Kuba Rozpruwacz jednak nie pochodził z Polski?

Słynny morderca, zwany Kubą Rozpruwaczem, nie był żydowskim imigrantem z Polski, jak przed miesiącem ogłoszono. Naukowcy kwestionują wyniki badań genetycznych, które miały świadczyć o tym, że pięć kobiet w londyńskiej dzielnicy Whitechapel zamordował w 1888 roku urodzony w Kłodawie fryzjer, Aaron Koźmiński.

We wrześniu 2014 roku brytyjski dziennik "The Independent" opisywał bardzo szeroko badania Jari Louhelainen, który dowodził, że pięć kobiet w londyńskiej dzielnicy Whitechapel zamordował w 1888 roku fryzjer, Aaron Koźmiński.

Tezy te ogłosił pisarz Russell Edwards, który twierdzi, że po ponad 120 latach rozwikłał tajemnicę tożsamości mordercy, który terroryzował mieszkańców Londynu. Według niego był 23-letnim imigrantem z Polski Aaron Koźmiński. Swoją tezę oparł na nowych wynikach badań DNA.

Przy okazji okazało się, że w zasobach Archiwum Państwowego w Poznaniu znajduje się metryka Aarona Koźmińskiego. Z dokumentów wynika, że Aaron urodził się w Kłodawie 11 września 1865 r. o godzinie 10 wieczorem, z ojca Abrama Józefa Koźmińskiego, krawca liczącego lat 44 i Gołdy z Łubnowskich, liczącej także lat 44.

Reklama

Akt urodzenia zgłosił wspomniany ojciec: "(wyznanie: "starozakonny") w obecności świadków: Lajzera Rzeszowskiego (kramarza, lat siedemdziesiąt) i Jojki (Jakuba) Skowrońskiego (wyrobnika, lat czterdzieści), obydwóch w Kłodawie zamieszkałych." Podpisy po hebrajsku.

Błąd w badaniach?

Mimo szeroko publikowanych wyników badań kilku ekspertów zakwestionowało poprawność wniosków, które miały obciążać Koźmińskiego. Jest wśród nich między innymi profesor Sir Alec Jeffreys, twórca metody genetycznej identyfikacji, który twierdzi, że Louhelainen popełnił dość podstawową pomyłkę, a jego praca w żadnym stopniu nie zwiększa prawdopodobieństwa, że Koźmiński, podejrzewany kiedyś o te zbrodnie, faktycznie je popełnił.

Sprawa stała się ponownie głośna po wydaniu książki "Naming Jack the Ripper", której autor, Russell Edwards, opisał wnioski z badań DNA śladów krwi pozostawionych na szalu, znalezionym rzekomo w pobliżu zwłok jednej z ofiar Kuby Rozpruwacza, Catherine Eddowes. Edwards kupił szal w 2007 roku i zlecił doktorowi Louhelainenowi, biologowi molekularnemu z John Moores University w Liverpoolu, wszechstronne badania śladów DNA. To one miały potwierdzić winę 23-letniego Aarona Koźmińskiego.

Wyniki badań nie zostały opublikowane w żadnym recenzowanym czasopiśmie naukowym, opisano je tylko na łamach książki. Analiza tego opisu skłoniła kilku genetyków do wyrażenia opinii, że doktor Louhelainen się pomylił, a wskazywane przez niego fragmenty mitochondrialnego DNA występują znacznie powszechniej, niż mu się wydawało i mogą pochodzić od praktycznie dowolnej osoby, która znalazła się na miejscu zbrodni lub miała kontakt z szalem.

Wydawnictwo Sidgwick&Jackson, które opublikowało książkę, twierdzi, że autor podtrzymuje swoje twierdzenia, a dowody na to, że to Koźmiński był Rozpruwaczem nie opierają się tylko na tym jednym zakwestionowanym twierdzeniu. Zapowiada dokładne przeanalizowanie sprawy. Wygląda jednak na to, że jeszcze długo nie poznamy prawdy o Kubie Rozpruwaczu.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama