Najstraszniejszy kościół świata - boją się go nawet wierni

Wieś Luková, Czechy. XIV-wieczny kościół, który miał zostać zamknięty, zyskał nowe życie. Dlatego, że zamieszkały w nim... duchy.

W 1968 r. dach kościoła św. Jerzego zapadł się w czasie uroczystości pogrzebowych. Dla mieszkańców okolicznych wsi był to jasny znak - zagnieździły się w nim siły nieczyste. W efekcie wierni przestali do niego przychodzić.

Świątynia szybko zaczęła popadać w ruinę, gdyż msze odprawiano... przed murami kościoła. Rozważano też jego wyburzenie, ale ostatecznie do tego nie doszło. Po ponad 30 latach, za sprawą artysty Jakuba Hadravy, "przeklęte" miejsce ma szansę na rewitalizację.

Hadrava wpadł on na pomysł, jak uczynić ze zniszczonego budynku obiekt, do którego przyjeżdżać będą turyści z całego świata, dzięki czemu będzie można zebrać pieniądze na jego odbudowę. Sposób, w jaki to osiągnął jest nieco przerażający, co możecie ocenić sami spoglądając na fotografie. 

Reklama

W kościelnych ławach zasiadły... duchy! Zrobione z gipsu. Białe postacie, obleczone w płótna, mają przypominać o zamieszkujących rejony wsi Luková Niemcach sudeckich.

Przedstawiciele tej mniejszości narodowej byli tu dość liczną grupą przed wybuchem II wojny światowej. Do kościoła św. Jerzego przychodzili co niedziela na mszę.

Obecnie do świątyni przybywają turyści z całego świata. Opiekunowie budynku i rzeźb chwalą się, że gościli wiernych nawet z tak odległych państw, jak Australia i Brazylia.

Nie wszyscy przybysze chcą jednak wchodzić do środka, gdzie czekają na nich widoki rodem z filmów grozy. Kościół zwiedza się w dużych grupach, bo nikt nie decyduje się przebywanie w nim w pojedynkę...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy