Komu zazdroszczą wszyscy mężczyźni?

Dokładnie 84 lata temu, 9 kwietnia 1926 r., w konserwatywnej protestanckiej rodzinie Hefnerów urodził się pierwszy syn, Hugh. To właśnie on stworzył "Playboya" i otoczył się najpiękniejszymi kobietami świata...

Hugh Hefnera, nazywanego najczęściej "Hef", można nienawidzić lub podziwiać. Większość mężczyzn jednak po prostu niesamowicie mu zazdrości. Jego życie od przeszło pół wieku jest wręcz podręcznikowym przykładem promiskuityzmu - dużo kontaktów seksualnych z ogromną liczbą partnerek bez żadnego uczuciowego angażowania się.

To, co prawie wszyscy mężczyźni chcieliby robić, a co tylko oglądają i czytają w "Playboyu", jego twórca i redaktor naczelny wciela w życie. Nie bez powodu magazyn "Arena" umieścił go w 2003 r. na liście "50 najbardziej wpływowych osób w pornobiznesie". Hef zajął drugie miejsce, wyprzedził go tylko Larry Flynt, twórca "Hustlera".

Reklama

Ciężkie życie rysownika

Mimo olbrzymiego ilorazu inteligencji (152), Hugh bardziej niż nauce poświęcał czas szkolnej gazetce, którą sam zresztą założył, oraz przewodniczył szkolnej radzie uczniowskiej. Tuż po szkole trafił w kamasze, ale zamiast na froncie wylądował w redakcji wojskowej gazety. Jako dziennikarz i rysownik przepracował w niej dwa lata.

W 1946 r., po zwolnieniu ze służby, Hefner podjął studia na uniwersytecie chicagowskim i bez żadnych problemów skończył psychologię. Zaczął także studiować socjologię i gender studies, ale po semestrze zrezygnował...

...gdyż wolał zająć się swoją, dopiero co poślubioną, żoną. Mildred Williams była jego koleżanką ze szkolnej ławki i długoletnią miłością. Tuż przed ślubem Mildred wyznała Hefnerowi, że gdy był on w armii, ona miała romans. Hef do dziś wspomina to wyznanie jako "najgorszy moment w jego życiu". Mimo zdrady, Mildred i Hugh pobrali się, a ona - ponoć w ramach przeprosin za skok w bok - pozwalała mu sypiać z innymi kobietami...

W takim układzie wytrzymali dziesięć lat, a owocem ich związku była dwójka dzieci: Christie (urodzona w 1952 r.) i David (przyszedł na świat w 1955 r.).

Hefner zarabiał na życie pracując jako rysownik w lokalnych gazetach w Chicago. A raczej próbował zarabiać, bo w latach 50. ubiegłego wieku nie było wielkiego popytu na jego twórczość.

Dopiero, gdy zatrudnił się w magazynie "Esquire", w redakcji którego z rysownika szybko awansował na stanowisko copywritera, zaczął przyzwoicie zarabiać - dostawał 60 dolarów tygodniowo. Odszedł jednak z redakcji, gdy "Esquire" przenosił się z Chicago do Nowego Jorku, a wydawca odmówił Hefnerowi pięciodolarowej podwyżki, jakiej ten zażądał z racji przeprowadzki.

Narodziny w wielkich bólach

Hef i drugi copywriter, który także odszedł z "Esquire", dostrzegli, że na rynku czasopism jest miejsce dla wyrafinowanego magazynu dla mężczyzn, który odzwierciedlałby poglądy nowej, powojennej generacji. Hefner długo nosił się z tym pomysłem, aż w końcu w 1953 r. zebrał niezbędny do wydania pierwszego numeru czasopisma kapitał.

Z 8 tys. dolarów tylko 600 pochodziło od Hefnera, była to pożyczka z banku pod zastaw mebli. Większość pieniędzy wyłożyli znajomi i rodzina - matka Hefnera dała synowi tysiąc dolarów - jak wspominał Hef - " nie dlatego, że wierzyła w przedsięwzięcie, ale wierzyła w syna".

W grudniu 1953 r., ukazał się pierwszy numer "Playboya" z Marilyn Monroe na okładce. Magazyn Hefnera, który miał się pierwotnie nazywać "Stag Party" ("Wieczór kawalerski"), okazał się wielkim sukcesem. Pierwszy numer, który pozbawiony był numeracji, gdyż Hef obawiał się, że "Playboy" będzie klapą, rozszedł się w nakładzie ponad 50 tys. egzemplarzy i dostarczył na tyle dużo kapitału, że Hefner mógł spokojnie wydrukować kilka kolejnych.

Sukces magazynu, sukces człowieka

"Playboy" stopniowo cieszył się coraz większą popularnością. Czytelnicy uwielbiali go nie tylko za odważne pictoriale najpiękniejszych dziewczyn, ale także za śmiałe teksty, za lekko obleśne dowcipy i rysunki satyryczne.

Dziś "Playboy" jest najlepiej sprzedającym się magazynem dla mężczyzn w USA i co miesiąc rozchodzi się w nakładzie przeszło 2,5 mln egzemplarzy. Czasopismo spodobało się także czytelnikom w innych krajach - obecnie ukazuje się 31 zagranicznych edycji.

Tak jak czytelnicy wierni są swojemu magazynowi, tak jego założyciel i redaktor naczelny kontynuuje - budzące zazdrość mężczyzn i złość feministek - życie stuprocentowego hedonisty. Hefner bowiem, od kiedy rozstał się z Mildred, zaczął prowadzić dokładnie takie życie, jakie opisywano w "Playboyu".

Prawdziwy playboy

W swojej rezydencji, nazywanej "Posiadłością Playboya", przy 1340 North State Parkway w Chicago, Hefner romansował z większością z dziewczyn, jakie rozebrały się w jego magazynie. Shannon Tweed, Brande Roderick, Donna Michelle, Karen Christy Marilyn Cole, Lillian Müller, Barbi Benton, Sondra Theodore czy Carrie Leigh, to tylko kilka z "Playmate miesiąca", z którymi Hefner uprawiał seks i sam się do tego przyznaje.

"Playboy" to nie tylko magazyn, ale także przedsięwzięcie medialne, które zajmuje się obsługą Klubów "Playboya", a także produkcją filmów i programów telewizyjnych. Wiele z nich zostało nakręconych w posiadłości Hefnera, a on sam grał w nich główne role.

By ułatwić sobie zarządzanie filmowym biznesem - choć niektórzy twierdzą, że z powodu domniemanych stosunków biseksualnych - przeniósł się w 1971 r. do Los Angeles. W posiadłości położonej w Holmby Hills, na ekskluzywnych przedmieściach miasta, dalej wcielał w życie zasady filozofii opisywanej w "Playboyu".

W ogromnym skrócie, życie Hefnera wyglądało zapewne tak, jak to przedstawiono w jednej z reklam:

Ćwierć wieku temu Hefner miał zawał. Właśnie wtedy postanowił, że kończy z dotychczasowym życiem, i że pora się ustatkować. Miał wtedy 59 lat i liczne romanse zamienił na ledwo kilka poważniejszych (czytaj: dłuższych) związków. W 1989 r. stery imperium "Playboya" przekazał córce - Christie, zachowując sobie pozycję redaktora naczelnego magazynu.

W 1990 r. Hef po raz drugi się ożenił. Jego wybranką była Kimberley Conrad, Playmate roku 1989. Mieli razem dwóch synów: Marstona Glenna (urodził się w 1990 r.) i Coopera Bradforda (przyszedł na świat rok później). Choć z posiadłości "Playboya" uczyniono bardziej znośne miejsce do (zwyczajnego) życia, Hefner nie wytrzymał długo w związku.

Po ośmiu latach małżeństwa Hef i Kimberley ogłosili separację. Krótko później Hefner wrócił do prowadzonego wcześniej życia. Nie przeszkadzał mu także fakt, że Kimberley zamieszkała w domu sąsiadującym z jego rezydencją.

Powrót do starego życia

Redaktor naczelny "Playboya" poczuł przypływ sił witalnych, gdyż znów zaczął utrzymywać bliższe kontakty nawet z siedmioma kobietami jednocześnie. Najbardziej znanymi króliczkami "Playboya", które dostąpiły zaszczytu przebywania w haremie Hefnera, były: Izabella St. James, Brande Roderick, Tina Marie Jordan, Holly Madison, Bridget Marquardt oraz Kendra Wilkinson. Te trzy ostatnie wystąpiły razem z Hefnerem w reality show "The Girls Next Door", w którym bez skrępowania opowiadały o swoim życiu w posiadłości założyciela "Playboya".

Holly, Bridget i Kendra wyprowadziły się od Hefnera w październiku 2008 r. Ten, po ich stracie, pocieszał się w ramionach nowej dziewczyny - Crystal Harris. Dla urozmaicenia szarych dni Hefner miał do towarzystwa jeszcze bliźniaczki - Kristinę i Karissę Shannon. Wszystkie dziewczyny były dobrze znane... z rozkładówek "Playboya".

Na początku tego roku bliźniaczki odeszły, a Hefner - po 11 latach separacji - rozwiódł się z Kimberley Conrad. Jak tłumaczył, zwlekał z tym, aż najmłodsze z jego dzieci osiągnie pełnoletniość.

Hugh Hefner w dalszym ciągu decyduje o tym, która dziewczyna pokaże swoje wdzięki na rozkładówce "Playboya". Ten 84-latek ma ogromną posiadłość, a w niej kilka supermodelek (plus jego aktualny "numer jeden" - Crystal Harris).

Zastanawiacie się pewnie, skąd bierze na to wszystko siły. "Viagra i pieniądze" - przyznaje wprost. Ale czy dzięki temu jest bardziej kochany? Nie wiemy. W każdym razie kocha (się) mocniej i częściej. No i zapewnia o swoim szczęściu.

Marcin Wójcik

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: magazyn | Chicago | playboy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy