Najdziwniejsze piwa świata

Lokalne browary szturmem podbijają piwne rynki na wszystkich kontynentach. Napoje mniejszych producentów nie tylko coraz częściej trafiają do zwyczajnych sklepów, ale i do naszych przełyków. Postanowiliśmy przyjrzeć się najoryginalniejszym i najdziwniejszym wyrobom piwowarów z całego świata.

Piwo rodem z kosmosu

"Space Barley" to wynik współpracy między Rosyjską Akademią Nauk, Uniwersytetem Okayama i browarem z Sapporo. To eksperymentalne piwo z limitowanej edycji powstawało z nasion jęczmienia, które przez 5 miesięcy przebywały na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Cena wyrobu, podobnie jak jego pochodzenie, była kosmiczna. Sześciopak "Space Barley" kosztował 10 tysięcy jenów, co w przeliczeniu daje ponad 300 zł.

Zamiast Margerity

Piwo "Mamma Mia" o smaku włoskiej pizzy wbrew pozorom nie pochodzi ze słonecznej Italii, a z Campton Township w stanie Illinois. Twórcy jego receptury początkowo eksperymentowali głównie z ziołami i przyprawami.  W końcu doszli do tego, że brakującym składnikiem są pomidory, którym to  "Mamma Mia" zawdzięcza swój jakże oryginalny, choć jednocześnie znajomy, smak.

Reklama

Amerykańskie piwo poza barami w Illinois można zakupić także przez internet.

Koniec historii

Firma Brewdog znana jest piwoszom dzięki temu, iż jej produkty często pobijają kolejne rekordy. "The End of the History" to zgodnie ze słowami producenta "najmocniejsze, najdroższe piwo na całym świecie".

Liczby zdają się to potwierdzać. Butelka tego 55-procentowego  wyrobu kosztuje aż 765 dolarów, a wyprodukowano ich tylko 12 sztuk. Warto też zaznaczyć, iż każda z nich okryta jest futrem jednego z trzech zwierząt: wiewiórki, łasicy lub zająca.

Jak smakuje "Koniec Historii"? Nieliczni, którzy mieli okazji go spróbować mówią, że mimo ogromnej zawartości alkoholu czuć w nim jagody i... pokrzywę.

Po wyprzedaniu wszystkich butelek "najmocniejszego piwa świata" Brewdog nie wznowił jego produkcji, ale w ofercie browaru nadal znajdują się 32-procentowe "Tactical Nuclear Penguin" i 41-procentowe "Sink the Bismarck".

Mleko czy piwo?

Warzone w Kraju Kwitnącej Wiśni piwo "Bilk" to raczej propozycja dla kobiet, niemniej jest ono tak osobliwe, że zasługuje na miejsce na naszej liście. Aż Jedną trzecią zawartości napoju stanowi mleko przez co całość ma delikatny i lekko owocowy posmak.

Skąd wziął się pomysł na taką recepturę? Odpowiedzialni za niego są farmerzy z wyspy Hokkaido, którzy nie mogli znaleźć kupców na mleko krów. Zdecydowali oni, że spróbują sprzedać je lokalnemu browarowi.

Co jest najlepsze na globalne ocieplenie? Oczywiście piwo

Japończycy zaskakują nie tylko mieszanką piwa i mleka, ale także wyrobem, którego znaczną część stanowi woda pozyskana z ... topniejących lodowców. Charakterystyczną cechą Okhotsk Blue Draft jest błękitny kolor uzyskiwany dzięki wodorostom. Te ostanie są integralnym składnikiem tego osobliwego piwa o słodkawym smaku.

Coś dla fanów żużla

Produkowany w San Diego Speedway Stout (piwo ciemne  tzw. górnej fermentacji) łączy w sobie słodycz z goryczką. Jego każdy łyk to przejście od smaku ciemnej, palonej kawy aż do delikatnego karmelu. Ciekawostkę stanowi fakt, że piwo to zanim zostanie rozlane leżakuje w beczkach do Burbona.

Związek z żużlem? Piwo to, jest czarne jak ten sport.  I podobnie jak sama dyscyplina, nie jest dla wszystkich. Wyrobami z 12-procentową zawartością alkoholu mogą pochwalić się tylko niektóre browary w USA.

Piwo na kaca

Według znanego powiedzenia "syndrom dnia następnego" najlepiej leczyć tym, czym sami go spowodowaliśmy. Lekarze z pewnością się z tym nie zgadzają, ale argumentem przeciwko ich racjom może być "Stampede Light", teksańskie piwo bogate w witaminy.

W trakcie spożywania tradycyjnego alkoholu nasz organizm traci witaminy B1, B2 B3, B5, B6 i B9. Producenci "Stampede Light" zarzekają się, że ich wyrób bogaty jest właśnie w te składniki. Jego spożywanie, nawet w dużych ilościach, nie musi kończyć się kacem. Ba! To piwo może być na niego świetnym lekarstwem.

Bomba smaku

"Autorska interpretacja amerykańskiej specjalności w stylu Pumpkin Ale" - tak o piwie "Dyniamit" mówi jego producent, polski browar Pinta. Jak sama nazwa wskazuje wyrób ten powstaje na bazie pieczonej dyni, do której dodaje się aromaty cynamonu, goździka i imbiru.

Całość to prawdziwa bomba, która wybucha w gardle już przy pierwszym łyku. Szkoda tylko, że "Dyniamit" jest piwem sezonowym i dostępny jest tylko na przełomie jesieni i zimy.

"Specjał" z Belgii

Piwa o smakach owoców nie dziwią nikogo, ale co powiecie na piwo musztardowe? Złocisty napój o takim smaku, to dzieło piwowarów z Wostyntje w Belgii, które powstało z okazji 130 urodzin tamtejszego browaru Mostaard.  O dziwo, warzona przez nich kompozycja nie ma mocnego musztardowego posmaku czym zachęca do jej skosztowania.

Przeciwko wampirom

Piwo "Kormoran Orkiszowe z czosnkiem" od olsztyńskiego producenta to propozycja tylko dla odważnych. Mocna czosnkowa nuta wyczuwalna nie tylko w smaku, ale i zapachu może skutecznie zniechęcić do spróbowania tego wyrobu. Jednak są tacy, którzy chwalą sobie niepowtarzalność "Orkiszowego z czosnkiem" - drugiego takiego piwa po prostu nie ma na rodzimym rynku.

Problem w tym, że po jego spożyciu lepiej się do nikogo nie zbliżać, dlatego najlepiej jest zamówić je na końcu.

Lawenda Kopernika

XVI w. receptura, zamieszany w całą sprawę astronom Mikołaj Kopernik i wreszcie lawenda zastępująca chmiel. To wszystko łączy się w piwie uwarzonym przez olsztynianina Macieja Mielęckiego. Piwowar chciał sprawdzić jak smakuje lawendowy trunek z przepisu, w którego posiadanie wszedł ten, co "wstrzymał słońce, ruszył Ziemię".

Złoto-mętna barwa i smak... kiszonych ogórków, to znaki rozpoznawcze kopernikańskiego napoju. Jego autor mówi o swoim dziele tak: "inne niż wszystko to, co do tej pory o piwie wiecie".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: browar | piwo | alkohol | Japonia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy