Żona ze świadectwem cnoty

Polski biznesmen, który żeni syna, bardzo zabiega, aby wybranka jego latorośli nie była jakąś latawicą. Narzeczona ma być dziewczyną skromną i - przede wszystkim - cnotliwą.

Kiedy Jan G. żenił syna z córką Sławomira Z., tata pana młodego, co był bardzo głośne w środowisku, uparł się, że bez wiarygodnego zaświadczenia z kliniki ginekologicznej, iż jego przyszła synowa jest dziewicą, nie będzie ani ślubu ani wesela. Podobno na tak twarde warunki ojciec dziewczyny początkowo się wściekł, ale w końcu przystał na życzenie surowego biznesmena.

Szeptano nawet tu i ówdzie,

że ze zdobyciem świadectwa cnoty były niejakie trudności, ponieważ przyszła panna młoda, dziewczyna niezwykle atrakcyjna, nie prowadziła mniszego trybu życia, raczej lubiła się zabawić w męskim towarzystwie. Ostatecznie, w sposób bardzo dyskretny, przeszła w Wiedniu udany zabieg przywrócenia cnoty, za co kochający tatuś musiał zapłacić 1.500 dolarów, i było po krzyku. Reputacja synowej została uratowana.

Reklama

W środowisku biznesmenów świadectwo cnoty jest ostatnio równie ważne, jak dyplom ukończenia wyższej uczelni. Zabiegów cerowania błony dziewiczej dokonuje się przeważnie w renomowanym gabinecie pewnego ginekologa wiedeńskiego. Oczywiście, to sporo kosztuje, ale czego nie robi się dla szczęścia dzieci. Sam zabieg trwa 20 minut i pod względem medycznym nie jest wcale skomplikowany.

Córki polskich biznesmenów

nie są wcale jedynymi pacjentkami owego wiedeńskiego gabinetu. Równie często korzystają z niego córki nadzianych ludzi interesu z Czech, a przede wszystkim z Węgier. Na przywracaniu dziewictwa austriacki lekarz tłucze całkiem niezły pieniądz. Zazdrośni koledzy z branży nie mówią, że prowadzi gabinet, ale zakład krawiecki, specjalność: cerowanie.

Zdarza się czasami, że taka świeżo odzyskana dziewica, nie ma dość silnej woli, aby donosić swój klejnot do dnia ślubu i przed weselem cały zabieg trzeba powtarzać jeszcze raz. Taki właśnie numer wycięła niedawno swojemu tatusiowi Zygmuntowi G. (hurt spożywczy) temperamentna pannica. Podczas wieczoru panieńskiego po prostu poszła na całość i straciła dziewictwo po raz drugi. Cóż było robić. Kiedy się przyznała co zaszło, wsadzono ją do samochodu i zawieziono pod dobrze znany adres w Wiedniu, gdzie Herr Doktor, musiał naprawić, co tak lekkomyślnie zostało zepsute.

A wszystko dlatego,

że w środowisku polskich biznesmenów zapanowała moda na tak zwane porządne dziewczyny. Oczywiście sprawy te trzymane są w ścisłej tajemnicy, ale kiedy po paru drinkach rozwiążą się języki, można nasłuchać się ciekawych historii obyczajowych, z których wiele to gotowe pomysły na arcyśmieszną komedię obyczajową o naszej współczesności.

W.P.

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy