NASA rok temu uderzyła w asteroidę. Teraz możemy podziwiać efekty

Zeszłoroczny eksperyment NASA, misja DART, przyniósł efekty, które właśnie zauważył Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Agencja kosmiczna celowo uderzyła ofiarnym statkiem w asteroidę Dimorphos, aby przekonać się, czy możliwa jest zmiana jej trajektorii lotu. Hubble uchwycił na zdjęciu rój głazów, który jest następstwem tego zderzenia.

Eksperymentalna misja DART

W zeszłym roku NASA przeprowadziła eksperymentalną misję pod nazwą DART. Miała ona na celu wykorzystanie specjalnie w tym celu stworzonego statku kosmicznego, który miał zmienić trajektorię lotu asteroidy o nazwie Dimorphos. Naukowcy chcieli przekonać się, czy ludzkość będzie w stanie zmienić drogę ciała obcego znajdującego się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Podczas eksperymentu 26 września 2022 roku udało im się przekierować kosmiczną skałę mierzącą 160 metrów średnicy.

Reklama

Teraz astronomowie wykorzystali niezwykłą czułość Hubble’a do tego, aby przyjrzeć się bliżej następstwom misji DART. Okazało się, że w wyniku uderzenia statku o asteroidę powstał rój głazów, które zostały wyrzucone z asteroidy. NASA oszacowała, że rój składa się z 37 swobodnie poruszających się elementów o rozmiarach od 0,9 metra do nawet 6,7 metrów średnicy. 

Według danych zebranych przez Hubble’a oddalają się one od Dimorphos z prędkością około 0,8 kilometra na godzinę. NASA porównuje to do prędkości, z jaką poruszają się gigantyczne żółwie.   

Następstwa misji DART

Naukowcy bacznie przyglądają się następstwom eksperymentu DART, aby zebrać jak najwięcej informacji na temat przekierowania potencjalnie zagrażających Ziemi obiektów. Nadchodząca sonda Hera Europejskiej Agencji Kosmicznej ma im w tym pomóc. Będzie ona wysłana w celu zbadania odchyleń asteroidy Dimorphos. Hera będzie miała za zadanie przeprowadzić szczegółowe badanie docelowej asteroidy po zderzeniu.  

Naukowcy przypuszczają, że skały składające się na rój, nie są elementami, które odpadły od asteroidy w wyniku zderzenia, tylko były już rozproszone na jej powierzchni. Widać to na zbliżeniu wykonanym przez sondę DART kilka sekund przed planowanym uderzeniem, siedem mil nad jej powierzchnią. 

Jewitt szacuje, że w wyniku uderzenia, z asteroidy strząśniętych zostało dwa procent kosmicznych głazów. Śledzenie trajektorii poszczególnych elementów w roju może dostarczyć wystarczających ilości danych do tego, aby określić ich trajektorie. Wtedy też będzie wiadomo, w jakich kierunkach zostały wystrzelone.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Meteoryt | Sonda kosmiczna | NASA | asteroida
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy