątkowego, nie dla każdego akceptowalnego. Pojawiają się w nim nuty smakowe podobne do bananów, goździków, do tego dochodzą bardziej lub mniej wyraźne drożdże. Piwo pszeniczne powinno być nieklarowne, mętne.

Do najpopularniejszych należy Ciechan Pszeniczny, ja jednak szczerze polecam Weissbier z BrowArmii, dostępne m.in. w hipermarketach Carrefour. Łatwo dostać też pszenicznego Corneliusa. Znakomitym piwem jest Orkiszowe z browaru Kormoran (orkisz to odmiana pszenicy) oraz Jurajskie Pszeniczne Ciemne z Browaru na Jurze w Zawierciu (ale to już wyższa szkoła jazdy).

Jeśli szukasz pewniaka, a żadnego z wymienionych powyżej piw nie ma na półce w twoim sklepie, weź Paulanera. To klasyka piw pszenicznych, właściwie wzorzec dla naśladujących go browarów. Jego dostępność jest bardzo dobra, a cena akceptowalna. Wystrzegaj się natomiast piw pszenicznych z koncernów: Łomża, Książęce czy Leżajsk to atrapy bez smaku i polotu.

Kolejna silna grupa to wszelkiej maści piwa ciemne. Nie zagłębiając się w szczegóły, są to najczęściej piwa powstające z udziałem słodu karmelowego lub palonego, dzięki którym zyskują ciemną barwę i charakterystyczny smak, w którym można wyczuć nuty kawy lub czekolady.

W tym nurcie wiele do powiedzenia ma browar Jabłonowo, którego Belfast dwa lata temu triumfalnie wrócił na półki sklepowe w nowej odsłonie. Również inne marki tego browaru, sygnowane nazwą Manufaktura Piwna, są warte uwagi: przepyszny Altbier (dla wytrawnego piwosza) i Trzy Zboża to piwa warte spróbowania.

Znakomitym nowym piwem jest Belg z browaru Lwówek. To naprawdę pyszne, wielowymiarowe piwo o owocowych posmakach i złożonej goryczce.

Bardzo wyrafinowanym piwem jest Żytnie z Konstancina, które łączy cechy pszeniczniaka z piwem karmelowym. Niesamowity wygląd w (koniecznie) wysokiej szklance i jedwabisty smak potrafią zauroczyć.

Dla wielbicieli angielskich klimatów dobrą propozycją będzie Stout z Browaru Południe. Cechuje go bardzo trwała kremowa piana i wyrazisty aromat kawy.

Nie zapominajmy o porterach. Mimo dość małej reprezentacji, ten gatunek jest w naszym kraju bardzo mocny (nie tylko pod względem woltażu). Czy wybierzesz amberowski Grand Imperial Porter, czy Baltic Porter z Sulimaru (browar produkujący m.in. Corneliusy) czy Czarny Boss Porter z browaru w Witnicy - będziesz zadowolony. Przy tej okazji mogę również polecić Porter Żywiecki produkowany w należącym do Grupy Żywiec browarze Brackim w Cieszynie. To prawdziwy ewenement, że duży koncern nie zepsuł małego lokanego browaru, pozwalając mu warzyć piwo naprawdę wysokiej jakości (przykład: fenomenalne Mastne).

Szaleństwo smaków



Piwa smakowe to potężny segment produkcji małych i średnich browarów. Jeśli nie przepadasz za smakiem piwa w piwie, może powinieneś spróbować jednego z takich wynalazków?

Piwa owocowe zastępują dziwny zwyczaj dolewania do piwa zaprawy malinowej, tak popularny w wielu polskich pubach. Tu liderem od zawsze jest olsztyński Kormoran, który zaczynał od świetnej do dziś Wiśni w Piwie, by rozszerzyć swoje portfolio o Jabłko i Śliwkę w Piwie.

Polecić mogę Corneliusa Grejpfrut, który jest miksem piwa pszenicznego z lemoniadą grejpfrutową. To oczywiście naprowadza nas na temat modnych w tym sezonie radlerów, czyli mieszanek piwa z lemoniadą. Naprawdę trudno wymieniać tu jakieś dobre produkty, bo wszystkie są podobnie nijakie.

Wracając do owocowych: spróbujcie też smakowitego Malinowego z Lwówka. Nie przytłacza słodyczą, a miło orzeźwia i poprawia humor wakacyjnym smakiem.

Docieramy do wielkiej miłości Polaków: piw miodowych. Fenomen tego stylu jest zdumiewający. Dość powiedzieć, że widząc popularność miodowych z mniejszych browarów, wielkie koncerny szybko wprowadziły swoje wersje tego trunku. Zamiast jednak kupować Łomżę, spróbuj legendarnego Ciechana Miodowego albo Orkiszowe z Miodem. Nie zawiedzie cię także Piwo na miodzie gryczanym z Jabłonowa i Raciborskie Miodowe.

Z wyższej półki



Od niedawna działają w Polsce browary kontraktowe. Pomysł przyszedł z Zachodu. Grupa pasjonatów, zwykle browarników domowych (mogą warzyć piwo wyłącznie na własne potrzeby), wynajmuje moce przerobowe małego browaru i warzy w nim piwo oparte na wymyślnych, nietypowych recepturach. Tak powstała PINTA i AleBrowar. Oba "browary" realizują pomysły niebanalne, a nawet szalone.

PINTA zasłynęła pierwszym polskim IPA, czyli bardzo bardzo goryczkowym piwem warzonym z użyciem specjalnych amerykańskich chmieli (Atak Chmielu i Imperium Atakuje), reaktywowała też nieco zapomniane wielkopolskie piwo grodziskie (można je kupić pod nazwą A la Grodziskie). AleBrowar z kolei eksperymentuje z witbierem (Lady Blanche z kolendrą) i piwem... mlecznym (Sweet Cow z dodatkiem laktozy). O nich porozmawiamy w przyszłości.

Mam nadzieję, że teraz jesteś już przygotowany do rozpoczęcia Wielkiej Piwnej Przygody. Traktuj ten przewodnik jako punkt wyjścia do własnych eksperymentów, nie bój się poszukiwać!

Radar

Autor prowadzi bloga Teraz Piwo!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama