Testujemy nieprzemakalne buty Keen Marshall

Wybór odpowiednich butów na górskie wypady nie należy do najłatwiejszych - wie to każdy amator tego typu wypadów. Obuwie to musi spełniać szereg warunków, ale jednocześnie nie może znacząco spustoszyć portfela, gdyż na nogach będziemy je mieć kilka razy w roku. Czy model Keen Marshall to doby wybór? O tym przekonacie się czytając nasz test.

Firma Keen, producent butów Marshall, zachwala, iż są one idealne na "naszą następną najlepszą przygodę". Postanowiłem sprawdzić czy słowa te są wyłącznie pustym hasłem reklamowym czy faktyczną gwarancją uznanej marki zabierając obuwie na tatrzańskie szlaki.

Ubierając je po raz pierwszy poczułem, iż mimo cholewki sięgającej za kostkę buty są naprawdę lekkie. Modelowi Marshall daleko do topornych "buciorów", które dawniej królowały wśród miłośników górskich wycieczek. Do tego produkt Keen jest zadziwiająco elastyczny - jest to zarówno jego duża zaleta, jak i wada, o której szerzej wspomnę później. Dzięki tym dwóm cechom "Marshalle" z powodzeniem spakujemy do plecaka zadając kłam zasadzie, że najcięższe buty już w chwili wyjazdu powinniśmy mieć na sobie.

Reklama

Waga i elastyczność sprawiają, że buty te są bardzo wygodne. Przez trzy dni ich ciągłego użytkowania, ani razu nie myślałem o tym, że muszę je czym prędzej ściągnąć, aby dać odpocząć stopom.

Co najlepsze, chętnie ubierałem je także na spacery po samej Stolicy Tatr. To jak buty prezentowały się na Krupówkach jest kwestią sporną - niektórym ich wzornictwo się spodoba, innym nie przypadną do gustu wściekło-pomarańczowe wstawki.

Jednakże model Marshall to przede wszystkim but górski i to właśnie na wysokości przynajmniej kilkuset metrów nad poziomem morza czuje się najlepiej. Buty te należą do linii produktów "light hiking", co oznacza, iż ich przeznaczeniem są raczej amatorskie wycieczki w góry niż zdobywanie ośmiotysięczników.

Warto o tym pamiętać, bo choć "Marshalle" pod względem jakości wykonania stoją na naprawdę wysokim poziomie, to profesjonaliści z pewnością oczekiwaliby od nich więcej. Natomiast na weekendowy wypad w góry - i to nawet te wyższe - nadają się one idealnie.

Warto się zastanowić nad ich zakupem nie tylko ze względu na wspomnianą już wygodę. But ten po prostu dobrze sprawdza się w warunkach jakie możemy zastać w górach, a także gwarantuje nam bezpieczeństwo. Jego cholewka dobrze trzyma kostkę, przez co ryzyko jej skręcenia jest praktycznie bliskie zeru. Do tego dzięki rozwiązaniu toe protection, czyli ochronnej gumowej warstwie na czubku buta możemy mieć pewność, że nic nie stanie się naszym palcom. Zawadzenie stopą o wystający kamień nie będzie już powodem do tego, aby zatrzymać marsz i dać chwilę czasu na to, aż pulsujące z bólu palce się uspokoją.

Niestety w samych superlatywach nie mogę wypowiedzieć się o podeszwie. Model Marshall nie jest oparty na technologii vibram - producent zaoferował tutaj własne rozwiązanie. Zastosowana podeszwa jest gumowa i cieńsza niż u konkurencji. Efekt? Elastyczność buta, ale jednocześnie mniejsza przyczepność i stabilność. W bezpośrednim porównaniu, którego miałem okazji dokonać produkt Keen wypadł gorzej.

Co ciekawe, "Marshalle" lepiej radziły sobie na nierównym i bardziej wymagającym podłożu niż na sporej wielkości gładkich głazach, którymi często wyłożone są prostsze szlaki. To właśnie na nich testowane buty oddawały najwięcej pola konkurencji.

Bezkonkurencyjne okazały się natomiast w kwestii wodoszczelności. Muszę przyznać, że już dawno nie miałem na swoich nogach gumiaków. Dzięki "Marshallom" wiem, że nie będę musiał robić tego przez najbliższych kilka lat, gdyż buty te naprawdę ciężko "zatopić".

Do potrzeb tego testu przeprawiałem się przez niejeden górski strumień. Dopiero drugiego dnia obuwie dało za wygraną - co skończyło się... wpuszczeniem do środa buta dosłownie kilku kropel wody. I to przez jego język, czyli miejsce sznurowania - najbardziej narażone na zamoknięcie.

Membrana Keen Dry w niczym nie ustępuje słynnemu Gore-Texowi, również pod względem przepuszczalności powietrza. Nawet jeśli do środka dostanie się woda, to po chwili już nie będzie po niej śladu. Podobnie rzecz ma się z potem.

Buty Keen Marshall to naprawdę godna polecenia propozycja zarówno dla niedzielnych górskich turystów, jak i dla tych, którzy wypady na szczyty traktują nieco poważniej. Jeśli cenicie sobie wygodę, a nieprzemakalność butów to dla was kluczowa kwestia, to nie szukajcie dalej - już znaleźliście odpowiednie buty.

 

 

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marshall | buty | góry | test
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy