Halina Szymańska - as polskiego wywiadu

Krystyna Skarbek jest z pewnością najbardziej znaną polską agentką wywiadu z czasów II wojny światowej. Jej sława przyćmiła nieco dokonania innych szpiegów, którzy także zapisali piękne karty historii. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje Halina Szymańska.

Halina Szymańska urodziła się w 1906 roku w arystokratycznej rodzinie. Już choćby to predysponowało ją do obecności w elitarnych kręgach towarzyskich. Pochodzenie zapewniało jej bowiem wstęp na salony oraz dostęp do najważniejszych postaci świata wojskowości i polityki.

Od najmłodszych lat rokowała jako zdolna, inteligentna, dobrze wykształcona kobieta. Gdy została żoną Antoniego Szymańskiego, który w 1932 roku został mianowany attaché wojskowym w Berlinie, wiodła względnie spokojne życie pani domu, która świetnie odnajdowała się na salonach, wpisując się w swego rodzaju stereotyp "żony dyplomaty". W latach trzydziestych miała okazję poznać śmietankę towarzyską odbudowującej potęgę cesarstwa III Rzeszy. Wśród licznych kontaktów jeden był szczególnie cenny.

Reklama

Pani Szymańska poznaje szefa Abwehry

Pobyt w Berlinie upływał Szymańskiej na zajmowaniu się domem i trojgiem dzieci oraz "bywaniu". Szymańska uczestniczyła bowiem w licznych imprezach, rautach, towarzysząc mężowi w czasie oficjalnych spotkań. Nie wiadomo, kiedy nawiązała bliższą znajomość z Wilhelmem Canarisem.

Ówczesny szef Abwehry nie stronił od kontaktów z Polakami, byli dla niego źródłem ważnych informacji wypowiadanych mimochodem w dyplomatycznych kuluarach. Dowódca wywiadu żywo interesował się tym, co działo się w Warszawie, chętnie dyskutując z pracownikami attachatu. Właśnie w takich okolicznościach poznał Halinę Szymańską.

Inteligentna, młoda kobieta, biegle władająca niemieckim była świetnym rozmówcą. Późniejsze wydarzenia wskazują, że musiała ich połączyć wyjątkowa nić zażyłości. Po wybuchu II wojny światowej Antoni Szymański wraz pracownikami ambasady musiał uciekać z Berlina. W tym czasie Halina przebywała już w Polsce. Podczas kampanii wrześniowej Szymański walczył w obronie Lwowa i dostał się do niewoli sowieckiej. Został z niej zwolniony dopiero po układzie Sikorski-Majski i wszedł w skład formowanej w ZSRR armii gen. Władysława Andersa.

Wróćmy jednak do jego żony, bo jej losy wydają się znacznie ciekawsze. Obawiając się o życie swoje i trzech małoletnich córek postanowiła szukać kontaktu z człowiekiem, który mógł pomóc jej w śmiertelnie trudnej sytuacji. Przedostała się do Poznania, a tam nawiązała kontakt z Wilhelmem Canarisem. Ten z kolei słusznie odradził jej pozostanie w Polsce i zaproponował możliwość wyjazdu do Berna. Miał w tym swoje ukryte interesy.

W tym czasie na terenie III Rzeszy sformowała się bowiem tajna organizacja, której głównym celem było przeciwdziałanie reżimowi Adolfa Hitlera. Członkowie tzw. "Czarnej Orkiestry" słusznie uważali, iż w ogólnym rozrachunku Niemcy poniosą klęskę, narażając się na ogromne straty ludzkie i materialne. Spiskowcy mieli poparcie wielu wyższych dowódców, a bodaj najważniejszą figurą organizacji był właśnie Canaris.

Nie wiadomo, jak przebiegały rozmowy między Canarisem i Szymańską. Na pewno byli w dobrej komitywie. Znajdą się i tacy, którzy mogą sugerować ich romans. Ich wspólna historia do dziś nie została w całości wyjaśniona, co tylko dodaje jej pikanterii. Szef wywiadu postanowił bowiem wykorzystać Halinę Szymańską do zainicjowania kontaktu z Brytyjczykami, realizując tym samym założenia "Czarnej Orkiestry" - każde działanie przeciw dyktaturze zbliżało spiskowców do jej obalenia. Dlaczego Szymańska? Przede wszystkim ze względu na niemal bezgraniczne zaufanie, jakim darzył ją Canaris. Prof. Jan Ciechanowski zauważa także drugą ważną przyczynę wyboru Polki: "Canaris szukał kontaktu z wywiadem brytyjskim, a Polacy nadawali się jako łącznicy. W 1940 r. byli jedynymi czynnymi wojskowo sojusznikami Brytyjczyków, a ci wysoko cenili nasze umiejętności wywiadowcze".

Łącznik

W istocie Szymańska szybko skontaktowała się z polskim i brytyjskim wywiadem. W grudniu 1939 roku rozmawiała najprawdopodobniej z kpt. Szczęsnym Chojnackim lub płk Tadeuszem Wasilewskim, którzy reprezentowali polską agenturę w Szwajcarii. Szymańska dostała u Polaków pseudonim Halina Czarnowska.

W kolejnych miesiącach poznała się również w przedstawicielami Wielkiej Brytanii, a wreszcie z samym Allanem Dullesem, który tworzył w tej części Europy prężnie działającą siatkę wywiadowczą. Alianci zdawali sobie sprawę z ogromnego potencjału kontaktów Szymańskiej. Mieli bowiem szansę dotarcia do szczytów nazistowskiej władzy, a informacje od Canarisa mogły się okazać bezcenne w czasie zbliżających się konfrontacji militarnych. Istnieją przypuszczenia, że Brytyjczycy nadali jej kryptonim "Knopf", określając jako niezwykle cennego agenta o szczególnym znaczeniu. Dlaczego?

Canaris wielokrotnie podróżował do Szwajcarii i Włoch, gdzie odbywał osobiste spotkania z Szymańską, przekazując jej konkretne informacje dotyczące struktury funkcjonowania nazistowskiego państwa. Nie do końca wiadomo, jak przebiegały rozmowy między zaprzyjaźnioną dwójką. Cała sprawa wydaje się być dzisiaj wciąż owiana tajemnicą, czemu służyła powściągliwość samej Szymańskiej po wojnie.

W czasie wojny Polka została zatrudniona na etacie w polskim poselstwie w Bernie, co zapewniało jej legalną przykrywkę. Dodatkowo wynegocjowała u Brytyjczyków obywatelstwo dla siebie i dzieci oraz gwarancję wojskowej emerytury. Już ten fakt pokazywał, jak zaradną była kobietą, kierując się niezwykle pragmatycznymi przesłankami i koniecznością zabezpieczenia przyszłości rodzinie. Od strony niemieckiej jej pierwszorzędnym kontaktem był odesłany przez Canarisa do Szwajcarii Hans Bernd Gisevius, prawa ręka szefa Abwehry i członek "Czarnej Orkiestry".

Nie ma bezpośrednich dowodów na to, jakie informacje Szymańska przekazała Brytyjczykom. Na podstawie akt "Knopfa" można wnioskować, że były wśród nich plany ewentualnego zamachu na Hitlera, opisy sytuacji na froncie afrykańskim i radzieckim, a także perspektywy operacji niemieckiej armii. Wszystko to mogło się okazać bezcenne przy planowaniu przedsięwzięć przez aliantów. Dialog z Canarisem - głównie przez Giseviusa - trwał do aresztowania admirała, który został zdekonspirowany w 1944 roku. 9 kwietnia 1945 roku został zamordowany na bezpośredni rozkaz Hitlera. Z kolei Gisevius w drugiej fazie konfliktu kontaktował się głównie z Dullesem i bezpiecznie doczekał końca wojny.

Losy powojenne

Po wojnie Halina Szymańska pozostawała w cieniu. Nie afiszowała się ze swoją wywiadowczą działalnością, nie szukała rozgłosu. Do Polski nie mogła wrócić ze względu na aktywność na zachodzie. Nowe komunistyczne władze prześladowały repatriantów, którzy służyli w szeregach brytyjskich, co skłoniło Szymańską do pozostania na wyspach, gdzie za zasługi wojenne otrzymywała wojskowe uposażenie. W późniejszym czasie Szymańska emigrowała z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych, gdzie zmarła w 1989 roku.

Andrzej Jarmakowski słusznie zauważa, że tylko raz dała się namówić na wywiad telewizji BBC. Jej wielką cnotą była małomówność, co przysporzyło byłej agentce aury tajemniczości. Nigdy nie spisała swoich wspomnień, nigdy nie upubliczniła żadnych sensacyjnych historii, choć jej opowieści - co potwierdzają dokumenty brytyjskich agencji i relacje świadków - mogłyby wstrząsnąć światem badaczy przeszłości. Tajemnice zabrała do grobu, nie ujawniając, jak naprawdę wyglądały spektakularne i niezwykle ważne dla aliantów operacje, w które była bezpośrednio zaangażowana.

Warto zauważyć, że po ponad siedemdziesięciu latach od zakończenia II wojny światowej dzieje polskich agentek wywiadu to wciąż sensacyjne historie, w których nie wszystko zostało wyjaśnione. Życiorysy bohaterek wzbudzają żywe zainteresowanie historyków i czytelników, czego świetnym dowodem jest pisarz Marek Łuszczyna, którego publikacja zatytułowana "Igły" ukazała się nakładem Wydawnictwa PWN, zbierając bardzo przychylne recenzje odbiorców.

Mimo coraz bogatszej dokumentacji, wciąż wiele zagadek czeka na rozwiązanie. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę, jak dobrze maskowały się rodzime agentki, trudno oczekiwać ostatecznego ustalenia szczegółów ich życiorysów. Były z pewnością postaciami nietuzinkowymi, a ich życie to gotowy scenariusz na film sensacyjny, czego świetnym dowodem jest chociażby Halina Szymańska.

Mateusz Łabuz

Skróty pochodzą od redakcji. Oryginalny tekst można znaleźć na stronie II wojna światowa.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

SWW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy