Powstrzymają lodowiec „zagłady”? Plan wart miliardy dolarów

Lodowiec Thwaites topnieje w zastraszającym tempie. Nazywany jest lodowcem „zagłady”, ponieważ po roztopieniu doprowadzi do wzrostu światowego poziomu oceanów, co będzie skutkować całkowitym zatopieniem wielkich nadbrzeżnych miast. Jednakże naukowcy mają nietuzinkowy plan.

Lodowiec Thwaites znajduje się w Antarktydzie Zachodniej, ma ponad 190 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni i zawiera ponad 480 tys. kilometrów sześciennych lodu. Jego stopienie spowodowałoby wzrost poziomu mórz o aż 65 cm - skutki dla całej ludzkości byłyby katastrofalne. Bezpośrednio zagrożonych powodzą, byłoby prawie 100 milionów ludzi.

Badacze zauważają, że stopienie Lodowca Thwaites skutkowałoby całą kaskadą zdarzeń, w tym dalszym i szybszym topnieniem lodu na Antarktydzie. Stopienie kolejnych warstw lodu doprowadziłoby do wzrostu poziomu mórz o ponad 3 metry. 

Reklama

Jednym z głównych czynników, które powodują topnienie lodowców, jest przepływ ciepłej i słonej wody morskiej. O skraj Lodowca Thwaites zahacza ciepły prąd, który dodatkowo wzmacnia jego rozpad. Jak zauważają specjaliści, w miarę ocieplania się oceanów (co jest skutkiem zmian klimatu), prąd ten coraz bardziej będzie erodować skraj lodowca.

Niezwykłe rozwiązanie ma powstrzymać lodowiec "zagłady"

Najnowszą zaproponowaną strategią na przeciwdziałanie topnieniu Lodowca Thwaites są... zasłony, a w zasadzie podwodne kurtyny. Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się dość absurdalny, jednakże dzięki niemu będzie można osiągnąć wymierne korzyści.

Docelowo kurtyny mają mieć prawie 100 km długości i mają zapobiegać przedostawaniu się ciepłej wody morskiej do lodowca. By wykonać ten wielki geoinżynieryjny pomysł potrzeba aż 50 miliardów dolarów.

W teorii wielkie podwodne kurtyny zakotwiczone byłyby na dnie oceanu w pobliżu czoła lodowca. Skutkowałoby to zatrzymaniem napływających ciepłych mas wody i z czasem doprowadziłoby to do zgęstnienia lodowca i być może nawet jego odbudowy.

Badacze zauważają, że elastyczne kurtyny są zdecydowanie łatwiejsze w transporcie i demontażu niż sztywne ściany z tworzywa. Ponadto jeśliby niekorzystnie wpływałyby one na środowisko, można byłoby je szybko usunąć i wymienić je na bardziej proekologiczne. Dodatkowo zasłona nie blokowałaby całej wody, lecz jedynie jej "przydenną warstwę".

Obecnie naukowcy z University of Cambridge są na wczesnym etapie opracowywania i testowania pierwszego prototypu. Kolejny etap badań ma nastąpić w 2025 roku. W trwających analizach badacze testują 3-metrową wersję tej technologii wewnątrz mniejszych zbiorników. Celem tych eksperymentów jest określenie poziomu funkcjonalności wynalazku.

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, kolejnym miejscem testów będzie rzeka Cam, która znajduje się w hrabstwie Hertfordshire w Anglii. Koncepcja badań polega na stopniowym zwiększaniu skali kolejnych prototypów, tak by eksperymenty potwierdziły, że technologia jest wystarczająco stabilna, by zainstalować ją na Antarktydzie.

Badacze stwierdzą, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już za niecałe dwa lata będą testować kolejny prototyp w jednym z norweskich fiordów. Wraz z dalszymi etapami koszt eksperymentów rośnie - obecnie jest to około 10 tys. dolarów, wdrożenie technologii pochłonie już 10 mln dolarów, zaś stworzenie gigantycznej kurtyny i jej zamontowanie na Antarktydzie ma pochłonąć aż 50 mld dolarów.

- To jest niezmiernie dużo, ale porównajcie ryzyko a ryzyko: oczekuje się, że koszt ochrony poziomu morza na całym świecie, tylko obrony wybrzeża, wyniesie około 50 miliardów dolarów rocznie na metr wzrostu poziomu morza - powiedział John Moore z University of Lapland. Moore dodał także: - Naprawdę nie wiemy, czy [Thwaites] może zapaść się jutro, za 10 lub za 50 lat. Musimy zebrać lepsze dane i działać.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: lodowiec | zmiany klimatyczne | Antarktyda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy