Duży w Maluchu: Jacek Brzostyński

Na bank znasz ten głos. Jacek Brzostyński dał się namówić Filipowi Nowobilskiemu na przejażdżkę jego białym Maluchem. Nie zabrakło szczerych wyznań i... rzucania mięsem!

Filip Nowobilski: Niski głos świadczy o atrakcyjności mężczyzny...

Jacek Brzostyński: Dziękuję ci bardzo!

... czy w takim razie zdarzyło ci się wykorzystywać go do tego, aby poderwać jakąś panią?

- Kurczę, tak. Tak. Ale ja jeszcze miałem jedną fajną rzecz, mianowicie szybko zacząłem siwieć. To też był sposób na podryw. To już mi niestety przeszło, dlatego noszę czapkę. Nie jest jednak tak, że podrywa się na głos. Ważniejsze jest wnętrze. Co z tego, że brzmisz jak dzwon Zygmunta, skoro w środku pusto? Normalna kobieta z tobą nie wytrzyma, jeśli będziesz głupi i chamski. Co z tego, że będziesz do niej mówił niskim głosem?

Największym darem jaki ja sam otrzymałem w życiu, jest moja żona. Wspaniała dziewczyna, wspaniała kobieta. Kocham ją całym sercem. Poznaliśmy się w 1983 r. Marylka jest cudowna, dała mi dwójkę genialnych dzieci.

Reklama

Dzieci też mają takie głosy?

- Myślisz, że byłoby fajnie, gdyby córka miała mój głos?

Myślę, że nie, ale z takim nazwiskiem...

Głosu po mnie nie odziedziczyła, z czego jestem bardzo zadowolony, a mnie i Pietra jeszcze da się odróżnić.

Jak odpowiada ci się na moje pytania, siedząc za kierownicą Malucha?

- Ciężko, bo jestem skupiony na prowadzeniu.

Lubisz sobie rzucić przekleństwem na odreagowanie?

- Oczywiście, że tak. Mało tego, usłyszałem niedawno od dziewczyny, że uwielbia słuchać jak czytam, ale jeszcze bardziej tego, jak klnę. To wbrew pozorom czysto techniczna sprawa. Waga przekleństwa polega na sposobie jego wymowy, nie głośności. Ja na przykład przedłużam "r"

Jesteś radosnym człowiekiem mającym do siebie duży dystans. Nie martwisz się o to, czy mówisz polszczyzną poprawną, czy tą podwórkową

- Poprawna polszczyzna nie wyklucza używania wulgaryzmów. Nawet ładniej taka wrzutka brzmi przy użyciu poprawnej polszczyzny.

Jaka jest twoja ulubiona wrzutka?

- Różnie, różniście. To zależy od sytuacji, nastroju i wielu innych rzeczy. Znowu musiałbyś "wypikiwać". Ale przy takim zaspaniu to na pewno takie ponure "ja p*******". Myślisz, że jak ktoś jest znany, to kupy nie robi? Robi. Ja siebie bardzo lubię - wtedy świat jest lepszy. Jak idę rano do łazienki, żeby się ogolić, to nie zakładam okularów. Taki fajny facet na mnie patrzy. Potem wkładam je na nos i mówię do siebie "o kurde!".

Skąd wziął się u ciebie taki dystans?

- To naturalny bieg rzeczy. Nie można się przed tym bronić. Trzeba to przyjmować z godnością. Mam wpaść w kompleksy, że nie wbiegnę na siódme piętro? Gdzie tam! Elegancki człowiek nie biega...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy