Polski cyrk nie ma łatwo

- Dobre cyrki o wysokim poziomie artystycznym zawsze cieszą się powodzeniem - jak każde dobre widowisko. Jednak polski rynek nie należy do najłatwiejszych i bogatych. U nas raczej nie powstanie fantastyczny cyrk, bo po prostu nie ma takiego zapotrzebowania - mówi Stanisław Zalewski, dyrektor cyrku Cyrk Zalewski.

Magdalena Mania: Dlaczego cyrk? Co Pana skusiło, by trwać w tej - nie oszukujmy się - wymagającej ogromnego zaangażowania sztuce dla mas?

Stanisław Zalewski, dyrektor cyrku Cyrk Zalewski: - Zawsze lubiłem cyrk. Intrygowało mnie życie oraz praca pełna wysiłku i ryzyka. Od zawsze uprawiałem sport, ale była to lekkoatletyka, siatkówka i zapasy. Szkoda, że nie ćwiczyłem akrobatyki, z którą spotkałem się dopiero w szkole cyrkowej w Julinku. Był to wspaniały czas, do tej pory wspominam go z rozrzewnieniem...

A może to rodzinne wpływy sprawiły, że Pan przejął schedę cyrkowej tradycji z dziada-pradziada, od lat praktykowanej w Pańskiej rodzinie?

Reklama

- Tak, oczywiście, to też nie jest bez związku z moją cyrkową fascynacją. Najlepszym tego przykładem jest nasza rodzina: Ewa Zalewska - moja żona, siódme pokolenie cyrkowe - na arenie wystąpiła po raz pierwszy mając zaledwie 7 lat. Kamil Zalewski - mój syn - choć ukończył wyższe studia na kierunku zarządzanie, wrócił jednak do cyrku. Cała nasza rodzina nie wyobraża sobie innego życia niż w tym miejscu. I dziadek miał cyrk, i pradziadek...

Jak długa jest historia cyrkowej sztuki?

- Historia sztuki cyrkowej zaczęła się w czasach starożytnych. To wtedy powstały największe widowiska cyrkowe, często drastyczne, z udziałem gladiatorów i zwierząt. Z kolei początki nowoczesnego cyrku to mniej więcej rok 1770. Philip Astley, pasjonat koni, stworzył pierwsze widowisko na hipodromach. Potem skonstruował krąg o średnicy 13 metrów i przykrył to wszystko płótnem żaglowym. Tak powstał pierwszy na świecie zadaszony cyrk z areną. W Polsce jednym z pierwszych i najbardziej znanych był cyrk braci Staniewskich z czasów II Rzeczpospolitej, będący już niestety historią.

Czy przygotowujecie Państwo tylko wielkie przedstawienia, czy zdarzają się też zaproszenia na mniej oficjalne spotkania, o charakterze bardziej prywatnym? Które z takich pokazów wolicie Państwo przygotowywać i dlaczego?

- Cyrk z założenia powinien być duży, olbrzymi, bogaty, kolorowy, bajkowy. I takim staramy się go przedstawić. Takim jest choćby Międzynarodowy Festiwal Sztuki Cyrkowej w Warszawie, który organizowaliśmy już po raz dwunasty. Interesują nas również mniejsze formy jak np. przedstawienia związane ze świętami Bożego Narodzenia, ze św. Mikołajem i choinką lub np. Dniem Dziecka dla firm. Tam dajemy upust naszej fantazji i sami świetnie się bawimy razem z dziećmi!

Czy cyrkowcy szkolą się tylko w cyrku, czy może istnieją jakieś szkoły czy studia, które przygotowują do tego zawodu?

- Zawód artysty cyrkowego jest nadal bardzo często przekazywany z pokolenia na pokolenie. Ale nie tylko. Istnieje bardzo wiele wspaniałych szkół cyrkowych na całym świecie. Działają one podobnie jak szkoły baletowe w Rosji, Korei i Chinach, a więc kształcą młodych cyrkowców. Istnieją też specjalne szkoły dla młodzieży - entuzjastów cyrku, np. w Chalon pod Paryżem. Placówkę tę ufundowało miasto, a uczą w niej prawdziwi artyści i zarazem najwięksi mistrzowie cyrku. Istnieje też dużo szkół prywatnych takich jak Fratellini czy na przykład szkoły żonglerów w Ameryce Północnej. Wielu cyrkowych akrobatów i gimnastyków to po prostu byli mistrzowie sportu.

Jak wygląda kształcenie w kierunku cyrkowca w Polsce? Istnieje u nas coś takiego?

- W Polsce istniała pomaturalna Państwowa Szkoła Cyrkowa w Julinku. Tam się wszyscy poznaliśmy w 1971 roku. Obecnie szkoła ta bardzo się przeobraziła, ma swoją siedzibę w Warszawie, a zajęcia w niej odbywają się poza godzinami lekcyjnymi. Niestety, do tej pory w Polsce nie powstał żaden oryginalny, rodzimy numer cyrkowy czy estradowy. Bardzo więc liczymy, że to się zmieni, ponieważ polski cyrk cierpi na brak nowych i dobrych wykonawców - tak jak jest to w innych szkołach europejskich: w Moskwie, Paryżu czy Budapeszcie.

Czyli lepiej jest za granicą. Jak długo w Pańskim cyrku trwa przygotowanie tournée i jak długo ono trwa? W programie "Kulisy cyrku", zespół zaczyna ćwiczyć nowe show na długo przed oficjalnym rozpoczęciem sezonu - czy u Państwa jest podobnie?

- Przygotowania do tournée zaczynają się jeszcze zanim zakończy się poprzednie - a więc już około 6 miesięcy - a czasem nawet rok - przed premierą. Najintensywniejsze przygotowania trwają w okresie zimowym, jako że premiera nowego programu odbywa się zazwyczaj wczesną wiosną.

Czy cyrki cieszą się dziś dużym zainteresowaniem widowni? Czy może kilka lat temu było z tym lepiej? Próbuje Pan przyciągnąć widzów coraz bardziej ekstremalnymi widowiskami, czy może bardziej klasycznymi?

- Dobre cyrki o wysokim poziomie artystycznym zawsze cieszą się powodzeniem - jak każde dobre widowisko. Jednak polski rynek nie należy do najłatwiejszych i bogatych. Na bazie polskiego społeczeństwa raczej nie powstanie fantastyczny, niemiecki cyrk Roncalli czy paryski - i to na dodatek regularny - Bouglione. Nie mówię już o trójarenowym gigancie amerykańskim Rinngling, cyrkach z Rosji, Chin czy Korei. Nie ma u nas po prostu takiego zapotrzebowania.

- W dzisiejszych czasach cyrk jest też jak produkt do sprzedania. Tutaj największą i w sumie główną rolę odgrywa zwykła reklama. Trudniejszy czas dla cyrku w Polsce związany też jest z wielką liczbą odbywających się przez niemal cały rok darmowych imprez. W naszym kraju jednak tradycyjnie największym powodzeniem cieszy się cyrk klasyczny.

Czy zespół co roku jest w tym samym składzie, czy szuka Pan wciąż nowych, "niepowtarzalnych" artystów?

- Nowe przedstawienie wiąże się z zaangażowaniem do niego nowych wykonawców. Artysta cyrkowy nie uczy się swojej roli do nowej sztuki, tak jak aktor, tylko przez całe życie doskonali swoje umiejętności w danej dyscyplinie, np. w akrobatyce. Dlatego też wciąż musimy mieć aktualne rozeznanie, gdzie i jakiego artystę można zaangażować dla potrzeb nowego widowiska. My, ludzie cyrku, znamy się bardzo dobrze. Współpracujemy ze sobą, przyjaźnimy i często spotykamy, wymieniając ze sobą poglądy i uwagi. Cyrk Zalewski, odwiedzając te same miejscowości, co roku przygotowuje też nowy spektakl. Powtarza się tylko część zwierząt będących własnością cyrku.

Skoro już jesteśmy przy zwierzętach... Czy spotyka się Pan z atakami praw obrońców zwierząt, którzy zarzucają Cyrkowi Zalewskiego złe traktowanie żywych stworzeń?

- To pytanie z góry zawiera w sobie założenie, że w cyrku znęcamy się nad zwierzętami. I tu powstaje problem wytłumaczenia z tego, że nie jest się wielbłądem. Otóż ciekawe jest, że najczęściej o znęcaniu wypowiadają się osoby, które nigdy nie były w cyrku i w ogóle nie znają się na zwierzętach. To tak, jakby Panią zapytać, dlaczego Pani znęca się nad swoim dzieckiem? No i niech Pani się z tego wytłumaczy.

- Otóż zwierzęta cyrkowe, a szczególnie te "pracujące" w Cyrku Zalewskim, mają się bardzo dobrze, są zadbane i zdrowe, żyją w odpowiednich warunkach, a co najważniejsze - są bardzo kochane. Wszystkie znajdują się też pod stałą opieką Powiatowego Inspektoratu Weterynarii oraz naczelnego lekarza weterynarii. Leczący je lekarze to najbardziej znane nazwiska w kraju, pracujący w uznanych klinikach weterynaryjnych. Nasza baza cyrkowa, czyli stajnie, wybiegi oraz specjalistyczne i profesjonalne transporty muszą spełniać wszelkie, bardzo wysokie wymogi Ministerstwa Rolnictwa. Dodatkowo obowiązują nas przepisy Unii Europejskiej, jako że wyjeżdżamy również za granicę. Cyrk nie zna i nigdy nie znał granic. Jest poważną firmą, stawiającą właścicielowi duże i czasem naprawdę bardzo trudne wyzwania. W grę wchodzi bowiem bezpieczeństwo artystów, ekipy technicznej, zwierząt no i publiczności - czyli naprawdę sporej grupy.

- Wszelkie więc zarzuty o znęcaniu się nad zwierzętami są bezpodstawne. Stanowią prawdopodobnie haczyk, dzięki któremu można wykorzystać cyrk w celu zainteresowania tematem mediów. Zapraszamy do nas, przyjdźcie i przekonajcie się, że cyrk jest otwarty dla wszystkich, a nasze zwierzęta są przyjaźnie nastawione, ufne i przyzwyczajone do ludzi.

Dyrektor Big Apple z serialu Discovery World często bywa na różnych festiwalach cyrkowych, na których "podpatruje" nowości programowych, jakie prezentują zgromadzone podczas takich imprez trupy cyrkowe. Szuka także nowych twarzy. Czy bywa Pan na festiwalu w Monte Carlo? Czego lub kogo szuka tam właściciel cyrku takiego jak Pański?

- Oczywiście, bywamy na festiwalu w Monako. W 1985 roku na 11. edycji tej imprezy zdobyliśmy w kategorii akrobatów nagrodę Srebrnego Clowna. Wręczyła ją nam księżniczka Stefania. Z kolei Ewa Zalewska - już jako oficjalny przedstawiciel Polskiego Cyrku - została zaproszona w roku 2007 roku jako członek jury na 30. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Cyrkowej.

- Wszyscy ludzie cyrku - czy to artyści występujący na arenie czy właściciele cyrków - czują się również bardzo związani z Monte Carlo. Tamtejszy książę Rainier, który zmarł w 2005 roku, był wielkim mecenasem sztuki cyrkowej. Bardzo ją kochał, wspierał i był nią całkowicie zafascynowany. Teraz opiekę nad jego pasją kontynuują jego dzieci - Albert i Stefania. Festiwal w Monte Carlo jest największym tego typu na świecie wydarzeniem. Dla nas jest tym samym najlepszym miejscem dla organizowania spotkań, swoista giełdą zawierania kontraktów, miejscem idealnym dla wymiany doświadczeń oraz - co tu ukrywać - wspaniałych przyjęć wydawanych przez rodzinę książęcą oraz władze i możnych tego pięknego księstwa.

- Większość artystów występujących w Monte Carlo to ci sami wykonawcy, których mamy zaszczyt gościć na naszych warszawskich festiwalach cyrkowych. Często też artyści osobiście przez nas odkryci trafiają z Cyrku Zalewskiego prosto do Monte Carlo. Z kolei pan Urs Pilz, dyrektor artystyczny festiwalu Monte Carlo jest przewodniczącym jury na naszym rodzimym festiwalu poświęconym tej sztuce. Jak więc widać, nasz cyrkowy świat to jedna rodzina.

Co się dzieje z cyrkowcami po zakończeniu sezonu cyrkowego?

- Artyści cyrkowi kończą swój kontrakt i albo mają chwilę urlopu, albo zwyczajnie pędzą dalej, aby zdążyć na premierę kolejnego pokazu. To wszystko zależy od tego, z kim podpisali następny kontrakt. Spektakle cyrkowe odbywają się w większości krajów przez okrągły rok. Szczególnym powodzeniem cieszą się zimowe przedstawienia choinkowe i noworoczne: odbywa się wtedy naprawdę bardzo dużo festiwali. Wielu z występujących w Cyrku Zalewskiego artystów cyrkowych występuje również w variete (np. Lido czy Moulin Rouge), w różnych programach telewizyjnych, w Tivoli, Parkach rozrywki i stałych cyrkach. Kiedyś, jako artyści, rzadko mogliśmy spędzać święta w domu - zawsze byliśmy gdzieś w trasie. Ot, taka praca.

Dziękuję za rozmowę.

Zajrzyj za kurtynę cyrkowej areny i przekonaj się, jak wygląda codzienne życie klaunów, akrobatów i sztukmistrzów. Zobacz serial "Kulisy cyrku" opowiadający o życiu cyrkowców nowojorskiego cyrku Big Apple. Emisja odcinków programu w piątki o godzinie 21.30 na kanale Discovery World.

Discovery World
Dowiedz się więcej na temat: jury | zespół | Discovery | festiwal | dyrektor | cyrk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy