Cała prawda o suplementach diety

Sklep z suplementami diety i odżywkami przypomina stragan z eliksirami, gdzie genialne, specyfiki sąsiadują z wytworem szarlatanów XXI wieku. Podpowiadamy, co warto kupić, a co spalić na stosie.

To prawda, że najlepsze suplementy diety i odżywki wzmacniają efekt treningu, pomagają zachować siłę i zdrowie, ale ten rynek przypomina labirynt, w którym rzetelne firmy konkurują z naciągaczami, pożyteczne produkty rywalizują z bezwartościowymi, a prawo próbuje nadążyć za nowymi odkryciami biotechnologów. Dlatego, gdy płacisz za butelkę pigułek albo puszkę proszku, możesz zostać właścicielem skutecznego preparatu, odpowiednika trocin albo czegoś naprawdę szkodliwego. Podpowiadamy, jak nie zgubić się w labiryncie suplementów i podejmować mądre decyzje przy zakupie. Zaglądamy do centrów badawczych i instytucji w Polsce i USA, które stoją na straży twojego zdrowia.

Reklama

Lubimy odżywki

Aż 2/3 z nas kupiło jakiś preparat witaminowy, środek odchudzający lub odżywkę przynajmniej raz w życiu, a ci, którzy go nie kupili, myśleli o jego nabyciu - dowodzą badania PMR Reaserch. Interes kwitnie, ponieważ około 10 proc. wszystkich specyfików sprzedawanych w Polsce bez recepty to tysiące różnych suplementów o wartości przekraczającej grubo miliard złotych. Który ze wspomagaczy to zwykłe placebo, a który faktycznie działa?

Z pozoru sytuacja w Polsce nie wygląda tak źle... "Tylko 2 do 3 proc. badanych próbek suplementów nie spełnia norm określonych prawem. Głównie zakwestionowaliśmy produkty, w których stwierdziliśmy przekroczenia dopuszczalnej ilości metali ciężkich" - mówi Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Rzecznik przyznaje, że co piąty preparat pochodzący z importu, nie spełnia polskich norm, choć urząd ma głównie zastrzeżenia dotyczące nieprawidłowego oznakowania produktów.

W USA przepisy są bardzo liberalne, a to sprzyja nadużyciom. "Jeden na cztery badane przez nas suplementy wzbudza zastrzeżenia" - mówi doktor medycyny Todd Cooperman, prezes firmy ConsumerLab.com, która pod kątem jakości i czystości przetestowała już ponad 1900 specyfików na rynku amerykańskim, z którego przenika do Europy spora część produktów sprzedawanych w Polsce. Cooperman i jego zespół analizowali na przykład preparat Nature's Plus Ultra Chondroitin 600, który ma pozytywnie wpływać na stawy i był reklamowany jako "najpotężniejsza, najbardziej skoncentrowana chondroityna, jaka kiedykolwiek została opracowana". Badania laboratoryjne wykazały jednak, że produkt nie zawierał nawet śladowych ilości chondroityny. Okazało się, że w przypadku aż 8 na 11 przebadanych preparatów z deklarowaną zawartością chondroityny, skład podany na etykietach nie pokrywał się z rzeczywistością.

Jak się robi prochy?

Jeśli przedsiębiorca X chce wypuścić na polski rynek suplement diety, albo odżywkę zwaną fachowo "środkiem spożywczym specjalnego przeznaczenia", nie musi nawet go rejestrować.

Wystarczy, że złoży stosowne powiadomienie w Głównym Inspektoracie Sanitarnym o wprowadzeniu produktu do obrotu. "Kiedy mamy wątpliwości odnośnie do deklarowanego składu, prosimy producenta lub importera o przedstawienie opinii Urzędu Rejestracji Leków lub opinii naukowej, kwalifikację i bezpieczeństwo składu" - mówi rzecznik Jan Bondar, dodając zarazem, że urzędnicy nie są w stanie i nie mają obowiązku zbadać działania specyfiku w przypadku suplementów i odżywek.

"Sprawdzamy, czy dany specyfik nie szkodzi ludziom, ale czy faktycznie pomaga, to jest już kwestia zaufania między producentem a kupującym". Żeby uniknąć pojawienia się w sklepach preparatów szkodliwych lub bezwartościowych, wielu producentów inwestuje w najnowocześniejsze urządzenia badawcze. Próbki wysyłają także do badania w akredytowanych laboratoriach zewnętrznych, które dysponują metodami analitycznymi, dającymi gwarancję, że uzyskiwane wyniki są wiarygodne i mogą posłużyć za dowód w sądzie.

"Cały proces produkcyjny odbywa się w oparciu o najnowocześniejsze technologie wytwarzania i jest kontrolowany na każdym z etapów: projektowania, wyboru surowców, prób pilotażowych aż po przekazanie gotowego wyrobu do dystrybucji, dzięki czemu tworzymy produkty spełniające rygorystyczne wymagania jakościowe takich rynków, jak Szwecja czy Niemcy" - mówi Gertruda Biruś-Marszałek, dyrektor ds. jakości polskiej firmy Olimp Laboratories, pioniera na rynku suplementów. Dodaje, że jej firma nie boi się kontroli produktów, bo przeszła pozytywnie testy organizowane przez niezależne instytuty badawcze. To jedyna droga, by rzeczywiście chronić swoją reputację i zdrowie klientów.

Wśród mniejszych firm i wchodzących na rynek oczywiście istnieje pokusa, żeby podrasować produkt i dodać zabronione w odżywkach lekarstwa, po których mięśnie i zyski firmy będą rosły jeszcze szybciej.

Szprycowanie

Podrasowywanie części produktów ma długą historię w branży suplementacyjnej. Działa to w następujący sposób: producent dodaje nielegalną substancję do suplementu i nie ujawnia jej w składzie obok dozwolonych. Chris Lockwood, wykładowca fizjologii treningu na University of Oklahoma, wspomina, jak na początku lat 90. używał popularnej odżywki białkowej: "Gdy wziąłem ją pierwszy raz, miałem fantastyczne rezultaty. Czułem się wyśmienicie, stałem się silniejszy i szczuplejszy. Potem jednak efekt minął".

Lata później przypomniał sobie te doświadczenia, kiedy jedna z osób opracowujących formuły suplementów powiedziała mu, że do tego preparatu dodawano clenbuterol - lek na astmę, który daje metabolizmowi silnego kopa. "Zafałszowanie żywności lekami,a tego typu odżywki są kwalifikowane jako żywność, jest trudne do wykrycia w ogólnych testach laboratoryjnych, chyba że specjalnie się ich szuka. Ale robimy to tylko wtedy, gdy otrzymamy sygnał od klientów o podejrzanym działaniu produktu lub badania wykażą nieznane zanieczyszczenie" - mówi Jan Bondar.

Przyjmowanie suplementów o podrasowanych możliwościach może wydawać się kuszące, ale niesie ze sobą duże ryzyko. To tak jakby zażyć jakieś losowo wybrane lekarstwo, nie martwiąc się o właściwe dawkowanie, efekty uboczne czy sposób, w jaki może ono wchodzić w interakcje z innymi przyjmowanymi lekami. Jeśli sanepid wykryje zmodyfikowany preparat, automatycznie nakazuje wycofywanie go z rynku i może nałożyć karę finansową - aż do trzydziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia (ok. 1 mln zł). Z danych sanepidu i badań w ośrodkach naukowych wynika, że główny grzech producentów to raczej podawanie uboższych niż bogatszych składów produktu, a w tym wypadku sanepid może jedynie wlepić mandat, pogrozić palcem i nakazać przywrócenie deklarowanego składu albo zmianę etykiety. Producenci tworzą czasami wrażenie, że opakowanie jest pełne czegoś, co w rzeczywistości występuje w nim w ilościach niemal śladowych.

Jak to rozszyfrować?

"Jeżeli zależy ci na pełnowartościowym białku serwatkowym, szukaj preparatów, gdzie głównym składnikiem są izolaty białek serwatkowych, a nie jakaś sekretna mieszanina białek. Wysoka zawartość izolatu w odżywce, czyli ponad 85 proc., to kluczowa sprawa, ponieważ daje również gwarancję, że do jej wyprodukowania nie użyto koncentratów, w których zawartość tego składnika

jest dużo niższa" - radzi dr inż. Marek Szołtysik, pracownik naukowy na Wydziale Nauk o Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Logiczne podejście

Nieważne, jak kusząco prezentuje się pudełko i jak przekonująco przemawia złotousty sprzedawca. Prawda o suplementach i odżywkach jest prosta: biorąc je bez treningu, urośnie ci tylko brzuch, a w najlepszym wypadku wyrzucisz pieniądze w błoto. Najlepiej działają wtedy, gdy są tylko uzupełnieniem, a nie zastępstwem zdrowej diety, a do tego nie mogą sugerować, że walczą z chorobami i np. leczą raka. "Edukacja jest najlepszą bronią przeciwko nieuczciwym praktykom. Konsument świadomy to konsument chroniony swoją wiedzą" - mówi Monika Zboralska, radca prawny Krajowej Rady Suplementów i Odżywek, zrzeszającej producentów, którzy postanowili dbać o jakość preparatów. "Odżywki nie wolno kupować "na oko".

Kierowanie się tylko opiniami sprzedawcy lub kolegów to nie jest dobra recepta. Warto sprawdzić, czy stosowane odżywki mają atest Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej" - mówi prof. Jerzy Smorawiński, rektor AWF w Poznaniu,przewodniczący Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie. Jego zdaniem kompleksowa suplementacja powinna dotyczyć tylko sportowców trenujących wyczynowo. Jeśli ćwiczysz i chcesz wspomóc trening suplementami i odżywkami, najpierw idź do specjalisty, który ułoży Ci odpowiednią dietę. Przedtem należy przeprowadzić badania krwi i moczu, by wiedzieć, czego organizmowi brakuje, a co masz w normie.

Paweł Kempa, Jeff O'Connel

Men's Health
Dowiedz się więcej na temat: firmy | suplementy diety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy